Schuberth C4 PRO prezentowany jest jako jeszcze lepszy, jeszcze cichszy i jeszcze bardziej komfortowy od udanego, poprzedniego modelu C3. Do naszej redakcji trafiły aż dwa kaski i wspólnie pokonały na naszych głowach już ponad 2000 km, na różnych typach motocykli. Jak sprawdził się Magnitudo Black?
Trzeba przyznać, że poprzednik w postaci modelu C3, postawił poprzeczkę bardzo wysoko. W wielu testach został uznany za najlepszy kask szczękowy dostępny na rynku. Na szczęście Schuberth nie spoczął na laurach i dzięki temu na naszych redakcyjnych głowach mamy okazje testować model C4 PRO. Głównym zamysłem stało się stworzenie kasku lżejszego, cichszego i trwalszego, z którym przemierzenie świata stanie się przyjemnością.
Przeczytaj również: Jakie są objawy uszkodzonej skrzyni biegów?
Jakość idzie w parze z komfortem
Nie ma co się oszukiwać – do produkcji C4 PRO użyto nie tyle co nawet najnowszych, ale również najlepszych jakościowo elementów i spoiw. Tylko ich użycie było w stanie stworzyć tak dobry kask szczękowy, którego produkcja jest o wiele trudniejszym zadaniem, aniżeli zwykłego integrala. Przede wszystkim takie kaski mają trafić do motocyklowych podróżników, którzy nie tyle co liczą na dobry design, ale przede wszystkim wysoki komfort podróży, który podczas dalekich wojaży jest wartością nieocenioną. Schubertowi się to udało i stwierdzam to, nie na podstawie podanych przez nich faktów, takich jak np. ten, że przy 100 km/h na motocyklu typu naked, głośność nie powinna przekraczać 82 dB, a z pokonanych wspólnie kilometrów.
Skorupa kasku została wykonana z kompozytów węglowych, dzięki czemu kask jest dość lekki, jak na szczękowca (okolice 1650 gramów). Co za tym idzie, nie nadwyręża naszej głowy oraz karku podczas wielogodzinnych podróży. Warto również zaznaczyć, że konkurencyjne szczękowce nie potrafiły się zbliżyć do wyniku głośności C4 PRO, za sprawą trudów konstrukcyjnych. Cicha skorupa kasku szczękowego jest niezwykle ciężka do stworzenia. Po prostu.
Wnętrze C4 PRO
Zaskoczyło mnie najbardziej za sprawą wyściółki Coolmax z certyfikatem Öko-Tex 100, która sprawuję się dokładnie tak jak w opisie – zapewnia doskonały komfort oraz pewne dopasowanie do głowy. Takie też odczucie towarzyszą mi wraz z każdym nałożeniem kasku. Po pierwszych kilometrach wyprofilowanie wyściółki względem kształtu czaszki Schubertha C4 PRO sprawia wrażenie, jakby był on robiony na zamówienie. Moje zamówienie. Całość wyściółki jest oczywiście antybakteryjna, wypinana i możemy bez obaw ją wyprać. Dodatkowo wyściółka posiada zintegrowane miejsce na okulary.
Wloty wentylacyjne, które umiejscowione są na brodzie, oraz w środkowej części nad wizjerem, są wystarczające. Szczególnie praca tego drugiego układu jest szczególnie odczuwalna za sprawą dwupozimowego sterowania. Kanały wentylacyjne poprowadzone nad czubkiem głowy, współpracujące z wyściółką Coolmax, są bardzo wydajne.
Malowanie zdradza wszystko
Grafika na kasku C4 PRO jest prawdziwym odzwierciedleniem jego przeznaczenia. Malowanie Magnitudo jest w mojej opinii najlepszym i najładniejszym wyborem, za sprawą niezwykle dokładnie odwzorowanej mapy świata. Dodatkowo w postaci ciekawostki zdradzę wam, że współrzędne geograficzne, które widnieją po prawej stronie, oznaczają fabrykę Schubertha w Magdeburgu. Sprawdziłem – wszystko się zgadza. Fajny smaczek.
Widzę czy nie widzę?
