Rząd przyjął przygotowany przez Ministerstwo Infrastruktury nowy program mający na celu zwiększenie bezpieczeństwa drogowego. Choć znalazły się tam zapisy dotyczące również motocyklistów, to o nich samych nie pisze się nic.
Program Bezpiecznej Infrastruktury Drogowej ma być realizowany do 2024 roku. Rozwiązania w nim zawarte mają być wprowadzone na drogach podlegających Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Finansowanie w kwocie 2,5 miliarda złotych ma natomiast pochodzić z Krajowego Funduszu Drogowego.
Głównym zamierzeniem rządu jest dalszy rozwój autostrad i dróg lokalnych. Program zakłada także modernizację i poprawę nawierzchni na tych już istniejących.
Pieszy głównym obiektem troski rządu
Ministerstwo zamierza otoczyć osoby poruszające się pieszo szczególną opieką. Zarządcy dróg mają być przeszkoleni w projektowaniu i budowaniu bezpiecznej infrastruktury. Ma to uchronić pieszych od zagrożeń ze strony kierowców. W tym celu zostaną również przebudowane skrzyżowania i chodniki – te pierwsze mają otrzymać między innymi lepszą widoczność. Ma też pojawić się więcej skrzyżowań z sygnalizacją świetlną, a miejsca szczególnie niebezpieczne mają być dodatkowo oświetlone.
Przede wszystkim zaś strona rządowa dąży do przyznania pieszym pierwszeństwa, nawet w sytuacjach gdy wyraża on jedynie zamiar pokonania przejścia. Jest to zgodne z działaniami legislacyjnymi podejmowanymi przez Radę Ministrów.
Sejm podał datę wprowadzenia w życie kontrowersyjnych przepisów – chodzi o pieszych
Lepsze drogi
Program zakłada również likwidację punktów kolizyjnych na jezdniach, dostosowanie przekrojów drogowych do struktury ilościowej i rodzajowej, poprawę parametrów użytkowych jezdni i jej przepustowości, ze szczególnym uwzględnieniem węzłów i skrzyżowań. Będzie też więcej lewoskrętów i kładek dla pieszych
Co dla motocyklistów?
Ujawniony informacje nie zawierają rozwiązań skierowanych bezpośrednio do tej grupy użytkowników dróg. Szkoda, że rząd nas nie zauważa, zwłaszcza, że z jednośladów korzysta coraz więcej osób. Chociaż może to i dobrze, bo przecież najczęściej jesteśmy postrzegani, jako zagrożenie.