Sezon wypraw motocyklowych za pasem. Czego unikać, by wymarzona wyprawa nie stała się koszmarem i w ogóle doszła do skutku? Przypominamy jeden z naszych wyprawowych poradników.
Wielu spośród naszych bliskich na samą myśl o spędzeniu urlopu w siodle motocykla gorączkowo szuka telefonu do psychiatry lub w najlepszym razie stara się ten pomysł wyperswadować.
Nawet ci, którzy chętnie z nami podróżują, kręcą nosem na jednoślad jako środek wakacyjnego transportu wskazując niedobory miejsca na bagaż, niedostatki komfortu i ogólne poczucie niebezpieczeństwa w nieznanych rejonach świata.
Część z tych zarzutów często faktycznie okazuje się prawdą, a dzieje się tak głównie z powodu podstawowych błędów popełnionych podczas planowania wyprawy. Przedstawiamy zatem listę rzeczy, których NIE NALEŻY ROBIĆ, aby zapewnić sobie miły i bezstresowy urlop na dwóch kołach.
10. Nie kupuj najnowszego enduro z pełnym wyposażeniem
Wbrew temu, do czego chcą przekonać nas marketingowcy wielu producentów motocykli, na wspaniałą wyprawę nie musisz kupować najnowszego modelu BMW R1200GS ani KTM Adventure. W znakomitej większości przypadków nie potrzebujesz także potężnych aluminiowych kufrów. Ludzie objeżdżają świat na Harleyach, Vespach, R-jedynkach i wszystkim, co ma dwa koła. Twój motocykl oraz to co masz w garażu najprawdopodobniej wystarczy, by zorganizować dwutygodniowe wakacje motocyklowe. Zrób mały przegląd swoich rzeczy i będziesz gotowy do drogi.
9. Nie przesadzaj z przygotowaniami
Planowanie i przygotowywanie może być naprawdę fajne pod warunkiem, że nie wpadniesz w przesadę. Nadmiar przygotowań może ci w skrajnym przypadku zająć tak wiele czasu, że nie wyruszysz wcale.
Nie możesz przewidzieć co wydarzy się każdego dnia na drodze, nie próbuj zatem przygotowywać się na każdą ewentualność. Zamiast tego zadbaj o podstawy – ubezpieczenie podróżne z asisstance, podstawowa apteczka oraz telefon w zupełności wystarczą. Oczywiście zadbaj także o motocykl, by był w dobrej kondycji przed wyjazdem. Resztą zajmie się Stwórca.
Lubie wasze poradniki, ale ten jest bezsensowny… Jak jade enduro, to biore enduro, jak jadę na autostrady na zachód, to biore turyste… A jak ktoś chce podróżowac na YBR 250, GSXR 600 i jest masochistą, to jego sprawa.
Punkt 9 – fakt, jak jesteś bogaty, i stać cie na czekanie plus w razie w wstawienie moto do autoryzowanego serwisu, to ok.
Punkt 5 – idiotyzm. BTW Dwutygodniową wyprawę za Larka 35AT? Podeśle wam, podeślijcie pieniądze.
Punkt 3 – patrz punkt 9.
Punkt 1 – najmądrzejszy z punktów…
chyba że poradnik jest adresowany do 50 letnich emerytów z dużymi brzuszkami, własnymi firmami, a nie do 25 latka na KTMie awanturniku czy innym turystyku.
Bardzo fajny artykuł, warto zaufać i poczuć przygodę. Nie dajmy sie zwariować ze musibyc to i tamto
Przed dwoma tygodniami, wracając motocyklem z Rumuni, spotkałem grupę Polaków na Vespach. W pierwszej chwili myślałem że lokalna wycieczka. A okazało że niektórzy maja w tyłkach po 800km. a celem wyprawy był Belgrad. Zebrali się w Wa-wie jadąc z Gdańska,Ełku.
Byłem pełen podziwu dla tych ludzi.Przemili, radośni, czerpiący przyjemność z dwóch kółek. I tu nasuwa się już prawie slogan. Nieważne czym, a ważne by mieć z jazdy, radość życia. Bo lans na wypasach do koła komina i pod marketem to żałosne dowartościowanie się ubogich duchem…
Autor zapomniał najważniejszej rady, nie zwalniaj lokaja na okres wyjazdu. Jeżeli wrócisz cały i zdrowy, możesz go potrzebować.
