Pod koniec października pojawiła się informacja o planowanym przez rząd nowym podatku od starszych samochodów z napędem spalinowym. Jego wprowadzenie ma być częścią postanowień dotyczących odblokowania dla Polski unijnych funduszy w ramach Krajowego Programu Odbudowy. Choć szczegóły projektu nie są jeszcze znane, w internecie pojawił się już specjalny kalkulator, który rzekomo wylicza kwotę podatku dla konkretnych modeli aut.
Polski rząd zobowiązał się do wprowadzenia rozwiązań, które zwiększą udział w rynku pojazdów elektrycznych oraz spopularyzują transport publiczny. Oczywiście, tradycyjnie już, będzie to zachęcanie przez zniechęcanie. Starsze samochody mają zostać objęte specjalnym podatkiem, który od 2026 roku ma być płacony co rok. O motocyklach póki co nie ma jeszcze mowy, nie licząc wyższej opłaty rejestracyjnej.
Nowy podatek od samochodów już od przyszłego roku. Czy obejmie również motocykle?
Sęk w tym, że do jego wprowadzenia jeszcze bardzo długa droga. Po pierwsze, najprawdopodobniej już niedługo będziemy mieli nowy rząd, który większość projektów dotychczasowej ekipy wyrzuci do kosza i zacznie wszystko od początku. Po drugie, zapisy zawartej przez polskie władze umowy są w tej sprawie bardzo ogólne. Możemy w nich przeczytać:
Planuje się wprowadzenie nowych przepisów mających na celu ograniczenie emisji pochodzących z transportu. Planowana opłata i podatek uzależnione będą od emisji CO2 lub NOx, a ich wysokość zależna będzie od poziomu szkodliwych emisji danego pojazdu – zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci więcej”. Planuje się, że opłata rejestracyjna zostanie wprowadzona do końca 2024 r. a podatek od posiadania pojazdu do końca II kwartału 2026 r. Działanie to ma na celu zmniejszenie ilości najbardziej emisyjnych pojazdów i promocje niskoemisyjnych środków transportu.
Jak widać, poza ogólnym sposobem działania i pewnymi ramami czasowymi nie ma tutaj nic, co mogłoby dać jakąkolwiek wskazówkę co do konkretnych kwot dla poszczególnych grup pojazdów. Tymczasem w sieci zdążył pojawić się już specjalny kalkulator, w którym możemy wpisać m.in. pojemność silnika naszego auta, spełnianą przezeń normę Euro i datę pierwszej rejestracji. Na tej podstawie algorytm wylicza domniemany podatek, który dla kilkunastoletnich samochodów wydaje się horrendalny – co najmniej kilka tysięcy zł rocznie.
Celowa dezinformacja
Nie dajcie się nabrać. Choć twórcy tej strony, których zresztą nie da się zidentyfikować, zarzekają się, że działa ona na podstawie aktualnych aktów prawnych, to jest to bardzo dalekie od prawdy. Takich aktów po prostu jeszcze nie ma, a zalinkowane na stronie dokumenty do dawno nieaktualne projekty ustaw sprzed wielu lat. Jest to więc ewidentna celowa dezinformacja.
Komu zależy na jej szerzeniu? To akurat dosyć proste – osobom i podmiotom, którym nie na rękę jest dalsza obecność na ulicach i obrót na rynku wtórnym starszymi autami z napędem spalinowym. Dlatego jeśli ktoś będzie was straszył corocznym wielotysięcznym podatkiem w związku z zakupem używanego pojazdu, nie dajcie się nabrać. Do konkretnej ustawy jeszcze bardzo daleka droga. Poza tym mało prawdopodobne, że nowy rząd będzie chciał wydać otwartą wojnę społeczeństwu w sytuacji, w której ponad 41% użytkowanych pojazdów ma 20 lat i więcej.