EkstraFelietonyJak zdać prawo jazdy na motocykl za pierwszym razem, ile procent ludzi...

Jak zdać prawo jazdy na motocykl za pierwszym razem, ile procent ludzi zalicza egzamin kat. A za 1 podejściem? [teoria, praktyka, triki]

-

Egzamin składa się z dwóch części, teoretycznej i praktycznej. W tej pierwszej podobno jest cała masa idiotycznych pytań. W tej drugiej jest egzaminator, który tylko czeka na najdrobniejsze potknięcie zdającego. Czy to prawda?

Ostatnio kolega oblał swój egzamin praktyczny na kategorię A. Jak sam mówi oblał głupio, a według mnie oblać nie powinien. Zjadły go nerwy i stres, a nie brak umiejętności.

Teoria

Egzamin teoretyczny to sprawa prosta. Ot, losowy zestaw pytań, na które należy prawidłowo odpowiedzieć w ograniczonym czasie. Czy faktycznie pytania są skonstruowane tak, aby kursantowi zrobić pod górkę? W mojej opinii nie – pod warunkiem, że kursant wykaże się cierpliwością i zapozna się z całym pytaniem. Spora część pytań jest poparta krótkim materiałem video. Tutaj pośpiech może nas zgubić. Czy są pytania kompletnie z czapy? Przecież możecie jeździć bez kasku o ile wasz motocykl fabrycznie wyposażony jest w pasy bezpieczeństwa lub nadwozie zamknięte i pasy bezpieczeństwa. Brzmi idiotycznie? Może i tak, ale BMW C1 jest dowodem na to, że możecie posiadać jednoślad spełniający te warunki.

Mam prawo jazdy kat. B, chcę zrobić A 2022/2023 [zmiany, testy, egzamin]

Moja praktyka

Kiedy wiele lat temu zdawałem swój pierwszy egzamin właśnie wprowadzono obowiązkowe kamery w pojazdach egzaminacyjnych. Walka z powszechną (wtedy) korupcją była na pełnych obrotach. Egzaminator widząc moje zdenerwowanie rzucił – Kiedyś przyszedłby pan z kopertą i bez stresu zdałby pan przy pierwszym podejściu. Teraz wszędzie kamery, więc zamiast wkładać kasę w kopertę zwyczajnie zrobi pan egzamin trzy razy i na to samo wyjdzie. Oblałem, bo włączyłem światła pozycyjne zamiast mijania. Do tej pory nie wiem czy słowa egzaminatora były tylko słabym żartem czy prawdą. Zdałem przy trzecim podejściu.

Jak to kolega zdawał

Tak jak już wspominałem niedawno kolega miał swoje pierwsze podejście do egzaminu. Z racji tego, że w jego mieście WORD jest jeszcze w śnie zimowym na egzamin pojechał ponad 100 km dalej. Egzamin zakończył się zanim kolega zdążył wsiąść na motocykl. Nie sprawdził naciągu łańcucha. Za kilka dni ma kolejne podejście. Ciekawe co tym razem pójdzie źle.

100 niezdanych egzaminów na prawko. Mamy rekordzistkę

Egzamin a życie

I teraz całkiem szczerze – ilu z was podchodząc do motocykla sprawdza naciąg? Ilu z was mierzy regularnie czy jego luz jest prawidłowy? Kto kontroluje poziom płynu w zbiorniczkach przed każdą jazdą? Kto sprawdza czy wszystkie żarówki działają? Nie zrozumcie mnie źle, kontrola techniczna jest ważna, tylko że my nie żyjemy już w czasach Junaków, WSK czy innych wynalazków, które potrafiły się zepsuć od samego stania pod płotem.

