EkstraFelietonyW przepisach ruchu drogowego najmniej chodzi o bezpieczeństwo

W przepisach ruchu drogowego najmniej chodzi o bezpieczeństwo [FELIETON]

-

Czy drakońskie kary, konfiskaty pojazdów, ograniczenia prędkości i inne obostrzenia zaproponowane ostatnio przez rząd poprawią bezpieczeństwo, czy tylko kasę skarbu państwa?

Współczesna infrastruktura drogowa, jak i przepisy ruchu drogowego, mają bardzo trudne zadanie ze względu na ogromne zróżnicowanie pojazdów poruszających się po naszych drogach. Przepisy niestety są takie same dla bolidu Ferrari F430, supersportowego BMW M 1000 RR czy przeładowanego dostawczaka. Podwójna ciągła linia, ograniczenie prędkości przed zakrętem, zakaz wyprzedzania. Choć motocyklem da się bezpiecznie wyprzedzić, superautem przejechać zakręt z trzy razy większą prędkością niż ograniczenie, to jednak przepisy dotyczą wszystkich w równym stopniu – ku chwale najważniejszego czynnika – bezpieczeństwa!

Kierowcy jadący wolno wiozą śmierć!

Czy aby na pewno wolno to zawsze znaczy bezpiecznie? Niestety nie do końca. Jestem na wielu facebookowych grupach motoryzacyjnych, nie tylko motocyklowych, ale również zrzeszających ludzi żyjących z drogi – kierowców firm transportowych. Zanim dołączyłem do ww. grup nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak często giną na europejskich drogach kierowcy tirów. Nie ma tygodnia, żeby ktoś nie wrzucił posta z informacją o doszczętnie zmiażdżonej szoferce i śmierci kierowcy, który najechał na tył innego zestawu. Jak to w ogóle możliwe? Czy zabiła go prędkość? Brawura? Wódka? Zupełnie nie! Nuda i rutyna. W dzisiejszych czasach wśród kierowców plagą jest używanie podczas jazdy telefonów komórkowych, które służą nie tylko kontaktowi ze znajomymi, ale przede wszystkim rozrywce, umilaniu czasu podróży. Pisanie czy oglądanie filmów w czasie jazdy zabija, a korzystający z telefonu kierowca jest tak samo niebezpieczny, a może i nawet bardziej, niż kierowca znajdujący się pod wpływem alkoholu. To właśnie z tym zjawiskiem powinni przede wszystkim walczyć prawodawcy, którzy skupiają się na łupieniu podróżnych, którzy często przekraczają dopuszczalną prędkość w sposób bezpieczny i kontrolowany. Jak to w ogóle możliwe? Już tłumaczę…

Limity prędkości w górę czy w dół?

Ja jestem od dawna zdania, że limity prędkości poza terenem zabudowanym powinny zostać podniesione i jestem przekonany, że nie wpłynęłoby to w ogóle na wzrost liczby wypadków. Dlaczego? To bardzo proste… bo limity prędkości są po prostu martwe, stworzone w czasach, gdy pojazdy miały słabe hamulce, tragiczne zawieszenie, a przed zakrętem należało zwolnić do zera, by z niego nie wypaść. Za każdym razem, gdy mówię sobie, że będę jechał przepisowo i dziś nie przekroczę ani razu dopuszczalnej prędkości, czuję się jakbym próbował iść na kolanach. Jazda jest sztuczna, mocno nienaturalna, jestem zawalidrogą, który co chwila jest wyprzedzany. Jadąc do przodu mam wrażenie cofania się i ciągle zerkam w lusterka, tyle pojazdów mnie wyprzedza – bezpiecznie…

Mandaty za przekroczenie prędkości wzrosną do 5 000 zł, zmiana w punktach karnych i wysokości OC

Priorytetem powinno być bezpieczeństwo!

