Choć zwyczaj pozdrawiania się lewą ręką jest wśród motocyklistów bardzo znany, to zapewne nie raz i nie dwa spotkaliście się z brakiem odzewu. Jedni kompletnie nie zaprzątali sobie głowy myślami, dlaczego nadjeżdżający z przeciwka motocyklista nie odmachał, natomiast inni wielokrotnie zachodzili w głowę, co może być przyczyną takiego zachowania. Postanowiliśmy w sposób humorystyczny podejść do sprawy i wyjaśnić raz na zawsze motocyklowe stereotypy związane z popularną lewą w górę.
Tak na wstępie – jeżeli nie masz dystansu do siebie, zaprzestań dalszego czytania. Na ten tychmiast!
Przeczytaj koniecznie: Co to jest LWG?
Jadąc motocyklem mijamy nie tylko najróżniejsze marki motocykli, ale również pewne grupy motocyklistów, które łatwo się klarują. Nie sposób jest nie rozróżnić ścigantów w nieskazitelnie czystych kombinezonach, z zawsze nowymi sliderami czy brzuchatych facetów w czarnych skórach, z obowiązkową brodą, przemierzających kraj ogromnymi chopperami i cruiserami. Wielokrotnie inaczej są traktowani właściciele GS’ów, skuterów czy potężnych Goldasów, właśnie za sprawą często niesprawiedliwie przypiętej do nich łatki.
Skuterowcy
Czasami z grzeczności, czasami z przyzwyczajenia, a czasami żeby respektować mniejsze pojemności machamy do nadjeżdżającego skuterowca. Nie odmachał? To nic dziwnego, bo kierowcą właśnie mógł być emeryt wracający z dyżuru ochrony w Biedronce, który o motocyklowych tradycjach wie tyle, co o niezbędnych w jego zawodzie sztukach walki. Jeżeli to nie był on, to z pewnością za kierownicą siedzi fan zakupów, który wraca swoją maszyną z przekroczoną DMC, dodatkowo wioząc między nogami pełną reklamówkę przecenionych ziemniaków. Nieodłącznym elementem jest jazda w niezapiętym kasku, z otwartą szybą lub często bez niej, po bo prostu kask jej już nie posiada. W takim przypadku każde oderwanie lewej dłoni od kierownicy może zaburzyć właściwości jezdne, poprzez zmianę rozkładu masy. Wielokrotnie sztywne trzymanie ręki na kierownicy może mieć również związek z trzymaniem odkręcającego się lewego lusterka, palącego się papierosa lub zgrabiałej przez niską temperaturę, nieosłoniętej rękawiczką dłoni…
Stodwudziestkopiątkowicze atakują
A oto scenariusz na koszmar dla każdego prawdziwego motocyklisty: Z naprzeciwka reflektor ściganta, no jak nic GSXR, albo R1 – ręka w górę – pozdro ziom… Im pojazd jadący z naprzeciwka znajduje się bliżej, tym większe rozczarowanie i strach prawdziwka – O matulu! Co ja zrobiłem! To 125! Gość pewnie na co dzień jeździ puszką, nie ma prawka, nawet A1, a ja mu tutaj LWG puszczam… Wstyd jak beret. Ale nie ma sytuacji bez wyjścia – obiecuje sobie sam, że nikomu o tym nie powie. Niestety – po jednym piwie bezalkoholowym, wypitym w motocyklowym barze, musi z siebie to wyrzucić. Najczęściej jednak w takiej sytuacji nie dochodzi do ostracyzmu, bo rozmówca również się rozkleja i… wyznaje to samo.
Przeczytaj koniecznie: Awantura na motocyklowej grupie, czyli o co lepiej nie pytać…
Goldwingowcy
Widząc pędzącego, wielkiego Goldasa czujemy respekt. Z tego powodu zawsze machamy do nadjeżdżającego krążownika lewą dłonią i jak możemy się czuć, gdy odzewu nie ma? A no nie ma, bo kierowca właśnie układał w schowku płyty CD, ewentualnie zmieniał podświetlenie trylionów lampek i lampeczek, a w najgorszym wypadku wkładał naczynia do zmywarki. Kokpit ich maszyn przypomina centrum dowodzenia Memory Five, dlatego nie sposób ogarnąć jest tyle elektroniki, guzików, klawiszy i własnej roboty przełączników, dodatkowo machając lewą ręką. Dodatkową rzeczą jest to, że dla nich motocykl zaczyna się od 300 kilogramów, więc popierdułkom po prostu nie machają, a poza tym to już mają swoje lata i po prostu im się nie chce.
