„Wystarczy jeździć zgodnie z przepisami, aby nie dostawać mandatów” – to zdanie jak zaklęcie powtarzane jest często w komentarzach pod naszymi artykułami. Niestety – to nieprawda. Oto 7 sytuacji, w której otrzymasz mandat za niewinność.
Polski system karania kierowców za wykroczenia jest jak śrutówka – powala ofiary, ale przy okazji dotkliwie rani zupełnie niewinne postronne osoby. Nie zgadzamy się na takie działania – jeśli karać, to tylko tych, którzy faktycznie przeginają – nie wszystkich „na wszelki wypadek”.
Potępiamy karygodną nonszalancję naszych służb, które wyposażone w trefne urządzenia i nielegalne procedury próbują często wlepiać nam mandaty na siłę, za nic. Nawet jeśli w ogóle nie popełniliśmy wykroczenia. Oto 7 sytuacji, które spotkały nas samych – usiłowano wlepić nam mandat za niewinność. Odmówiliśmy przyjęcia.
1. Na rympał
Cicha, spokojna droga na Podlasiu, wokół pola, zarośla i mnóstwo bocianów. Nawierzchnia nietęga, widoki piękne, więc nie ma sensu jechać zbyt szybko. Jedziesz więc nie więcej niż 100 km/h rozkoszując się chwilą, gdy nagle dostrzegasz policyjnego lizaka. „Przekroczył pan ciągłą linię” – powiada policjant. „Nic podobnego” – odpowiadasz. „Widzieliśmy przecież” – mówi stróż prawa mrugając do kolegi. „Ale tam w ogóle nie ma ciągłej linii” – ripostujesz. „Aaa, widzę, że opony już słabe, może trzeba by zatrzymać dowód rejestracyjny” – uśmiecha się policjant. Płacisz 100 zł za święty spokój i jedziesz dalej.
2. Fałszywe zeznania
Pożyczasz przyjacielowi samochód – jedzie z dziewczyną nad morze. Po miesiącu przychodzi do ciebie wezwanie od straży gminnej z jednej z pomorskich gmin. Masz wskazać kierującego, ale nie ma zdjęcia. Zgodnie z najlepszą wiedzą wskazujesz kolegę, któremu pożyczyłeś auto.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Po pół roku dostajesz wezwanie do prokuratury. Jesteś oskarżony o składanie fałszywych zeznań. Przeciwko tobie wszczęte zostaje postępowanie karne zagrożone grzywną do 5 000 zł. Dlaczego? Okazało się, że kolega miał kaca i dał wtedy prowadzić swojej dziewczynie, a ty przecież nie mogłeś o tym wiedzieć.
Oj pojechaliście z artykułem w rejony z pogranicza „jedna baba drugiej babie” oraz teoretycznych rozważań w gronie kumpli po kilku piwach. Teoretycznie każda z opisanych sytuacji ma szanse (niewielkie ale ma) zaistnieć. Ich prawdopodobieństwo jest zapewne wyższe niż trafienie w Totka głównej wygranej. Jestem jednak pewny, że jeżdżąc przepisowo – tak jak to robię na jednośladach od 25 lat – mam mikroskopijnie małe szanse na „niesłuszny” mandat. Jestem na to żywym dowodem – jeżdżąc z mózgiem w kasku miałem tylko raz kontakt z policją, skończyło się na pouczeniu. Na drodze robię coś dzisiaj unikalnego – myślę i staram się przewidywać poczynania współuczestników. Nauczyło mnie tego życie i kilka dobrych szkoleń z techniki jazdy na motocyklu.
Odbiłbym sobie z nawiązką na podatkach i nie tylko.
Tez uwazam sie do tych spokojniejszych.Na motocyklu jezdze juz 40-lat.Macie racje, juz nie raz zaplacilem za nic.A kolega Tomek mial poprostu duzo szczescia.
Dzięki droga Redakcjo, otworzyliście mi oczy – jaka ta policja zła i podstępna, nie wiedziałem że tak wygląda rzeczywistość, boję się teraz wyjechać na ulicę, jak ja się uchowałem?, co za niewiarygodne szczęście że tyle lat jeżdżę motocyklem, a dotąd ani razu mnie nie ukarano, nie pouczono, ba – nie zatrzymano nawet, a nie, przepraszam – raz mnie pan policjant, na blokadzie, zamiast podać alkomat zapytał czy jestem trzeźwy – co za podstępna inwigilacja to była. Co za wstyd że nawet pamiątkowego zdjęcia nie mam z fotoradaru, może nigdzie nie byłem, bo ja jeździć nie umiem chyba…
Proszę Was nie piszcie już więcej tak głupich artykułów bo traci na tym Wasz portal, który uważałem za porządny, ale już robicie z siebie pudelka. Co jakiś czas fundujecie podobne debilizmy, zatrudniliście autora fantastyki na etat czy co? Takich głupot dawno nie czytałem, a jest ich u Was coraz więcej….
Stuki, mówisz i masz. Wal, gdzie konkretnie piszemy głupoty – tylko bez ogólników. Każdy z przypadków opisanych w artykule zdarzył się naprawdę – numery 1,4,5,6,7 nam osobiście lub naszym znajomym.
Jeżdżę z zgodnie z przepisami 40 to 40
Nie raz właśnie te przekonanie uratowało mi tyłek
Teren zabudowany dwupasmowa
Ja spokojnie <70 chociaż na egzamin do szkoły
I nagle z tyłu mnie bierze SUV i. Jak wyprzedził
Jadę spokojnie i widzę z prawej jak stoi i u kasują go już poprawa humoru na cały dzień i tak jeżdżę dalej