Amerykańscy motocykliści otrzymali niezwykły przywilej: mogą przejeżdżać na czerwonym świetle. Choć możliwość ta jest oczywiście obwarowana warunkami i dotyczy tylko jednego stanu: Wisconsin, musimy przyznać, że nas zamurowało.
Prawo pozwalające motocyklistom na ignorowanie sygnalizacji świetlnej zostało ustanowione już w 2006 r. Zgodnie z przepisami biker może przejechać skrzyżowanie przy zapalonym czerwonym świetle jeśli oczekiwał na nim nie krócej niż 45 sekund i upewnił się, że drogi dojazdowe są wolne od ruchu.
Wiele skrzyżowań w Stanach Zjednoczonych wyposażonych jest w czujniki, które automatycznie sterują sygnalizacją w zależności od natężenia ruchu. Wadą takiego rozwiązania jest, że czujniki nie reagują na motocykle, co zmusza bikerów do bezsensownego oczekiwania na skrzyżowaniu. Wielu z nich wozi ze sobą kopię opisywanego rozporządzenia, ponieważ zdarzają się policjanci, którzy nie wiedzą o jego istnieniu.
Mamy nadzieję, że ten przepis będący ukłonem w stronę motocyklistów nie skłoni ich do nadużywania tego przywileju. Chylimy kasku przed urzędnikami z Wisconsin i marzymy o podobnych pomysłach w Polsce.
Warsztaty Podróżnicze Motovoyagera. Kliknij i dowiedz się więcej.
U nas też powinni wprowadzić ten przepis. Mieszkam przy Puławskiej na przeciwko Motoakcesoria i tam też są światła z czujką, która nie reaguje na motocykle. Już nie raz musiałem wyjechać na czerwonym świetle po tym jak czekałem kilka minut na zmianę światła.
Marzyciele.
Takie prawo jest tez w Polsce. Po kilkukrotnej zmianie świateł mozna jechać na czerwonym .