Do niecodziennej sytuacji doszło podczas poniedziałkowego etapu trwającego właśnie Rajdu Dakar 2022. Kierowca auta potrącił motocyklistę stojącego na trasie, po czym nie pomagając mu, odjechał z miejsca zdarzenia…
Niesportowe zachowanie fabrycznego zespołu Toyoty – Giniela de Villiersa i Dennisa Murphyego zadziwiło rajdowy świat. Choć poniedziałkowy odcinek specjalny ukończyli w bardzo dobrym czasie, tracąc do zwycięzcy – Sebastiana Loeba – jedynie 11 minut i 17 sekund, to cieniem na tym wyniku położyło się ich zachowanie na trasie, przez które nałożona została na nich kara dodatkowych 5 minut, co zepchnęło ich z czwartego na szóste miejsce.
Co się stało? Podczas podjazdu pod piaskowe wzniesienie Toyota najechała na tył motocykla Cesara Zumarana, który stał na trasie. Motocyklista, wraz z motocyklem, przewrócił się i nie mógł dać sobie rady z podniesieniem pojazdu. Mimo tego załoga Toyoty nie udzieliła mu pomocy i odjechała z miejsca zdarzenia.
De Villiers, zwycięzca Dakaru z 2009 roku, tłumaczył się, że miejsce wypadku było bardzo grząskie, a zatrzymanie się na nim mogłoby wiązać się z trudnościami z kontynuowaniem jazdy (oceńcie sami sytuację oglądając poniższe video). Powiedział też, że odjechał, gdy zobaczył gest motocyklisty nakazujący mu jechać dalej.
Mimo wszystko opłaca się pomagać na trasie, bo sędziowie nie tylko nie nałożyliby kary, ale możliwe, że za zachowanie fairplay odjęliby minuty, które załoga straciła pomagając motocykliście.
César Zumarán dojechał do mety odcinka.
Z kolei dzień później, we wtorek, wpłynęła skarga do sędziów rajdu w związku ze zdarzeniem na drugim etapie. Marokańczyk, Mohamedsaid Aoulad Ali nr 163, a raczej jego motocykl, został mocno poszkodowany po tym, jak jakiś samochód po nim przejechał. Motocyklista zeznał, że przewrócił się wraz z motocyklem podczas pokonywania wydmy, a gdy próbował go podnieść, usłyszał zbliżający się samochód. Auto przejechało wydmę, przejeżdżając również po motocyklu, znacznie go uszkadzając. Marokańczyk nie zdołał odczytać numeru auta, które przejechało po jego motocyklu. Sędziowie analizując zapisy GPS podejrzewają, że kierowcą tym był de Villers, który i tym razem nie zatrzymał się i nie udzielił pomocy motocykliście.
Sprawa jest w toku.