Muszę się wam przyznać, że od zawsze jeżdżę tak, aby było bezpiecznie. To dla mnie jest największy priorytet. Ani samochodem, ani motocyklem przez 20 lat nie miałem żadnego wypadku ze swojej winy. Nigdy nie uderzyłem w inne auto, nie rozbiłem motocykla o przepisowo jadący samochód. Jak to możliwe? Skupiam się na zagrożeniach czyhających na mnie na każdym zakręcie, na każdym skrzyżowaniu. Mimo tego, że mam zielone, zwalniam przed każdym skrzyżowaniem, upewniając się, że nie wjeżdża na nie jakiś daltonista. Jadę w jak największej odległości od zaparkowanych na poboczu aut, zwracając bacznie uwagę na to, czy któreś z nich ma skręcone koło w stronę jezdni, zapalone światła etc., co mogłoby oznaczać, że w każdej chwili może ruszyć. Ale przede wszystkim nie jadę tam, gdzie nie widzę, czyli nie ufam w to, że za zakrętem, pagórkiem, tirem będzie pusto – skoro nie widzę, że jest pusto, zakładam że nie jest. Prędkość na pustej drodze nie ma bezpośrednio nic wspólnego z bezpieczeństwem, natomiast dużo z batem na kierowców, chomątem zakładanym przez rząd, aby nami orać ich pole.

Bo ja już w nic nie wierzę…

Nie zapomnę mandatu, jaki dostałem w aucie kilka lat temu, podczas powrotu z Kazimierza Dolnego do Warszawy wojewódzką 801. Wyprzedzany miliard razy, jechałem sobie stałą prędkością 70 km/h. Bezpieczniej nie można było. Patrol stał tuż za znakiem terenu zabudowanego, który de facto takim nie był. Na nic się zdały tłumaczenia, że było pusto, BEZPIECZNIE i wolno… Mandat, punkty karne. Wtedy stwierdziłem definitywnie, że w przepisach ruchu drogowego najmniej chodzi o bezpieczeństwo…

 

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Michał Brzozowski
Michał Brzozowski
Motocyklista od 20 lat, z potężnym stażem przejechanych kilometrów, dużą liczbą przetestowanych maszyn i wielką miłością do jednośladów. Przede wszystkim kocha trzy motocyklowe segmenty: hipermocne nakedy, wygodne, duże turystyczne enduro oraz lekkie i zwinne jednocylindrowe supermoto, ale nie stroni od jazdy wszystkim co ma dwa koła. Przetestuje każdy sprzęt, a większość z testowanych motocykli chociaż spróbuje postawić na koło. Absolwent filologii polskiej na UW. Prywatnie pasjonat sportu, a w szczególności rowerów.

8 KOMENTARZE

  1. Po co te bzdury piszesz?
    Dlaczego wiecznie i ciagle coś negujemy???
    Za szybko źle…. Za wolno źle….
    Powiedz mi dlaczego jadąc w Austrii, Szwecji czy Szwajcarii jedziesz przepisowo i nie krytykujesz ich przepisów???