Gieesiarze
Najnowsze ciuchy motocyklowe, akcesoryjne kufry, ledowe, dodatkowe światła i koniecznie dobrej jakości kask z dymioną szybką i zamocowanym interkomem Sena – to znaki rozpoznawcze prawdziwego fana niemieckich motocykli wyprawowych. Na kufrach nie sposób nie zauważyć naklejek, które oznaczają odwiedzone państwa (najczęściej ościenne), a na kokpicie zamontowanej akcesoryjnej nawigacji. To wszystko sprawia, że zwykły użytkownik kilkunastoletniego motocykla nie może się równać z posiadaczem najnowszego GS-a i najczęstszym powodem braku pozdrowienia, jest po prostu fakt posiadanie innego, gorszego motocykla. BMW GS to fantastyczny motocykl, do którego została przypięta łatka szpanowozu, którego posiadaczem musi być wysoko postawiony koleś, mający się, często bezpodstawnie, za motocyklowego globtrottera. Szkoda, że wycieczki często ograniczają się do utraty z pola widzenia miejscowych kominów, a i niejednokrotnie kontakt z maszyną taki posiadacz ma jedynie raz w miesiącu – gdy płaci ratę leasingową za wypasa stojącego 24/7 w garażu… A przepraszam, tak przy okazji – ma ktoś może namiar na błoto i muchy w sprayu? Nie? Przepraszam…
Ściganty
Młodzi gniewni zazwyczaj lubią pozdrowić nadjeżdżający motocykl, chyba, że właśnie na podwójnej ciągłej wyprzedzają trzeci z rzędu samochód przy okazji robiąc wheelie. Ewentualnie jeśli jedziesz sam, a z naprzeciwka słyszysz szum porównywalny do łopotania skrzydeł w ulu, możesz być pewny, że jadący gang oleje jadącego samotnie przegrywa, który nie ma ziomków i nie ma z kim jeździć. Nawet jeśli ty jedziesz przepisowo to zapomnij o lewej w górze słysząc głośny ryk silnika. Nadlatujący sport właśnie przełamuje barierę dźwiękową pomiędzy sygnalizacją świetlną, a wystawienie choćby paznokcia poza obrys owiewek skutkowałoby wyrwaniem ręki z braku lub… co gorsza spadkiem osiągów!
Harleyowcy
Widząc idealnie dobraną stylówę, świecące chromy i nietuzinkowy odgłos silnika wiesz, że to oni – Gang Dzikich Wieprzy, których środowisko jest tak hermetyczne, jak pakowana w ten sposób żywność. Choćby chcieli odmachać nadjeżdżającemu motocykliście to nie są w stanie ze względu na wibrujący silnik, niczym piorąca w końcowej fazie pralka. Nie wolno zapomnieć, że na nadgarstku przepięknie mieni się Rolex, który nie może ani zamoknąć, ani zostać narażony na działanie wiatru czy atak much. Ewentualnie kierowca HD właśnie poleruje pokrywę filtra powietrza i na takie błahostki jak lewa w górę nie ma czasu. Kierowcy HD boją się też pierwsi machnąć, nawet jadącemu z naprzeciwka Harleyowi. Dlaczego? A nuż okaże się nim podobny jak dwie krople wody Indian… Ale byłoby faux pas…
————————–
Powyższy tekst nie miał zamiaru nikogo urazić. Ma na celu poprawić wam humor w piątkowy wieczór i pozwolić postrzegać motocyklowe środowisko z trochę innej perspektywy. Szanujemy wszystkich motocyklistów, śmiejąc się z wyżej wymienionych środowisk śmiejemy się również z siebie – w naszej redakcji jeździmy (i posiadamy lub posiadaliśmy) praktycznie wszystkie wyżej wymienione typy motocykli… No może oprócz GL-a, jeszcze…
Nie wiem jaki jest problem z LWG ale jeśli coś ma 2 kółka i jedzie z naprzeciwka i nie wiezie pizzy to pozdro LWG jest jak najbardziej na miejscu tym bardziej że bardzo duża ilość osób którzy posiadają 125 także mają inne maszyny. Bez spiny i na relaxie nie ma co sie wstydzić czy zastanawiać ooooo 125!.. nie daję LWG bo to skuter. Posiadam Kawe 650 oraz Tigera 800 ale lubie pojeździć vespą 125 i co w tym złego? Polakom to przeszkadza widocznie, niepotrzebnie. Enjoy your ride! :D
Dobry tekst, uśmiałem się. Sam jeżdżę gs-em (tu śmiałem się najbardziej) ale czasem wokół komina lubię zasiąść na skutera 50cc i uważam że machanie ręką jest miłe ale z powodu wzrastającej liczby motocyklistow nie zawsze będziemy pozdrawiani. Jedni jeżdżą z zamiłowania do dwóch kółek, inni z konieczności, nie miejmy więc za złe, że czasami ktoś nam nie odpowie.
