Prezydent koncernu Suzuki, Toshihiro Suzuki, udzielił wywiadu, w którym snuje opowieść na temat przyszłych, kluczowych modeli. Niestety musimy zadowolić się pojedynczymi elementami układanki, ponieważ nie ogłosił żadnych konkretów.
Ostatnie lata nie są dla Suzuki, delikatnie mówiąc, czasem na podpuszczanie klienteli. Zamiast pogonić dział rozwoju i uderzyć z grubej rury, firma zdaje się na sprawdzone konstrukcje. Pod względem technologii konkurencja jest już daleko z przodu, a Suzuki zaczyna męczyć się z łatką motocyklowego wykopaliska.
Kolejnym ważnym projektem jest motocykl z turbodoładowaniem, którego prototyp o nazwie Recursion znamy już od trzech lat. Suzuki dalekie jest od zastosowania turbo z powodów znanych w branży samochodowej – chodzi o maksymalizację przyjemności z jazdy, a nie ograniczenie pojemności silnika i spalania. Nie ma jeszcze technologii pozwalającej na masową produkcję maszyny w rozsądnej cenie, stąd na pewno nie przejedziemy się turbodoładowanym Suzuki w nadchodzącym sezonie.
Ostatni obszar intensywnych testów firmy to następca legendarnej Hayabusy. Motocykl wciąż zachwyca, ale wyraźnie wchodzi w lata. Jego kolejna edycja ma zachować charakterystyczne, miękkie kształty, ale pod owiewkami skryje masę najnowocześniejszej techniki. Otrzymać ma przede wszystkim potężne systemy elektroniczne wspomagające kierowcę w czasie jazdy z dużymi prędkościami. Czyli w przypadku tego modelu, prawie zawsze.