Poza tym wszystko w porządku ?
to jest antyporadnik.
Po pierwsze są dwa typy podróżników. Ci z pustymi kieszeniami i pełnymi głowami, i ci ze złotą kartą kredytową.
10. Dlaczego jeżeli masz kasę i chcesz się przejechać po paczkę papierosów do kiosku nie kupić najnowszego enduro? Nowe chyba jednak bardziej niezawodne niż stare. Mógłbym mieć nowy motocykl ale lubię starocie i nimi jeżdżę.
9. Jeżeli nie masz złotej karty kredytowej to przesadzaj z przygotowaniami!
8. Traktuj wyprawę jak surwiwal – licz najpierw na siebie, żebyś nie został z reka w nocniku. :) ….weź sobie cały ekspres do kawy i szybkowar – wyrzuć ciepły śpiwór, smar do łańcucha i skarpetki na zmianę.
7. nie planuj trasy – puknij się w czoło po powrocie dowiadując się, że 5 km od twojego noclegu był zajebisty zlot lub średniowieczny zamek lub gorące źródła w zimny dzień.
6. tak, zostawiaj kluczyki w stacyjce podczas dokonywania opłat za paliwo, może ktoś będzie chciał jedynie przestawić twoje moto …
5. korzystaj z GPS, ale go nie ” nadużywaj” – jak zabładzisz on poda Ci twoje współrzedne.
4. wyglądaj jak milion dolarów – poznasz wielu “przyjaciół”
3. licz się z budżetem każda zaoszczędzona złotówka wydłuża możliwy zasięg twojej podróży. (niech autor się zdecyduje – liczyć się z budżetem, czy nie?)
2. słuchaj wszystkich którzy wypowiadają się merytorycznie o twojej wyprawie.
1. BE PREPARED FOR ADVENTURE – jeżeli chcesz podróżować jak hipis podróżuj autostopem nie motocyklem.
Dla mnie jeden z lepszych waszych poradnikow. A punkt ‘nie wygladaj jak milion dolarow’ polecam pewnym nadetym Polakom z Kielc na GSach ktorych dwa tygodnie temu spotkalem na Slowacji :).
Gdybym miał się zastosować do tych “porad” to daleko bym nie zajechał. Rozumiem, że pisał to ktoś kto wybiera sie do cioci 200km od domu i nieplanowanie, brak GPS oraz zaufanie do Stwórcy, wystarczy mu wzupełności.
Koledzy planujcie, korzystajcie nawigacji, jeżeli stać Cie na nowego GSa, to dlaczego nie? ;)
I jak napisał kolega wyżej, planujcie trasę bo może się okazać, że 100m dalej od krzków gdzie spaliście, jest tania, wygodna i bezpieczna agroturystyka.
Piotr, widać że z Ciebie taki podróżnik jak z MCGregora. Nalepiej pojechać w asyście terenówek z częściami zamiennymi i przyczepą, jak znudzi się jazda na dwóch kołach to zawsze wolne miejsce na tylnej kanapie Lancruisera się znajdzie, gdzie możesz sączyć browarka.
Wyjazd do Mołdawii nowym GS-em? Powodzenia życzę w nawiązywaniu kontaktów i szukaniu taniego (a czasami jakiegokolwiek) noclegu. Będziesz miał szczęście jeżeli z takiego wyjazdu GSem (najlepiej w nowych ciuchach z logo BMW) wrócisz na dwóch kołach.
Planowanie noclegu, gdy nie wiesz jaka będzie pogoda i stan dróg? Kpisz czy o drogę pytasz? Najlepiej w ogóle przez booking.com zrobić rezerwację, albo zobaczyć gdzie po drodze są Marriotty.
GPS? Może TomTom Rider za 2,5k PLN? Nawet nie wiesz jakie przygody można przeżyć podczas podróżowania z mapą. I ile z życia tracisz przez nawigację.
