Jazda motocyklem to nieustanna przygoda, która czasami, pomimo sielskiej atmosfery, może gwałtownie zmienić się w koszmar. Zazwyczaj jest to kapryśna pogoda, kiepski stan dróg lub awaria naszego motocykla. Wielokrotnie pojawiające się usterki są błahe i bez problemu poradzimy sobie z odkręcającym się lusterkiem lub pękniętą owiewką, ale tylko wtedy, gdy pod naszą kanapą mamy męską, motocyklową torebkę wypełnioną narzędziami, które poratują nas w patowych sytuacjach.
Szkoły jak to zwykle bywa są dwie, a to za sprawą różnego typu motocyklistów – ta pierwsza to maniacy garażowego dłubania i okazja do naprawy motocykla na poboczu jest dla nich integralną częścią wyjazdu. Natomiast drudzy są fanami technologii, assistansów i czystych rączek. Oczywiście nie każdą naprawę jesteśmy w stanie naprawić na parkingu, ale zaufajcie nam, że podstawowe narzędzia często pomogą nam dojechać chociażby do najbliższego warsztatu lub po prostu pomogą usunąć usterkę. Dla osób lubiących wojować z kluczami przygotowaliśmy listę najbardziej przydatnych narzędzi, które powinniśmy mieć schowane w swoim motocyklu.
Multitool
Po co wozić ze sobą 20 różnych przyrządów, skoro można mieć wszystko w jednym. Śrubokręt z różnymi końcówkami, nóż, ampul, kombinerki, otwieracze, pilnik, szpikulec oraz inne specjalistyczne narzędzia – wszystko w jednym. Zdecydowanie multitul to rzecz warta wożenia ze sobą na stałe.
Bezpieczniki
Mały komplet bezpieczników zakupimy na praktycznie każdej stacji benzynowej, a często to właśnie od nich zaczynamy jakąkolwiek diagnozę. Warto dowiedzieć się jakie bezpieczniki mamy w swoim motocyklu i taki komplet stworzyć samodzielnie – wybierając odpowiednią wielkość i amperaż. Bez sensu jest wozić takie, które nie będą pasować do naszego motocykla.
Zestaw kluczy
Każda osoba, która serwisuje samodzielnie swój motocykl wie, jakich kluczy potrzebuje, aby dostać się do newralgicznych miejsc. Warto wybrać te najbardziej uniwersalne, zarówno płaskie, oczkowe, imbusy i nasadowe, aby móc bezproblemowo rozkręcić lub dokręcić coś w swoim motocyklu (np. zdjąć koło). Nie zapomnijcie o schowaniu grzechotki i dwóch najbardziej podstawowych śrubokrętów – płaskiego i krzyżakowego (co z tego, że dublują się w multitulu).
Klucz do świec i szczypce samozaciskowe
Fabryczny klucz do świec, który mamy dopasowany do motocykla, nie zajmuje dużo miejsca, a pomoże nam rozwiązać problem z odpalaniem lub niepalącym na jeden gar motocyklem. Warto znać najlepsze dojście i dobrać odpowiedni klucz do odkręcenia świecy (warto mieć również zawsze zapasową). Jeżdżąc samotnie najczęściej brakuje nam dodatkowej pary rąk, stąd szczypce zaciskowe, które podczas awarii, będą pełnić funkcje naszego pomocnika
5. Trytytki, powertape, poxylina i taśma izolacyjna
Zdecydowanie najbardziej lubiane przybory do naprawy wszelkich pojazdów jeżdżących. Nie ma się tutaj co śmiać, bo przerwany przewód, pęknięta owiewka czy rozlatujący się kufer jesteśmy w stanie naprawić przy pomocy tych z pozoru błahych gadżetów. Nie zajmują dużo miejsca, a pomogą nam prowizorycznie naprawić nasz motocykl nawet po wstydliwym paciaku. Przydatne również przy naprawie namiotu lub odzieży, a nawet przy awarii chłodnicy czy dekla(poxylina).
Podana lista jest według nas absolutnym minimum. W zależności od długości trasy, umiejętności manualnych czy zaznajomieniem z naszym motocyklem może być wyposażona w odpowiednio inne narzędzia. Warto jednak jest mieć zawsze schowaną pod kanapą taką męską torebkę, która nie pozwoli zepsuć naszej motocyklowej wyprawy, chociażby przez poluzowane lusterko czy spalony bezpiecznik.
Dodałbym jeszcze kawałek druta 1,5mm2 w izoloacji oraz linkę stalową (taką jak np w gazie) oraz zaciski do niej.
A co z zestawem do łatania opon?
Latarką?
Kawałkiem przewodu?
Proponuję kawałek apteczki, chociażby z tabletkami na sr…kę znaczy rozstrój żołądka.
W moim niezbędniku jest spinka do łańcucha, we właściwym rozmiarze. Nie sądzę żeby łańcuch pękł ale wożę na wszelki wypadek, może ktoś będzie potrzebował. Mam też malutkie pudełeczko ze skarbami typu „łączniki do pękniętej linki”, zapasowe zatyczki do uszu – zawsze trafi się chrapacz, mam też maleńką tubkę kleju typu „kropelka”, ostatnio dołożyłem poxiline. Pewnie nigdy tego nie użyję, ale lubię mieć , pewniej się czuję i może komuś będzie potrzebne.
tylko gdzie to wozić… pod siodełkiem nie ma miejsca, kufer za duży wszystko będzie latać w środku, plecak nie wygodny zresztą noszenie tego ze sobą wszędzie tez jest bez sensu…
Macie jakieś sprawdzone sposoby jak wozić takie podstawowe narzędzia?
(z tego co czytam i powinno się mieć ze sobą to klucze, bezpieczniki, kawałek apteczki, coś do załatania i napompowania koła (lub laweta), trytytki, taśma, kawałek przewodu, linka, zabezpieczenie etc.) mimo że to wydaje się niewiele to jednak trochę miejsca potrzebuje…
pewnie jeszcze świece by się przydały?
Piórnik, plastikowy zasobnik mocowany z boku moto, przy kanapie – dotyczy enduro, kufer, narzędziówka – pas na biodra. Sposobów jest mnóstwo. A nawet jak pod siodłem nie ma miejsca, to i tak coś tam upchniesz. Oczywiście zależy od moto. Pozdro!
Większość tych „cudów” można kupic na każdym Orlenie , ja wożę tylko kołki do opon 3 naboje , kombinerki tool i multiwkretak , nigdy nic nie używane.