Ponad 100 razy próbowała zdać egzamin na prawo jazdy kobieta z Katowic. Bezskutecznie. Zastanawia nas czy ktoś, kto po tak ogromnej liczbie prób nie jest w stanie zdać egzaminu, w ogóle powinien do niego podchodzić.
Dotychczasowy rekord w liczbie prób zdania egzaminu na prawo jazdy należał do mieszkańca Chełma, który w tamtejszym WORD pojawiał się 86 razy. Co ciekawe, wszystkie bezskuteczne próby dotyczyły egzaminu teoretycznego. Ambitna katowiczanka wysunęła się na prowadzenie z wynikiem ponad stu prób uzyskania pozytywnego wyniku. Także bezskutecznych.
Statystyki zdawalności na prawo jazdy w Polsce nie są zbyt optymistyczne – za pierwszym razem egzamin na kategorię B zdaje zaledwie jedna trzecia kursantów. Kategoria A wygląda nieco lepiej – tutaj wskaźnik ten wynosi około 50%.
Odsetek osób, które podchodzą do egzaminu trzy i więcej razy nie jest znaczący – wynosi kilka procent. Zastanawiamy się jednak czy nieumiejętność przyswojenia materiału i umiejętności niezbędnych do zdania egzaminu nie jest wystarczającym powodem do refleksji, że taki kandydat na kierowcę nie powinien posiadać prawka w ogóle…
W pierwszym roku, gdy podchodzimy do egzaminu powinny być możliwe tylko dwa podejścia. Po nieznanym egzaminie następne podejście dopiero za rok i min. 20 godzin jazd doszkalających później. I kolejne tak samo i kolejne… Może wtedy zmieniło by się podejście kursantów i instruktorów. Lecz jak wiadomo WORDy żyją z pieniędzy za egzaminy i im częściej u nich bywasz, tym dla nich lepiej. A predyspozycje i bezpieczeństwo w naszym kraju się nie liczą.
Max 5 podejść do danej kategorii i warunki jak Cezar napisał. Jeśli nie zdasz na piąty raz to zakaz podejścia na 10 lat i znów max 5 podejść jak wcześniej. Jeśli ktoś nie umie kierować ruchem nóg, rąk i mózgiem to nie wolno mu prowadzić samochód. Może to się nie wydawać jednak prowadzenie samochodu bądź innego pojazdu na drogach publicznych jest wg badań najtrudniejszą czynnością jaką człowiek może wykonywać.