Pole widzenia w kasku jest zaskakująco dobre, ponieważ szyba nie dość, że jest długa i zapewnia szeroki kąt widzenia, to również jest szeroka. W końcu bez zbędnego kręcenia głową, widzę w moim FZS 1000 zegary podczas jazdy. Tutaj również wszystko zostało wykonane z topowych materiałów – wizjer posiada pierwszą klasę optyczną, czego skutkiem jest brak jakichkolwiek zniekształceń. Wymiana szyby jest dziecinnie prosta i z pewnością wystarczy na podmianę mniej niż minuta. Blenda przeciwsłoneczna (80% przyciemnienia) jest pokryta warstwą odporną na zarysowania. Suwak odpowiadający za jej rozłożenie, znajduję się w standardowym miejscu. Całość pracuje lekko i przyjemnie, a otwieranie blendy jest intuicyjne. Dodatkowo możemy wyposażyć nasze szybki w system anti-fog. Brakuje mi jednej rzeczy – zamykanie głównego wizjera mogłoby być potwierdzanie poprzez dodatkowe kliknięcie. Może to pierdoła, ale przyzwyczaiłem się do tego, ponieważ moje poprzednie kaski posiadały taką drobnostkę.
Zapięcie kasku to dobrze znany Micro-Lock, z możliwością regulacji po obu stronach. Od strony brody wyłożony został również wyściółką Coolmax, która z dwóch części spina się w jedną za pomocą rzepów. Fajny patent.
As w rękawie
Niesamowita technologia, wysokiej jakości materiały i innowacyjne techniki to nie wszystko. Schubeth C4 PRO posiada zintegrowany interkom Schuberth SC1 produkcji SENA. Poza tym, że otrzymujemy bardzo wysokiej jakości kask, to dodatkowo dostajemy zamontowaną już antenę, słuchawki wraz z mikrofonem, oraz miejsca niezbędne na montaż baterii i samego urządzenia. Samo rozwiązanie mocowania interkomu w skorupie kasku jest dobrym posunięciem, co zaskutkowało tak dobrym wynikiem głośności. Rozwój technologii zdecydowanie widać w kaskach Schubertha, ale jak sprawdzi się ono w praktyce? Na test SC1 musicie drodzy czytelnicy jeszcze trochę poczekać. Rzetelna ocena jakości prowadzonych rozmów, muzyki, parowania, odległości – wymaga kilku dobrych przejażdżek.
1000 km w C4 PRO moimi oczami i uszami
Już pierwszy kontakt z kaskiem C4 PRO zwiastował naprawdę dobrą robotę. Jakość wykonania i dbałość o najmniejsze szczegóły, wraz z danymi technicznymi wzbudza zaufanie. Pierwsze chwile z kaskiem na głowie nie należały do przyjemnych, jednakże wraz z Michałem musimy się wam do czegoś przyznać – kilka artykułów na nasz portal zostało napisanych w domowym zaciszu, z Schuberthem na głowie! Dopiero po pierwszej przejażdżce kask ułożył się tak jak powinien i przyczyniły się do tego polskie, dziurawe drogi. Muszę przyznać jedno – nie dość, że kask świetnie leży na głowie, to jest naprawdę cichy – już chyba o tym pisałem… Pomimo tego, że mój Fazer posiada nieco wyższą szybę, to i tak jestem nastawiony na opływ wiatru, idealnie wpadający prosto na moją głowę. Turystyczna jazda stała się przyjemnością, a autostradowe przeloty z prędkością nieco większa niż 100 km/h nie skutkowały wieczornym bólem głowy, ani karku. Kask jest mocno dopasowany i początkowo nie jest to nic przyjemnego, natomiast warto się trochę namęczyć. Otwieranie szczęki natomiast pozostawia wiele do życzenia. Może nie tyle co samo otwieranie, a umieszczenie przycisku, odpowiadającego za jego otwarcie. W czasie jazdy kliknięcie owego guzika, jest równoznaczne z zaparciem się wskazującym palcem o zapadkę otwierająca kanały wentylacyjne na brodzie.
Marzy mi się tylko jedno – przemierzać świat za sterami jakiegoś topowego kanapowca z ogromną szybą i C4 PRO na głowie. Takie połączenie dopiero pokaże, jak dobry jest kask Schubertha.
Nic nie zbiera much lepiej, niż kask motocyklisty…