Przed nami kolejny ciepły i słoneczny weekend. Zapewne sporo z was planuje już jak go spędzić obcując z Matką Naturą. Zniesiono zakazy wstępu do lasu, więc możecie się tam udać. Mamy jednak ostrzeżenie dla tych, którzy wybierają się w Podhalańskie lasy.
Czytelnik jednego z miejscowych portali dokonał mrożącego krew w żyłach odkrycia. Na leśnych duktach w okolicach Dursztyna, ktoś zainstalował prymitywne i niesamowicie niebezpieczne pułapki. Zaciosane kawałki drewna z powbijanymi na sztorc sztyletami były zakopane w ziemi tak, by tylko samo ostrze wystawało ponad powierzchnię.
Zdecydowanie są to pułapki na kierowców quadów i crossów, a być może też rowerzystów, nastawione na poprzecinanie opon w tych pojazdach, i tym samym wyeliminowaniu ich z ruchu. Jednak taka pułapka może przeciąć ścięgna łapy psa, zwierzęcia dzikiego, czy uszkodzić stopę spacerowicza, idącego w lekkim obuwiu, po zmroku…
Jesienią nagłaśnialiśmy sprawę linki rozciągniętej na leśnej drodze pomiędzy Obidową a Nowym Targiem i wydawało się, że po napiętnowaniu zachowania miłośnika przyrody taki stan rzeczy już nie powróci. Nic bardziej mylnego, mamy wręcz wrażenie, że eskalacja tego konfliktu narasta. Bądźmy szczerzy, ktoś, kto buduje takie szykany niewiele ma wspólnego z św. Franciszkiem z Asyżu, to psychopata nie liczący się z konsekwencjami swojego zachowania. W zeszłym tygodniu docierały do nas informacje, że w okolicach podjazdów na szczyt Obidowiec znajdowano na ścieżkach rowerowych podobne do powyższych zasieki, deski ponabijane gwoździami czyhały na nieświadomych zagrożenia cyklistów.
Dziwi fakt, że służby odpowiedzialne za nadzór nad bezpieczeństwem w tych miejscach milczą, dając jakby ciche przyzwolenie na tego typu zachowania. Coraz częstsze Informacje o takim charakterze wskazują na duży problem, jakim jest brak miejsc przeznaczonych do legalnej jazdy. Niewiele jest poligonów, czy torów, udostępnianych użytkownikom, by w sposób bezpieczny i kontrolowany mogli korzystać do woli ze swojej pasji.
Należy się też jednak słowo reprymendy, żeby nikt nam nie zarzucił, że wybielamy motocyklistów. Nasze piękne lasy, nie tylko na Podhalu, ale w całej Polsce, rozjeżdżane są coraz bardziej przez amatorów offroadu. To nie jest miejsce do takich zabaw, a przyroda sama w tym przypadku się nie obroni. Lasy, pola i łąki to nie jest przestrzeń niczyja. Trzeba mieć świadomość, że wkraczamy na cudzy teren lub w naturalne środowisko, warcząc i kopiąc w nim dziury możemy sprowadzić na siebie srogie cięgi ich prawowitych użytkowników. Trzeba w tym wszystkim znaleźć jakiś złoty środek, w przeciwnym razie możemy skończyć jak pan Artur Puzio, można śmiało powiedzieć, były mistrz sportów motocyklowych…
źródło: podhale24.pl