Błądzić jest rzeczą ludzką – mawiał Seneka. Każdy z nas uczył się motocyklowego rzemiosła na własnych błędach. Są one konieczne do nabrania doświadczenia i bezpieczniej jazdy. Oto 10 najczęstszych błędów motocyklistów bez doświadczenia.
Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi – każdy, kto podjął wyzwanie opanowania wspaniałej maszyny, jaką jest motocykl wie, że ilość błędów, które można popełnić jest niemal nieograniczona. O wielu z nich dowiadujemy się niestety po fakcie leżąc wygodnie w rowie lub – nie daj Bóg – w szpitalu.
A jednak to nie te najgroźniejsze pomyłki zajmują czołowe miejsca w rankingu najczęstszych błędów popełnianych przez mniej doświadczonych bikerów. To, co sprawia największy kłopot adeptom motocyklowego fachu to drobnostki. Oto 10 najczęstszych błędów na motocyklu popełnianych przez motocyklistów bez doświadczenia.
1. Wybór motocykla
To paradoks, ale pierwszy błąd możesz popełnić jeszcze zanim staniesz się motocyklistą. Zauroczony wyścigami Isle of Man TT możesz ulec pokusie zakupu sportowego litra jako swojego pierwszego motocykla. I zamiast cieszyć się jazdą, będziesz walczył o życie. Nie jesteś przekonany? Przeczytaj dlaczego wcale nie potrzebujesz takiego motocykla.
2. Kangurek
Dumny jak paw podjeżdżasz na skrzyżowanie i ustawiasz się z kolegami motocyklistami na pole position. Zielone, startujecie. To znaczy oni startują, a tobie gaśnie silnik. Samochody cię wyprzedzają, dziewczyny z autokaru robią ci zdjęcie telefonami. Nie o taką popularność chodziło.
3. Blokada koła
Motocykl nówka sztuka, szkoda byłoby, gdyby ktoś go ukradł. Zakładasz więc piękną widoczną z daleka blokadę na koło… o której zapominasz kiedy chcesz odjechać. Leżysz na chodniku ku uciesze gapiów i po cichu liczysz ile będzie cię kosztować ta kompromitacja.
4. Manewry na postoju
Prowadzenie motocykla na kursie było proste, ale co zrobić, kiedy podczas kontroli policjant każe ci przepchnąć Intrudera w inne miejsce, bo na poboczu przeszkadza. Cholera, nie da się ruszyć! Nawet jak się da, to masz wrażenie, że pchasz lokomotywę, która zaraz się wywróci.
5. Ćwiczenia na drodze
Prawko masz od tygodnia, więc to jasne, że więcej nie umiesz niż umiesz. Głupio ci z ważnym dokumentem ćwiczyć na parkingu pod Lidlem, kiedy wszystkie drogi stoją otworem. Ćwiczysz więc podczas jazdy po drodze krajowej, autostradzie i obwodnicy narażając się na śmierć pod kołami każdego przejeżdżającego samochodu.
6. Grunt to podstawa
Manewry przy małej prędkości, ruszanie pod górę? Pfff, to podstawy dobre dla kursantów. Czyżby? Lepiej poćwicz między pachołkami lub krzakami zanim w miejskim korku przez swoją nieznajomość podstaw oprzesz się motocyklem o BMW jakiegoś łysego dżentelmena. Albo pukniesz w stojący za tobą na wzniesieniu policyjny radiowóz.
7. Utrzymanie
Dobry motocykl utrzyma się sam? Bzdura! O motocykl trzeba dbać i to także finansowo – podstawa to regularne przeglądy i wymiana płynów, smarowanie łańcucha, utrzymywanie ciśnienia w kołach. Jeśli to zaniedbasz o błędzie dowiesz się na ostrym zakręcie w środku pustkowia.
8. Piwne porady
W kumplach nakręconych konkretną ilością złocistego trunku budzą się wszelkiej maści specjaliści od najdrobniejszych mankamentów twojego motocykla. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, aby sprawy fachowe pozostawić fachowcom, a kumple niech raczą cię bajkami o swoich wyczynach na dwóch kołach.
9. Euforia
Podczas pierwszych kilometrów na motocyklu czujesz się jak król. Masz wrażenie, że każdy cię podziwia, dzieci pokazują cię palcami, a kierowcy ciężarówek z podziwem patrzą jak jedziesz. Wraz z nabywanym doświadczeniem poczucie to zmienia się naturalnie w świadomość bycia niewidzialnym. Tak ma być.
10. Prawidłowy strój
Z punktem 9. nierozerwalnie łączy się poczucie nieśmiertelności, które pozwala ci sądzić, że t-shirt, szorty i japonki to najbardziej odpowiedni strój na motocykl. Jest tak w istocie do pierwszego wypadku. Po dwóch latach wyciągania kawałków asfaltu z przedramienia i pośladków sam zorientujesz się, że może lepsza byłaby skóra lub cordura.