i już się tłumaczysz, że nie pozdrawiasz! Czyli jednak GS to stan umysłu! :) :) :)
Oczywiście żarty. Masz 100% rację. Ale jak nie ma ochoty machać, to można zawsze kwinąć kaskiem. Też będzie miło :)
Bardzo fajne podejscie. Jezdze od 10 lat mniejwiecej bzykami o pojemnisci 50cc i podoba mi sie twoje podejscie. Sam w 99% przypadkow pierwszy macham lewa bo znam kulture i lubie jezdzic mimo ze mala pojemnosc. Nie straszne mi deszcze czy mrozy smigam caly rok. I czesto wlasnie sie zastanawiam czemu nie odmachuja niektorzy ok 50%. Od kilku tygodni dorabiam sobie na graty do skuterka na uber eats i wtedy fakt nie macham staram sie nie wyrozniac…. Glownie z tego wzgledu jak sie wiekszosc ciemnych pseudo kologow z ubera zachowuje na drogach i jaka jest o nich opinia.
Mimo wszystko kazdemu wielkie LWG i szerokiej drogi.
I pamietajcie skuter czy motorower to taki sam jednoslad , odmachajcie :)
Mnie zniechęciło do LWG czytanie grupy na facebooku pt. Motocyklisci Warszawscy… Niestety poziom wypowiedzi zdecydowanej większości powoduje, że podnieść lewą rękę mógłbym, ale tylko po to żeby puknąć jednego z drugim w pustą makówkę. Przepraszam tych normalnych, którym również nie odmachuję, ale akurat oni nawet gdzieś tego nie mają, więc wszystko gra.Tak jeżdżę GSem i integruję się tylko z tymi których znam osobiście i wiem, że nie psują opinii prawdziwym motocyklistom.
Staram się machać zawsze. Mimo iż jeżdżę tylko 500. Z daleka tego nie widać. Ale właśnie, to miłe i po prostu przyjazne.
Macham,macham bo to fajne,zawsze pierwszy bo z 50 tki.I śmieje się w duchu gdy wielka pojemność ma w nosie moje pozdrowienia.Oni na lśniących szybkich maszynach ja na kymco albo tgb.Oni jezdzą 3 miesiące w roku ja jako pracownik gazu robie 20k w ciągu roku,a jazda zimą to dla mnie normalka.Dzisiaj luty ja 127 km wycieczkowo sobotnie,spotkałem 2 motocykle 125 odmachałem więc LWG
to pozdrowienie ma głębszy sens i dłuższą tradycję niż większość osób myśli.Powstało w zachodniej Europie prawie razem z motocyklami. Można go porównać do zanikłego obecnie zwyczaju pierwszych lotników którzy mijając się w powietrzu machali sobie skrzydłami.Oznaczało ono ludzi dzielących tę samą pasję. Tak też było z motocyklistami.Pierwsze motocykle były prymitywne i awaryjne,poruszanie się nimi nie było ani tańsze ,ani szybsze ani wygodniejsze ani bezpieczniejsze niż samochodami pociągami czy dorożkami. A jednak byli ludzie którzy wybierali właśnie je do podróżowania. Więc dziś mijając motocyklistę zakładam z góry że to człowiek podobny do mnie który jeździ motocyklem bo to jego pasja,jego styl i jeździ niezależnie od pogody , kosztów , czy wygody. Dlatego nie pozdrawiamy policjantów i kurierów bo to nie jest ich pasja tylko praca. Nie pozdrawiamy skuterzystów bo oni wybrali ekonomię , ewentualnie pasjonują się skuterami, nie pozdrawiamy puszkarzy bo oni wybrali wygodę itd, itp, można długo wyliczać. Niestety dziś namnożyło się motocyklistów dla których jazda tym pojazdem nie jest żadną pasją , żadną przygodą, żadnym stylem,Na pozdrowienia nie odpowiadają , albo na odwrót pozdrawiają nawet rowerzystów.
