Zgodnie z nowymi przepisami, które weszły w życie 1 czerwca 2021 roku, zabroniona jest tzw. jazda na zderzaku. Teraz ustawodawca jasno określił odległość, która powinna dzielić samochody na autostradach oraz drogach ekspresowych. Policja właśnie udowodniła, że wie jak egzekwować nowe prawo.
Wszyscy kierowcy, którzy poruszają się autostradami oraz drogami ekspresowymi muszą wiedzieć, że 1 czerwca 2021 roku weszło w życie nowe prawo, które określa minimalną odległość od poprzedzającego pojazdu. Według ustawodawcy wynosi ona połowę aktualnej prędkości wyrażona w metrach. Podobne prawo od dawna funkcjonuje już chociażby w Niemczech. Odległości nie trzeba zachować jedynie w przypadku wyprzedzania. Policjanci nie mają wątpliwości co do zasadności nowego przepisu, wobec tego za brak jego przestrzegania będzie grozić mandat w wysokości 500 złotych oraz 6 punktów karnych.
Policjanci z Kielc sprawdzili jak kierujący stosują się do nowych przepisów. Pomógł im w tym policyjny dron oraz miernik laserowy, dzięki któremu w ciągu trzech godzin udało zatrzymać się trzech kierowców. Patrolowana była droga S7 na odcinku od węzła Jaworznia do węzła Chęciny (to fragment łączący m.in. Warszawę z Krakowem).
Czy w Polsce mamy duży problem z jazdą na zderzaku? Na trasie S8 przeprowadzono próby rosyjskiego urządzenia Integra 3D+-, który potrafi prowadzić pomiary pomiędzy pojazdami. W trakcie 4 godzinnego testu na odcinku 2 km zarejestrowano 4400 samochodów, a aż 4077 aut nie zachowało bezpiecznej odległości. Na potrzeby pomiaru założono 2 sekundowy odstęp, czyli wartość i tak zaniżoną od tej, którą eksperci uznają za bezpieczną, czyli 3 sekundy.
– Wielu kierowców zgadza się, że niezachowanie odpowiedniego odstępu między poprzedzającym pojazdem, to praktyka nie dość, że irytująca, to jeszcze niebezpieczna. Zwiększa ona bowiem ryzyko kolizji, zwłaszcza na autostradach i drogach ekspresowych, gdzie jest jedną z najczęstszych przyczyn wypadków. Mimo, iż pomiar odległości między pojazdami może być na tych drogach trudny do przeprowadzenia, to w dobie wysokiej popularności kamerek samochodowych, a także częstszego wykorzystywania dronów przez drogówkę, trzeba liczyć się z tym, że nasze poczynania mogą być stale obserwowane. Możliwość otrzymania mandatu powinna ostudzić zapędy wielbicieli „siedzenia na ogonie”, oczywiście pod warunkiem wzrostu świadomości wśród zmotoryzowanych. – komentuje Magda Zglińska reprezentująca operatora systemu Yanosik.