Unijni urzędnicy mają marzenie, by do 2050 roku zrealizowała się „wizja zero”, czyli absolutny brak ofiar śmiertelnych wypadków drogowych. Ten mocno utopijny cel wymaga konkretnych, surowych środków. Obecnie w Parlamencie Europejskim (PE) trwają prace nad zmianami w dyrektywie dotyczącej praw jazdy. Znajdziemy tam szereg bardzo niepokojących propozycji, m.in. ograniczenie maksymalnej prędkości motocykli do 110 km/h, również na autostradach.
Autorką, czy też twarzą firmującą gruby plik propozycji zmian jest nie byle kto. Karima Delli jest francuską europosłanką z partii Zielonych, która w PE piastuje stanowisko przewodniczącej Komisji ds. Transportu i Turystyki. Jeżeli choć część pomysłów zawartych w raporcie (pełen tekst do przeczytania TUTAJ) wejdzie w życie, czeka nas kolejny rozrost biurokracji związanej z uzyskiwaniem i przedłużaniem ważności praw jazdy. Zmienią się także limity prędkości, w tym jeden szczególnie oburzający dla nas, motocyklistów. Wpłynie bowiem nie tylko na komfort i przyjemność z jazdy, ale też, wbrew założeniom, znacząco obniży nasze bezpieczeństwo.
Europejskie prawo jazdy
Zacznijmy od kwestii uprawnień do prowadzenia poszczególnych rodzajów pojazdów, bo tutaj szykuje się ogromne zamieszanie. Urzędnicy dążą przede wszystkim do unifikacji praw jazdy na terenie wszystkich państw członkowskich UE. Ma być wprowadzony wspólny system punktów karnych oraz zasada, że zatrzymanie lub utrata uprawnień w jednym kraju ma obowiązywać w całej Unii. Czyli przykładowo – narozrabiałeś we Francji, to w Polsce też nie pojeździsz. Ponadto ma być ukrócona tzw. turystyka po prawko, czyli zdobywanie uprawnień za granicą, w kraju, w którym jest to najłatwiejsze.
Raport zakłada zmiany w minimalnym wieku dla poszczególnych kategorii. Motorowerami na kat. AM nie pojadą już 14-latkowie, a co najmniej 16-latkowie. Kategorie A1 i A2 mają być dostępne dla 18-latków. Żeby zdobyć pełne A, trzeba będzie mieć 20 lat i obligatoryjne dwa lata doświadczenia z A2. Zniknie więc możliwość zdobycia tych uprawnień po ukończeniu 24 lat i bez żadnego doświadczenia, tak jak jest teraz. Ponadto poszczególne kraje członkowskie miałyby prawo do podwyższenia poszczególnych limitów wiekowych nawet o dwa kolejne lata, za to nie mogłyby ich obniżyć.
Ekipa wnioskująca o zmiany chce też zakończyć wygodną wymianę uprawnień pomiędzy kategoriami. Jazda jednośladami na kat. A1, czyli klasą 125 cm3 z prawem jazdy B ma być możliwa tylko po odbyciu specjalistycznego kursu praktycznego (lub nawet egzaminu). Podobnie z motorowerami.
Dodatkowo, na kursach i egzaminach ma się obowiązkowo pojawić cały unijny „pakiet ekologiczny”, czyli chociażby częste uświadamianie kursantom, że istnieje transport alternatywny, a każda decyzja o podróży własnym pojazdem ma opłakane skutki dla naszej planety…
Cała Europa ma jeździć wolniej!
W raporcie znajdziemy też dosyć szokujące propozycje ograniczenia prędkości dla wszystkich typów pojazdów. Koniec nie tylko z niemieckim eldorado na autostradach bez limitów, ale nawet z polskim 140 km/h. W niektórych artykułach na ten temat pojawiają się sugestie, że to tylko w okresie próbnym dla nowicjuszy, natomiast lektura oryginalnego dokumentu skłania do wniosku, że miałoby to być dla wszystkich i na zawsze. Propozycje są takie, że na drogach z dopuszczalną prędkością powyżej 90 km/h, absolutny limit ma wynosić:
- 90 km/h dla posiadaczy prawa jazdy A1
- 100 km/h dla A2
- 110 km/h dla A i B
Dokładnie tak – nawet na autostradzie nie moglibyśmy jechać szybciej niż 110 km/h. Jest to bzdura nie tylko ze względu na sprawność przemieszczania się, ale też na nasze bezpieczeństwo. Przecież będziemy jechać wolniej niż niektóre ciężkie auta z wyższym limitem prędkości.
