Niewiele jest w Europie dróg równie ekscytujących i niebezpiecznych co trasa łącząca miejscowości Anfo i San Colombano. Na odcinku 20 kilometrów pokonasz pięć przełęczy, a zagrożenia czyhają za każdym zakrętem.
Każdy, komu udało się pokonać drogę z Anfo do San Colombano powtarza to samo – to bez wątpienia jedna z najbardziej ekscytujących tras na świecie. Cechami charakterystycznymi biegnącej górskimi grzbietami szosy jest fatalna jakość nawierzchni i bardzo często występujące tutaj osuwiska skalne, które w ciągu sekundy mogą zamienić podróż w koszmar.
Drogę wybudowano w czasach rzymskich jako szlak dla wojska i nigdy nie planowano jej wykorzystania dla transportu cywilnego. Stąd niewielka szerokość jezdni i symboliczne zabezpieczenia na wyrwanych skałom półkach, po których została poprowadzona.
Podróżując z Anfo do San Colombano pokonasz aż pięć wysokogórskich przełęczy: Passo del Mare (1 450 m.npm.), Passo della Spina (1 521 m.npm.), Passo della Berga (1 527 m.npm.), Passo del Dosso Alto (1 727 m. npm.) i Passo del Maniva (1 664 m. npm.).
Na trasie spotkasz kilka odcinków szutrowych i cztery krótkie tunele. W wielu miejscach jezdnia ma szerokość zaledwie jednego pojazdu – nawet wyminięcie dwóch motocykli może sprawić kłopot. W okresie od listopada do maja droga jest zamknięta, ale jeśli osuwisko skalne zablokuje przejazd, dostęp do trasy może być ograniczony praktycznie każdego dnia.
jak na każdej z artykułowanych tras serii Włochy i tu ujęcia fantastyczne; aż człowiek łapie za terminarz i zaczyna planować wyjazd chcąc moc to wszystko zobaczyć na własne oczy (a Passo San Boldo-przefajne)
Po przeczytaniu tego artykułu widziałem, że jak będziemy we Włoszech to musimy przejechać te przełęcze. I w tym roku przejechaliśmy. Świetne uczucie na tych wąskich drogach ze ślepymi zakrętami i urwiskami :) Czasem strach było nawet patrzeć na nie :)