Temat bezpieczeństwa jazdy na motocyklu obrósł wieloma mitami. Część ma swoje źródło w lenistwie, część w braku elementarnej wiedzy. Wszystkie je łączy jedno – jeśli weźmiesz je na poważnie, staną się ogromnym zagrożeniem.
Kiedy w duszy zaczyna kiełkować motocyklowa pasja, natychmiast pojawia się grono życzliwych i doświadczonych kolegów, gotowych pomóc w doborze motocykla, odzieży lub po prostu poratować dobrą radą. Niestety część tych rad bywa równie wiarygodna co obietnice polityków, a przy tym znacznie bardziej od nich niebezpieczna. Wyssane z palca teorie, i wzięte z sufitu twierdzenia, niepoparte jakimikolwiek dowodami, rozpleniają się w głowach niedoświadczonych bikerów niczym prawdy objawione.
Oto dziesięć najpowszechniejszych mitów na temat bezpieczeństwa, które z prawdą nie mają nic wspólnego.
10. W pełnym kasku nie słychać
Orzeszek lub jet jest lepszy, bo słychać sygnał karetki lub nadjeżdżający samochód? Totalna bzdura i najgłupszy mit, jaki słyszeliśmy. Jedną z najistotniejszych wad, z którymi mamy do czynienia podczas jazdy motocyklem jest pęd powietrza. W sumie jest on całkiem fajny kiedy jedziemy wolno, ale przy prędkości powyżej 40 km/h otacza nas wszechobecny huk. Pełny kask (integral lub szczękowy), filtruje hałas, zabezpieczając nasze bębenki słuchowe i pozwalając usłyszeć to, co ważne.
9. Lepiej hamować tylnym hamulcem
To mit z czasów, kiedy na polskich drogach zaczęły pojawiać się nowoczesne motocykle z Japonii. Ich hamulce były tak mocne, że wielu bikerom zdarzało się fiknąć kozła przez kierownicę. Po takich akrobacjach radzili innym by zamiast przednim, hamować tylnym hamulcem. No i oczywiście sprzęty przedwojenne, w który z racji innego rozkładu masy, skuteczniejszy był tył.
8. Kask zrobi z ciebie warzywo
Pełna wersja tego mitu to kask zrobi z ciebie warzywo, a mógłbyś po prostu umrzeć. No cóż – nic dodać nic ująć. Statystyka pokazuje jednak jasno, że używanie kasku w ogromnej większości przypadków raczej zapobiega przejściu w stan wegetacji niż go wywołuje.
7. Nie opłaca się inwestować w ciuchy dla pasażerki
No tak, ileż to razy widzieliśmy motocyklową randkę: on w skórzanym kombi, ona w dżinsach i t-shircie. Gentelmen pierwszej klasy… Najlżejszy wypadek będzie oznaczał co najmniej półroczną rehabilitację i trwałe uszkodzenia ciała pasażerki. Ktoś za to będzie musiał (słono!) zapłacić.
6. W sytuacji zagrożenia, kładź motocykl
Błąd! Choć są dwie szkoły reagowania w sytuacji zagrożenia, fizyka jest nieubłagana – skuteczność motocyklowych hamulców i współczynnik tarcia opony o asfalt (10 m/s kw.) jest znacznie wyższy niż współczynnik tarcia odzieży lub części motocykla (maksymalnie 8 m/s kw.). Dokładniej z tym mitem rozprawiliśmy się w obszernym felietonie.
5. Najbezpieczniej koło domu
Policyjne statystyki nie pozostawiają cienia wątpliwości – do tzw. zdarzeń drogowych dochodzi najczęściej w pobliżu miejsca zamieszkania uczestników. Wyjaśnienie jest nader proste – kiedy jesteśmy w znanej sobie okolicy rozluźniamy się i usypiamy czujność. A zagrożenia związane z ruchem drogowym wcale nie maleją.
4. W buzerze jest bezpiecznie
To jeden z najbardziej powszechnych mitów. Totalna bzdura! Buzer, zwany też zbroją, przeznaczony jest do jazdy w terenie (lub do stuntu), gdzie prędkości są mniejsze, a ewentualne uderzenia przyjmowane pod dużym kątem. Daje to gwarancję, że ochraniacze nie będą się przesuwać. Na asfalcie buzer jako ochrona jest bezużyteczny – ewentualny ślizg, czyli uderzenie pod małym kątem i tarcie, spowoduje natychmiastowe rozerwanie cienkiej siateczki i zsunięcie ochraniaczy.
3. Dobry motocyklista nie potrzebuje szkolenia
Nic podobnego! Dobry motocyklista to świadomy motocyklista. Tylko nauczenie się prawidłowych reakcji na sytuacje krytyczne pozwoli zachować się w nich odpowiednio. Bez takich nawyków działamy instynktownie, a to bardzo często kończy się źle. Na przykład kiedy zorientujesz się, że jedziesz po lodzie i w panice naciśniesz hamulec.
2. Blisko nie trzeba ciuchów
Jadę tylko do sklepu, jadę tylko odstawić moto do garażu – w ten sposób często uzasadniamy brak podstawowej ochrony. Jazda w klapkach, koszulce czy krótkich spodenkach to duży błąd. Blisko domu ryzyko wypadku jest statystycznie największe, zaś brak ochrony biernej podczas wypadku spowoduje, że urazy będą wymagały długotrwałej i bardzo kosztownej rehabilitacji.
1. Mi się to nie zdarzy
A oto creme-de-la-creme wszystkich mitów i legend dotyczących bezpieczeństwa. Kiedy słyszymy o wypadkach, w których uczestniczyli nasi znajomi, myślimy sobie „jak dobrze, że to nie ja”. Tysiące kilometrów bez wypadku usypia naszą czujność na drodze i powoduje, że zaczynamy jeździć na pewniaka. Zapominamy o zagrożeniach, ryzyku i fakcie, że w starciu z samochodem nie mamy żadnych szans.