Wielu twierdzi, że w motorsporcie nie ma miejsca dla pojazdów elektrycznych, a przynajmniej jeszcze bardzo długo nie będzie. Są jednak zapaleńcy, którzy z każdym rokiem starają się zmniejszyć dystans dzielący elektryki od aut i motocykli spalinowych. Kolejnym poligonem doświadczalnym będzie najbliższy Rajd Dakar, w którym w klasie Future Mission 1000 zobaczymy elektryczną rajdówkę włoskiej firmy Tacita.
Najbliższa, 46. edycja Rajdu Dakar odbędzie się w dniach 5-19 stycznia w Arabii Saudyjskiej. Z całą pewnością we wszystkich kategoriach znów będą triumfować tradycyjne (choć ogromnie zaawansowane technicznie) pojazdy spalinowe. No, w prawie wszystkich. Ustanowiono bowiem klasę Future Mission 1000, która z założenia ma pozwolić przetestować w warunkach bojowych szereg rozwiązań związanych z napędami alternatywnymi. Wystartują w niej auta, ciężarówki i motocykle z napędem elektrycznym, hybrydowym i wodorowym. Przewidziano dla nich 10 etapów po mniej więcej 100 km – stąd nazwa całej klasy.
Swój motocykl wystawi m.in. włoski producent elektrycznych jednośladów, firma Tacita. Będzie to specjalnie przygotowany model adventure – Discanto. Pojazd w stanie gotowym do jazdy ma ważyć zaledwie 180 kg. To dosyć nietypowe, ponieważ zestawy akumulatorów, które mają wytrzymać długą i intensywną jazdę, są z reguły duże i ciężkie. Może to oznaczać, że Tacita postawiła na system lżejszych wymiennych baterii, które będą wymieniane na trasie rajdu.
Ciekawostką jest również układ przeniesienia napędu. W elektrykach zazwyczaj nie ma skrzyni biegów, jest tylko potencjometr „gazu”. Tymczasem w motocyklach Tacita znajdziemy 5-biegową skrzynię. Włoski producent twierdzi, że to rozwiązanie zmniejsza ryzyko przegrzania silnika, wydłuża zasięg i zapewnia więcej momentu obrotowego, kiedy jest to potrzebne.