Przestań więc kit wciskać że wiesz o czym piszesz bo na kilometr widać, że z dalszymi wyprawami miałeś niewiele wspólnego.
Piotrze ,odnoszę ze Emil ma straszny bul dupska,bo go nie stać na nowsze moto i droższe akcesoria :)
Musze zgodnie z tym poradnikiem, sprzedać swoje nowe enduro, i tom tom ridera.
Kurcze z doświadczenia wiem ze dzięki tom tomowi nie ominie mnie żadna przygoda ,wstukuje kreta trasa,i wiem ze tam będzie przygoda..aaa mapę mam używać,welcome w latach 90 :) nie dziękuje, zamiast ślęczeć nad mapa i szukać drogi ,wstukuje w gepeesa i jadę.
Tutaj perełka “logiki” autora :)
” Może i fajnie polansować się nowiutkim sprzętem z błyszczącymi w słońcu kuframi, ale pamiętaj: na motocyklu za kilkadziesiąt tysięcy złotych w odjechanych ciuchach trudno pozostać niezauważonym. Zarozumialstwo nie pomaga w skracaniu dystansu do ludzi i prowokuje do agresji”
Czasami mnie ludzie zadziwiają swoja absurdalna logika..
Co ma jazda nowym motocyklem, w dobrych ciuchach, wspólnego z zarozumialstwem ?
Wiec idac tokiem rozumowania autora,jestem zarozumiały?bo mam nowy motor?i markowe ciuchy?
hmm agresja sie nie spotkałem,wręcz przeciwnie,fajnych chłopaków poznałem i wypiłem z nimi ,a byli na starszych motorach ,Teresa ,dr big i stara dobra afryka twin.
To jest jeden z wielu tekstów dp których trzeba mieć dystans – nie które osoby jak widać mają z tym problem. Co do reszty. 100% ważne jest zachowanie, uśmiech i podejście do ludzi to załatwia większość z tych punktów. Nie ważne czy jeździsz nowym czy starym moto. Zawszę będziesz w niektórych miejscach wyglądał jak milion dolarów. Ale czy to wada. Uśmiech i rozmowa – nie ważne jaki będziesz miał problem – załatwisz sprawę, ktoś ci pomoże. Z pewnością nie raz wyglądałem jak dwa miliony dolarów a ile to razy ktoś mi pomógł w podróży i nie chciał żadnej kasy. Ewentualnie dostałem za usługę/produkt taki rabat że zapłaciłem symboliczną złotówkę. Nie ważne czy to były bogate kraje i ci ludzie mieli kasę czy zupełnie było odwrotnie (w tedy staram się jednak zapłacić – chyba że sytuacja jest delikatna – można kogoś obrazić). !00% sukcesu to zachowanie.
Z tymi przygotowaniami i planowaniem to też nie ma reguły są miejsca że jak nie zaplanujesz wcześniej (szczególnie przez internet to dostaniesz drożej lub nie będzie miejsc), ale przykład z ostatniej podroży. Znalezione fajne nie drogie miejsce okazało się burdelem (bardzo ukrytym stojąc przed wejściem byłem pewny że to hotel). Burdel też dla ludzi ale jak się przyjechało o 23, po długiej o ciężkiej podroży człowiek chciał by spokojnego snu i jedzenia.
Co do GPS – człowiek (wojsko) to wymyślił aby pomagało i każdy wie że pomaga. Dobry GPS doprowadzi do największego zadupia . Czy to wada. Dla mnie nie. Mapa dobra jest ale nie jeden się gdzieś zgubił. Z GPS łatwiej jest i nie traci się czasu – który czasami może być potrzebny.
Co do budżetu ja go nie pilnuje jakoś sztywnie. Raz byłem z na wyprawie z człowiekiem który był tak oszczędny i tak tego pilnował że dla mnie to było męczące. Powiedziałem nigdy więcej z takimi ludźmi – a jak już zobaczyłem że zapisuje każdy wydatek. To mi ciśnienie podskoczyło. Ja się nie nadaje na takie klimaty. Trochę luksusu też w życiu jest potrzebne.
Ważne jest podejście i samopoczucie na wyprawie. Jak mamy kiepski humory to jakoś tk się wszystko potem nie udaje.