Stres test

Nasi sąsiedzi zza Odry mają kompletnie inaczej skonstruowane egzaminy. Egzaminator przyjeżdża do szkoły nauki jazdy. Egzaminator jest obserwatorem, a polecenia wydaje instruktor. Jasno i klarowanie jest powiedziane, że drobne pomyłki, których ewidentnym powodem jest wywołany egzaminem stres, nie powinny mieć wpływu na jego wynik. Oblewanie kogoś, kto nie skontrolował napięcia łańcucha nie ma przełożenia na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym. To się przekłada jedynie na statystyki.

Prawo jazdy zdrożeje – rząd szykuje zmiany w opłatach

Triki

Czy da się zrobić coś, by podejść do egzaminu na prawo jazdy na luzie? Jeden z moich kolegów wziął dwa proszki ziołowe na uspokojenie. Skonsultował to z lekarzem, który poradził mu środek nie wpływający na zdolności motoryczne, czyli taki, po wzięciu którego można prowadzić. Egzamin zdawał tak, jakby to nie był jego egzamin. Po prostu robił to, co umiał, to czego się nauczył, zupełnie będąc pozbawionym czynnika stresującego. Celowo nie podaję nazwy tego ziołowego specyfiku, aby każdy z was skonsultował taki pomysł z lekarzem. Wzięcie na wiarę gotowego farmakologicznego rozwiązania z Internetu nie jest dobrą drogą.

Statystyki

Statystyki mówią, że pierwszy egzamin praktyczny zdaje tylko około 50% kursantów. To by znaczyło, że połowa kandydatów na kierowców opuszcza szkoły jazdy bez umiejętności potrzebnych do zaliczenia państwowego egzaminu. Co jest przyczyną? Czyżby instruktorzy w Polsce nie potrafili wyszkolić kursanta? A może to kursanci są mniej predysponowani do prowadzenia pojazdu? Wszystko wskazuje na to, że bez problemu można zdać już w pierwszym podejściu. Wystarczy wyjechać na Zachód. W Niemczech zdawalność jest na poziomie 80%. Tylko że w Niemczech ośrodki egzaminacyjne nie muszą utrzymywać się z opłat za egzaminy…

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!

9 KOMENTARZE

  1. Nie zgodzę się z autorem artykułu. Podam dwa różne przykłady. Jezdziłem 125 przez 6 lat średnio 12 tys rocznie a mój kolega z pracy nigdy nawet nie siedział na motocyklu. Postanowiliśmy iść razem na kurs i egzamin tego samego dnia. Instruktor to czynny motocyklista uczył nas poprostu sprawnie posługiwać się narzędziem zwanym motocyklem i na co zwracać szczególną uwagę. Po trzech tygodniach egzamin praktyczny i to w mieście które uchodzi za jedne z najtrudniejszych czyli Szczecin gdzie wszędzie są remonty co moim zdaniem ulatwiło dużo zdanie egzaminu bo im jedziesz wolniej tym masz więcej czasu na reakcję choćby na pieszych którzy ładuja się pod koła. Oboje zdaliśmy przy pierwszym podejściu bez błędów. Na uwagę zasługuje fakt że uczyliśmy się jeździć na kawie er6N a zdawaliśmy na zupełnie innym motocyklu jakim jest MT07.

    • Też tak uważam. Po ponad 20 latach od zdania na kat. AB zacząłem kurs na A. Poszło jak z płatka. Najtrudniejszy jest płać. Miasto pikuś. Kurs i egzamin w Szczecinie na MT07 świetna maszynka choć na pierwsze duże moto wybrałem od razu BMW GS R1250 adv :) lwg

  2. Jeździłem wcześniej 125 na gaźniku i jak przesiadłem się na 600 na wtrysku, to ósemkę zrobiłem 20 razy z rzędu bez problemu. Prawko zrobiłem po 40 i do egzaminu najlepiej podejść ze świadomością, że będą kolejne próby ( co prawda płatne). Zdałem za pierwszym razem, a po wolnym slalomie jest już tylko z górki:)

  3. „Egzaminator przyjeżdża do szkoły nauki jazdy. Egzaminator jest obserwatorem, a polecenia wydaje instruktor”
    We Francji też to tak wygląda. Bardzo dobry pomysł, bo ściąga wiele stresu z niektórych.

