Przerwa na jedzenie to jedna z najprzyjemniejszych chwil podczas podróży. Co zrobić by posiłek, który zamierzasz zjeść, nie związał cię na dłużej z toaletą? Oto 10 sprawdzonych patentów.
Jeśli budżet pozwala (lub talent kucharski nie pozwala) warto korzystać z lokalnych restauracji. Ale uwaga! Nurkowanie w czeluści niezbadanej gastronomii może skończyć się przykrymi konsekwencjami, ze szpitalem włącznie. A zatem gdzie jeść w podróży, by było bezpiecznie?
Gotowanie w terenie, czyli przepis na pyszną wolność podczas motocyklowej wyprawy!
Na podstawie doświadczeń wielu podróżników zgromadziłem 10 wypróbowanych patentów, które pomogą w czerpaniu przyjemności z odkrywania skarbów regionalnej kuchni bez obawy o stan własnego zdrowia.
1. Jedz wśród lokalsów
Zatłoczona restauracja zazwyczaj przyciąga jak magnes, ale tłum turystów wcale nie oznacza dobrej kuchni. Najbezpieczniej jest wybierać miejsca, które pełne są tubylców. Może nie zawsze porywają wystrojem, ale za to prawie zawsze mają znakomitą kuchnię. Żaden tubylec nie poszedłby przecież jeść tam, gdzie źle karmią. Ale uwaga – pamiętaj o specyfice regionu. Dobre restauracje we Włoszech przed godziną 19 są puste, w większości nie znajdziesz żywej duszy.
2. Wypatruj ciężarówek
Jeśli podróżujesz drogą tranzytową, z dala od wsi i miast, to i o lokalsów trudno. Warto wtedy wypatrywać miejsc, gdzie stołują się kierowcy ciężarówek. Możesz mieć niemal 100% pewności, że dostaniesz tam dobrze zjeść. Złe wieści rozchodzą się wśród truckerów lotem błyskawicy. Oni wiedzą gdzie jeść w podróży.
3. Wąchaj od progu
Wąchaj jeszcze zanim wejdziesz do środka. Smród starego oleju albo stuletniego kurzu powinien zadziałać jak znak STOP. Uciekaj stamtąd jak najdalej.
4. Sprawdź toaletę
To bardzo prosty test, bo zwykle pierwsze kroki po zejściu z motocykla kierujemy właśnie tam. Jeśli toaleta jest czysta i schludna, to dobry znak. Jeśli manager umie dopilnować toalety, znaczy, że potrafi dbać o szczegóły.
5. Nie ufaj dużemu menu
Tylko największe i najbardziej oblegane dobre restauracje mogą sobie pozwolić na utrzymywanie w karcie 50 świeżych dań. Jeśli w menu małej, lokalnej restauracji widzisz 50 czy 100 pozycji bądź pewien, że większość to mrożonki lub gotowce. Czasem jedno i drugie. Najlepsze menu to małe menu.
6. Do kelnera z rezerwą
Nawet najmilszy kelner nie jest twoim przyjacielem – pracuje dla restauratora. Jego zadaniem nie jest przynoszenie posiłków, tylko ich sprzedaż. Czasem zaproponuje ci danie najczęściej zamawiane, ale może też wcisnąć coś, co MUSI być sprzedane dzisiaj. Wczorajsze śmierdzące befsztyki mogą być jutro pysznym gulaszem. Nigdy nie bądź jednak niemiły i nie okazuj niechęci, bo możesz w zamówionej zupie dostać gratis jego DNA.
7. Nie kombinuj
Jeśli jesteś na Podlasiu, nie zamawiaj krewetek Marie Rose. Zapytaj o najczęściej zamawiane danie – będziesz miał niemal gwarancję jego świeżości. Wymyślne sosy i mięsa rodem z Antypodów mogą czekać na ciebie w zamrażarce nawet dwa lata. A przecież podlaska babka ziemniaczana jest naprawdę pyszna.
8. Obsłuż się sam
Jedną z najbezpieczniejszych form żywienia są restauracje samoobsługowe. Ale uwaga – tylko te, w których jedzenie znika od razu! Jeśli w porze lunchu w takim miejscu są pustki, lepiej omijać je szerokim łukiem. Schnące od rana w bemarach kurczaki i ryby nie zachwycą żadnego smakosza.
9. Jedz u baby
Jeśli zastanawiasz się gdzie jeść w podróży, to gospodarstwa agroturystyczne lub przydomowe jadłodajnie mogę polecić nade wszystko. Można tutaj zwykle obcować z kuchnią u źródeł. Ale nie zawsze, pamiętaj o zwracaniu uwagi na czystość i zapachy!
10. Użyj koła ratunkowego
Można narzekać na fast-foody, ale dobrze mieć świadomość, że jest miejsce, gdzie możemy zjeść coś, co dobrze znamy. Ważne, by traktować je jako ostateczność i wyjątek, a nie jak regułę.