Jak kulawe jest nasze prawo? Bardzo! Niech zaświadczy o tym ten fakt: otóż pewien mieszkaniec powiatu bielskiego został zatrzymany, będąc pod wpływem alkoholu, za kierownicą auta. Może i nic sensacyjnego samo w sobie, ale pikanterii temu zdarzeniu dodaje fakt, że człowiek ten ma już pięć dożywotnich zakazów prowadzenia pojazdów mechanicznych…
46-latek poruszał się samochodem osobowym marki Opel, jadąc ulicą Pańską w miejscowości Pisarzowice, w powiecie bielskim. Został zatrzymany do kontroli przez funkcjonariuszy drogówki. Kontrola wykazała 0,8 promila alkoholu w organizmie kierowcy. Mężczyzna, nie dość, że wsiadł za kierownicę pijany, to jeszcze łamiąc wyrok, a raczej wyroki sądu, które zakazywały mu aż pięciokrotnie poruszania się pojazdami mechanicznymi po drogach publicznych.
Pijany kierowca spędził noc w areszcie, a rano usłyszał kolejny zarzut kierowania pod wpływem alkoholu i łamania zakazów sądowych. Tym razem zadecydowano, że zostanie zatrzymany w areszcie na okres miesiąca. Za popełnione przestępstwo grozi mu 5 lat bezwzględnego więzienia…
I co z tego, chciałoby się rzec? Jak to jest, że można w naszym kraju zdobyć aż pięć dożywotnich zakazów prowadzenia pojazdów mechanicznych? Czy złamanie pierwszego zakazu nie powinno już wykluczać na zawsze takiego byłego kierowcy ze społeczeństwa – przynajmniej na kilka lat? Jak skuteczne są zakazy, skoro kierowcy nagminnie je łamią, do tego wsiadając za kierownicę po spożyciu alkoholu? Najłatwiej jednak jest ukarać kierowcę automatycznie, z fotoradaru, konkretnym pieniążkiem, za przekroczenie prędkości o 19 km/h, niż zająć się rzeczywistą poprawą bezpieczeństwa. Tworząc takie newsy czujemy się przerażeni, a nie bezpieczni… Bo ilu takich byłych kierowców, na cyku, porusza się w tym momencie po polskich drogach? Odpowiedź brzmi – wielu…
źródło: bielsko.biala.p