  4. Akurat temat sprawdzenia motocykla przed jazda jest bardzo wazny. Po to, by choc troche uchronic humanistow i abnegatow przed jezdzeniem padliną. Strach sie bac, jak bardzo nieswiadomi ludzie jezdza teraz na 125kach.
    Samochód w najgorszym przypadku po prostu stanie. Drivera chroni kupa zelastwa i dopoki nie robil nic glupiego i nie jechal za szybko, to narobi szkod, ale raczej przezyje.
    Jak lancuch peknie w zakrecie, to zestaw moto+rider ląduje na poboczu/barierce/drzewie… albo przeciwnym pasie
    Zajechane zebatki, nadwyrezone ogniwa, wszystko skutkiem olewactwa i nieprawdlowej eksploatacji… rana na lydce od pekniecia lancucha to i tak lagodny wyrok.
    Jak nie ma lewego kierunkowskazu, to bardzo prawdopodobne, ze ktos wymusi na nim pierwszenstwo. Tu nie ma zartow…

    • Tylko mam wrażenie że problem jest trochę gdzie indziej.
      Od początku. Rok temu zacząłem kurs na A i już na 1 lekcji na moto zostałem poinformowany ze trzeba sprawdzić naciąg łańcucha. Niby egzaminator tego nie mówi, ale trzeba sprawdzić. Instruktor wprost powiedział że mam choćby dotknąć łańcucha. To jest wlasnie cały problem, bo nie pokazał na co mam spojrzeć i jak sprawdzić, tylko „pomerdać” łańcuchem żeby egzaminator to zobaczył. Jaki to ma sens? Teraz najciekawsze. Za każdym razem jak uczyłem się na placu, gdzie od wzorowaliśmy egzamin to majdalem tym łańcuchem. Na któreś z jazd po mieście, powiedziałem instruktorowi, że jakiś dziwny dźwięk dochodzi z okolicy łańcucha, przy dodaniu gazu albo przy zmianie biegów ( ja totalny laik jeśli chodzi o moto). Instruktor stwierdził że może coś tam jest lekko luźne ale tak na prawdę to jestem pierwsza osoba która coś takiego zgłasza. No to myślę sobie, OK. 2 tyg później miałem egzamin. Motocykle to te same modele Honda cb650. Na egzaminie pomajdalem łańcuchem, zaliczyłem tą część z podprowadzaniem moto i wsiadłem. Jak tylko ruszyłem i zacząłem zmieniać biegi i po prostu robić manewry na placu, to dopiero wyczułem różnice w prowadzeniu. Moto na kursie było totalnie bez serwisu. Różnica w naciągu łańcucha tej Hondy na egzaminie była kolosalna. Tylko jakby mi dali na egzaminie, moto w takim samym jak ten na kursie, to ja jak robot pomerdalbym łańcuchem i pojechał. Nie mając świadomości że coś jest nie tak. Jeśli już prawodawca wymaga od nas sprawdzenia łańcucha na egzaminie to niech chociaż sprawdza czy robimy to świadomie. :)

    • Od tego jest przegląd techniczny. Faktem jest to że sprzęt na egzaminach jest w kiepskim stanie. Zdawałem A na Mt-07, wcześniej nim nie jeździłem, ale jeżeli jest taki od nowości, to zbytnio nie rozumiem ludzi którzy twierdzą że to fajny sprzęt 😂. Kat C ten na rozklekotanym Manie. Kontrolki się paliły…. 🤔 😂

  5. Ja zdawałem 99 razy w każdy wolny termin po oblanym egzaminie i wraszcie za 100 udało się egzaminator podszedł i powiedział że to jubileusz i wręczył mi papiery to prawie nowej Mt07 na której zdałem 100 egzamin

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