Wiele osób marzy o kompletnie nowym motocyklu. Pachnąca świeżością maszyna obiecuje bezproblemowe użytkowanie, a foldery reklamowe zapewniają o tym, że tylko nowa maszyna zapewni nam fun z jazdy.
Stare powiedzenie mówi, że tylko trzy rzeczy robią się z wiekiem coraz lepsze – wino, wapno i skrzypce. Nie dziwi więc, fakt, że dla wielu osób zakup kilkunastoletniego motocykla to kompletne no-go. Ryzyko zakupu maszyny wyeksploatowanej, uszkodzonej czy zwyczajnie pełnej ukrytych wad wielu odstrasza. Mimo to, jest co najmniej kilka powodów, aby łaskawszym okiem spojrzeć na używane maszyny, nawet na te które są już pełnoletnie.
Know-how
Producenci chętnie kusza nas wizją tego jak świetnym pomysłem jest zakup nowego motocykla. Kolejne rewolucyjne rozwiązania techniczne, kolejne usprawnienia i udogodnienia. Tylko czy to, aby zawsze dobra rzecz? O tym, że być może właśnie nieświadomie zostaliśmy grupą tak zwanych early adopters nikt nie wspomina. Tym niemniej – jeśli nowy model ma jakieś ukryte wady, to właśnie my jako pierwsi użytkownicy przekonamy się o tym na własnej skórze. Problem nie dotyczy maszyn obecnych na rynku od kilku(nastu) lat. Wszystkie bolączki są już znane. Internetowe fora zrzeszające użytkowników pełne są porad jak rozwiązać typowe bolączki, a nieraz wręcz jak poprawić fabrykę, aby bolączek uniknąć. Również mechanicy doświadczeni w serwisowaniu znanego sobie modelu mniej wydrenują nasz portfel.
Paciak
Podjeżdżasz pod dom, parkujesz i nagle okazuje się, że moto leży. Ot, zwykły parkingowy paciak, który zdarza się nawet najbardziej doświadczonym motocyklistom. Uszkodzenia niewielkie, bo raptem pęknięty plastik i złamany kierunkowskaz. Klniesz jak szewc, bo jeszcze kilka miesięcy temu to był nowy motocykl. Dzwonisz do ASO i klniesz jeszcze głośniej. Cena elementu, który chcesz kupić wskazuje, że producent do tworzywa sztucznego dodał złoto lub inny drogi kruszec. Alternatyw nie ma. Maszyna to świeżynka obecna na rynku od zaledwie roku czy dwóch. Nie pozostaje nic innego niż zacisnąć zęby i sięgnąć po portfel. NO chyba, że twój motocykl ma już kilka(naście) lat. Wtedy na jednym z wielu internetowych portali ogłoszeniowych zapewne znajdziesz potrzebne części i to w sporo niższej cenie. Jeśli dodatkowo zdecydowałeś się na popularny model to kurier przywiezie Ci je sporo szybciej, niż autoryzowany serwis sprowadzi.
Jaki pierwszy, i drugi, motocykl kupić na prawko kat. A? Jak go wybrać, jak o niego zadbać?
Nowe nie musi znaczyć lepsze
Współczesne motocykle są maszynami dopracowanymi niemal do perfekcji. Mimo to, co roku producenci przekonują nas o konieczności zakupu nowej maszyny wyposażonej w kolejne gadżety i innowacyjne rozwiązania. Oczywiście cena za nowinki nie jest niska, modernizacje kosztują. Pytanie tylko czy faktycznie są warte swojej ceny? Kolorowy wyświetlacz TFT o wysokiej rozdzielczości na pewno prezentuje się świetnie, ale czy na pewno chcemy dopłacić po to, aby mieć możliwość zobaczenia kilkunastu dodatkowych kolorów? Dla wielu motocyklistów na pierwszym miejscu stoi funkcjonalność motocykla. Tymczasem nowe gadżety często oferują dokładnie tę samą funkcjonalność co rozwiązania trochę starsze – tyle, że oferują ją w ładniejszym i (zazwyczaj) znacznie droższym opakowaniu. Jeśli przeanalizujemy nasze potrzeby na chłodno, może się okazać, że starsza maszyna oferuje nam dokładnie to samo co nowa, ale jest sporo tańsza.
Aftermarket
Obecnie niemal każdy producent oferuje dość spory wybór akcesoriów do sprzedawanych przez siebie modeli. Najczęściej jednak nijak ma się to do wyboru akcesoriów oferowanych przez firmy trzecie do popularnych modeli obecnych na rynku od kilku lat. Szczególnie posiadacze popularnych modeli mogą liczyć na świetne i funkcjonalne akcesoria, często tworzone przez fanów danego modelu dla innych fanów. Jeśli zdecydujecie się na zakup używanego, popularnego modelu to możecie być pewni, że oferta dodatków nie tylko będzie szeroka, ale też ceny będą bardziej atrakcyjne, niż u autoryzowanego dealera.
Cena zakupu
To chyba najmocniejszy argument. Używany motocykl często kosztuje zaledwie ułamek sumy, która trzeba wydać na nową maszynę. Nowe motocykle nigdy nie były tanie i tańsze raczej nie będą. Często, aby zakupić wymarzony motocykl musimy wycelować sporą sumkę. No chyba, że zdecydujemy się na model starszy o kilka(naście) lat. Ceny zaprezentowanego w 2001 roku BMW R 1150 GS startowały z pułapu 11700 euro. Gdy kupujący zdecydował się na zakup kilku akcesoriów z oficjalnego katalogu cena potrafiła mocno pójść w górę. Dzisiaj ceny używanych maszyn zaczynają się od kwoty około 12 tyś złotych. Nawet zakładając, że zdecydujemy się na egzemplarz w nienagannym stanie i będziemy musieli za niego zapłacić dwukrotność tej ceny to tak ciągle bardzo dużo motocykla za całkiem nieduże pieniądze. Zaoszczędzoną kwotę możesz wydać na kolejna wyprawę.
Jako posiadacz mocno pełnoletniego sprzętu, nie zgodzę się z tym, że w ASO części zawsze są drogie. W moim przypadku używana klamka sprzęgła i obejma na kierownicę na znanym portalu była 2 razy drożej niż nówka w ASO. Tak czy siak warto zadzwonić zapytać, bo często wystawiający ogłoszenie dają cenę z dupy.
W zasadzie tylko jeden argument jest ok – kup używany taniej a resztę wydaj na podróże, tu zgoda.
Ludzie kupują sztuka-nówka-nie śmigana a potem stoi i się kurzy bo kasy na wachę nie ma i na podróże też.
A jak cię stać czego nie? Kupuj nowy zdecydowanie kupuj nowy. Argument dotyczący chorób wieku dziecięcego jest ok ale tylko w przypadku super , nowych modeli wprowadzanych na rynek, jak model jest sprzedawany 2,3 lata to większość usterek ma usuniętą. „nowe ni musi być lepsze” -> ale z reguły jest lepsze, taka prawda. W szczególności jeśli chodzi o bezpieczeństwo.
Jeśli chodzi o części w ASO zgoda z przedmówcą , często sa tańsze niż na znanym portalu ;)
Stare to wino i skrzypce,pozdrawiam