W dokumencie znajdziemy również propozycję, by poszczególne kraje mogły wprowadzać dodatkowe ograniczenia dla świeżych posiadaczy prawa jazdy. Mogą to być dalsze ograniczenia prędkości, a także np. całkowity zakaz jazdy nocą, między północą a szóstą rano. Dosyć niewygodne, jeśli dojeżdżasz do pracy na wczesną pierwszą zmianę…
Nowa kategoria – B+
Jakież to cięższe auta mogłyby jechać szybciej, skoro osobówki na B również mają dostać kaganiec na 110 km/h? Przewodnicząca Delli proponuje wprowadzenie nowej kategorii prawa jazdy, czyli B+. Sytuacja zmieniłaby się następująco: w wieku 18 lat można będzie uzyskać kategorię B, która będzie uprawniała do prowadzenia samochodów o masie do 1800 kg (lub nieco więcej, jeśli będą elektryczne lub z innym napędem alternatywnym). Dopiero po dwóch latach jazdy, ale nie przed ukończeniem 21 roku życia, będzie można zdobyć kategorię B+, na pojazdy o masie 1800-3500 kg (lub więcej dla EV). Takie auta, czyli najczęściej duże SUV-y i vany, będą mogły jeździć po autostradach do 130 km/h – i to będzie najwyższy limit prędkości w całej Unii Europejskiej.
Krócej ważne uprawnienia, obowiązkowe badania
Obecnie uprawnienia do kierowania pojazdami wydawane są na okres 15 lat. Komisja proponuje, by dla kategorii AM, A1, A2, A, B1, B i B+ wynosił on 10 lat, a dla C, CE, C1, C1E, D, DE, D1 and D1E – 5 lat. Dodatkowo przy każdym przedłużeniu należałoby wykonać badania medyczne, które potwierdzą naszą formę psychofizyczną i zdolność do dalszego sprawnego i bezpiecznego prowadzenia. Powraca również kontrowersyjna kwestia częstszych obowiązkowych badań dla seniorów. Kierowcy powyżej 60 roku życia musieliby je robić co 7 lat, powyżej 70 – co 5, a powyżej 80 – co 2 lata.
![Trzymajcie się – już niedługo maksymalnie 110 km/h na motocyklu na terenie całej Unii? A to nie wszystkie absurdalne propozycje [zmiany prawa, przepisy]](https://motovoyager.net/wp-content/uploads/2023/03/starszy-pan-dziadek-na-motocyklu-Conor-Samuel.jpg)
Kto nas obroni?
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że unijne struktury to ogromna machina, w której tryby ciężko włożyć kij. Ogólne cele zostały wyznaczone i, podobnie jak w przypadku parcia na elektromobilność, urzędnicy będą do nich dążyć. O ile od propozycji dotyczących „prawa jazdy na SUV-y” zdystansowali się nawet koledzy europosłanki Dalli z niemieckiej frakcji Zielonych, tak jeśli chodzi o motocyklowe postulaty, nasza siła przebicia jest dużo mniejsza.
Dobrą robotę robi FEMA, czyli Europejska Federacja Stowarzyszeń Motocyklistów, która i w tej sprawie przesłała do Parlamentu Europejskiego swoje stanowisko. Znajdziemy w nim m.in. następujące argumenty:
- jednoślady, zwłaszcza lekkie, są pod względem ekologicznym znakomitą alternatywą dla aut
- podwyższenie progu wiekowego wejścia do pierwszej kategorii (AM) będzie skutkowało ograniczoną mobilnością młodzieży żyjącej w miejscach bez rozwiniętego transportu publicznego
- już dotychczasowe zasady zdobywania kat. A2 i A są wystarczająco skomplikowane, a skuteczność tych rozwiązań nie jest potwierdzona. Ponadto w wieku 24 lat ma się już zazwyczaj spore doświadczenie w ruchu drogowym zdobyte na innych pojazdach
- obecnie tylko 8% ofiar śmiertelnych wypadków z udziałem motocyklistów ma miejsce na autostradach, do większości dochodzi na drogach z mniejszymi limitami prędkości
- zmniejszenie limitów do 90, 100 i 110 km/h dla poszczególnych kategorii motocykli znacząco pogorszy sytuację, narażając jednoślady na staranowanie przez cięższe i szybsze pojazdy
- krótsze okresy ważności uprawnień to niepotrzebna komplikacja i koszty. Proponowane rozwiązania doprowadzą do wykluczenia transportowego, a za nim społecznego, ludzi starszych. Ponadto częstsze obowiązkowe badania znacznie obciążą system ochrony zdrowia
- Federacja nalega na prowadzenie uczciwych zajęć z bezpieczeństwa ruchu drogowego w szkołach zamiast nachalnej propagandy „alternatywnych środków transportu”
Teraz pozostaje tylko czekać na wyniki prac Parlamentu Europejskiego. Istnieje spora szansa, że większość rewolucyjnych postulatów w toku kolejnych czytań i głosowań zostanie odrzucona. Jeżeli jednak choć część z nich przejdzie, to na pewno je wyraźnie odczujemy. Kierunek zmian został niestety nadany…