Zawieszenie wahaczowe i automatyczna skrzynia biegów DCT znajdą się na pokładzie nowej Hondy Gold Wing. Japończykom zależy na zachowaniu pozycji Goldasa jako najbardziej luksusowego i najnowocześniejszego turystyka.
Od zawsze zastanawiałem się czy Honda Gold Wing może w ogóle tytułować się motocyklem. Fakt – ma niby dwa koła, ale pod względem gabarytów, wyposażenia i własności jezdnych znacznie bliżej jej do luksusowego roadstera niż jednośladu.
Co by o mastodoncie Hondy nie mówić, próżno szukać drugiego motocykla, który dawałby swojemu jeźdźcowi tak wiele – porządne nagłośnienie, poduszka powietrzna, radio i – może przede wszystkim – sześciocylindrowy bokser.
To jednak dla Hondy za mało. Nawet w segmencie absolutnego luksusu warto czasem wpuścić trochę świeżego powietrza, dlatego przyszłoroczny model Gold Wing otrzyma kilka modyfikacji, które pozwolą mu wygodnie zająć pozycję lidera swojej klasy.
Zmianą, która najbardziej rzuca się w oczy, będzie przednie zawieszenie, wykonane w technologii wahaczowej. Podobne rozwiązanie zastosowało w swoich motocyklach BMW. Zamiast klasycznego widelca, mamy tutaj więc pojedynczy amortyzator połączony z systemem dźwigni. W motocyklu stricte szosowym rozwiązanie takie zapewnia niezrównany komfort jazdy.
Drugą ważną modyfikacją będzie zastosowanie dwusprzęgłowej automatycznej skrzyni biegów DCT – rozwiązania z powodzeniem stosowanego w innych modelach Hondy: NC750 X czy VFR1200 X Crosstourer. Automat już dawno powinien znaleźć się we flagowym modelu Hondy.
Nowy Goldas zostanie zaprezentowany najpewniej podczas listopadowych targów EICMA w Mediolanie. Na temat cen, innych opcji i detali Honda na razie milczy.