  2. Artykuł 10/10. O to właśnie chodzi ! Społeczeństwo trzeba łupić i każda metoda jest dobra. Na co idą te pieniądze – dobrze wiemy. Zawsze znajdzie się całe stado baranów-klakierów władzy, którzy będą mówić jak to jest w Austrii czy Szwajcarii. Kto jednak powiedział, że tam jest dobrze ? Trzeba walczyć z tą fałszywą narracją, że wolniej znaczy lepiej i bezpieczniej. Inaczej skończymy jak w Hiszpanii, gdzie na obszarze zabudowanym zafundowali ograniczenia do 30 km/h, albo w Holandii, gdzie każdy, kto jedzie autem, to wróg publiczny. Wypadki były, są i będą. Wynika to z durnoty ludzi, nadmiernej brawury czy skupiania się na innych rzeczach niż jazda. Nikt jeszcze nie wymyślił jak temu przeciwdziałać. Może kiedyś, kiedyś elektronika będzie w stanie nas wyciągać z sytuacji podbramkowych. Zaś obecnie, choćby ograniczyć prędkość do 10 km/h i dawać mandaty po milionie za każdy kilometr ponad limit, i tak nic się nie zmieni. Nie zmieni, bo infrastruktura drogowa jest kiepska, drogi przez to zatłoczone, zaś ludziom puszczają nerwy od ogłupiająco żółwiego tempa jazdy. Władza nie rozwiązuje żadnych problemów, bo to jest kosztowne. Lepiej udawać, że coś się robi, a przy okazji można dodatkowo łoić ludzi. Najbardziej smutne, że duża część ludzi kupuje tą głupią propagandę. I aby była jasność – są wariaci, co przeginają na drodze i nie ma dla nich na niej miejsca. Jednak to nie dotyczy 99% pozostałych normalnych kierowców. To, co się proponuje, to odpowiednik przymusowej kastracji wszystkich facetów – bo przecież któryś z nich może zgwałcić. Tego chcecie ? A może generalnie zlikwidujmy całą motoryzację i niech ludzie w deszczu, zimnie czy upale jeżdżą tylko na rowerach. Pewnie i tak będą wpadki śmiertelne, ale za to jakie ekologiczne i modne.

  3. No nie zgadzam się z tym co piszesz, chcesz usprawiedliwić siebie, kazdy kto łamie przepisy ciągle się usprawiedliwia. Jedziesz przepisowo a inni Cię wyprzedzają? To oni łamią przepisy, nie twierdzę że ja jestem święty, ale na takie kretyńskie zachowanie kierowców to te przepisy są w sam raz. Nie pisz bzdur, i nie podsycaj przekonania że należy łamać przepisy bo te są do bani. Jadąc motocyklem „setką” poza terenem zabudowanym mija cię drugi jadąc 150 to nic tylko walnąć go w łeb, są autostrady tam niech szaleje, a zwykłych drogach a to dziecko wyskoczy, a to pies, przez którego ostatnio zginął mój znajomy ect ect. To nie są drogi do zapier….nia. Lepiej zastanów się co piszesz.

    • Piękny jest brak czytania ze zrozumieniem i od razu atak na autora… Gdzie napisałem, żeby jeździć 150 km/h? Jadąc motocyklem setką łamiesz prawo, bo powinieneś po drodze jednojezdniowej, poza terenem zabudowanym jechać maksymalnie 90. Na autostradzie też są ograniczenia prędkości i 150 km/h to także łamanie prawa. Namawiasz do tego? Autostrada to nie miejsce do szaleństw. Dodatkowo, jak ktoś jedzie szybciej od Ciebie, w tym samym kierunku, to Cię wyprzedza, nie mija. Jak widzisz piszesz straszne bzdury. A mi chodzi o to, by urealnić ograniczenia – z 30 do 40, z 50 do 60, z 70 do 90 etc., bo nikt ich nie przestrzega praktycznie i to tylko pole do manewru dla karania, a z poprawą bezpieczeństwa ma to mało wspólnego.
      Pozdro – Brzoza

  4. Zgadzam się w 100%!
    Karanie ciężarówek, aut osobowych i motocykli na równych zasadach jest niepoważne.
    Poza tym obserwuje często patrole policyjne i ich styl jazdy, który jest daleki od zaleceń PORD.
    O nieoznakowanych radiowozach, czy policjantach po służbie nie wspomne.
    Ale, niech propaganda trwa, 5000 zł mandatu, kary za brak oc przez 4 dni, akcyza na oleje napędowe, wieczne utrudnianie życia obywatelom. Bo tak robi „zachód”, bo nowoczesność i „bezpieczeństwo”.
    A limuzyny SOP’u lub ludzie z immunitetem dalej będą robić co chcą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