A czy rowerzyści podróżują rowerem z wygody, szybkości, komfortu? To też najczęściej miłośnicy dwóch kółek i szacun że dbają o formę, bo mi ćwiczenie prawego nadgarstka wystarcza w zupełności.
ja macham zawsze ale czasami nie zauwze wiec mam wyrzuty, tym nie mniej jednak czasami wiem ze koles z naprzeciwka nie moze machnac bo trzyma klame wiec nie mam za zle. Czasami rozmawiam z Niemcami (mieszkam blisko granicy). Oni zazdroscza nam ze sie pozdrawiamy na drodze i stanowimy powiedzmy zwarta grupe a wiekszosc z nich sama juz podnosi LWG , wiec koledzy LWG zawsze gdy mozna i kazdemu bez wyjatku.
Uffff ominęło moją mydelniczkę NT650V, nie łapie się do żadnej grupy :)
Witam Braci motocyklistów zaznałem tej przyjemnośći w tamtym roku jadąc małym motórem yamaha fjr1300 w Bieszczadach…była niewielka szybkość poszła łapka w górę… i co 15-stu Harleyowców oślepło ale był piękny akcent w połowie stawki odmachał plecaczek jak byłem zaszczycony ku$wa…powiem tak mam to głęboko… wyznaczam sam trasę doświadczenie życiowe podpowie mi z kto jest kto ;-)))
no widzisz, gdybyś znał zwyczaje środowiska motocyklowego wiedział byś że grupa często wyznacza jedną osobę do odpowiadania na pozdrowienia. Zwykle jest to’plecaczek’ bo on czy ona i tak nie ma wiele do roboty.To logiczne i praktyczne podejście. Ty jadąc samotnie uprzejmie pozdrowiłeś grupę i słusznie bo samotny jeździec mijając grupę zawsze pierwszy podnosi lewą. Grupa przez wyznaczoną osobę uprzejmie Ci odpowiedziała, o co więc pretensje? To zdumiewające że coś co było 20 czy 30 lat temu „oczywistą oczywistością” dziś wymaga tłumaczenia i wyjaśnień.
Widzicie… a według mnie to nie chodzi o to CZYM – w sensie za $$$ i na ilu ccm siedzisz… to raczej kwestia wychowania i kultury.. to jak powiedzieć „dzień dobry” młodszej sąsiadce czy sąsiadowi.. jak ustąpienie miejsca, przepuszczenie w drzwiach..
Ja raczej tutaj dopatrywałbym się tego „wstydu” LwG…
Jechałem kilka lat temu taką 30-to letnią 125-tką.. i nikt mi nie odmachał… ale się tym nie przejąłem… ;)
Pozdrawiam wszystkich!!
LwG!!
A ja pozdrawiam kiedy jadę 900tką i kiedy jadę simsonkiem 50tką. Wielu motocyklistów ma też dodatkowo skutery z powodu różnych potrzeb i dalej są motocyklistami
Szczerze to mam to gdzieś czy to 125 ,gs, ścig jeżeli mam możliwość to pozdrawiam każdego który ma taką pasję i lubi to . Pozdrawiam nawet policjantów na motocyklach co wywołuje nieraz spore zdziwienie ich ale wiem że sporą grupa ich w swoim prywatnym czasie jeździ na Moto. Osobiście jeżdżę ZX10R , tekst humorystyczny ale niestety coraz prawdziwy przez to smutny, najgorsze że sami sobie szukamy szufladek w które możemy kogoś włożyć .
naprawdę mega dobry komentarz wszystko się zgadza
rzeczowo, konkretnie i na temat szacunek dla Twórcy
Generalnie jeżdżę zabytkami i pozdrawiam wszystkich. Może specjalnie się nie wyrywam do chińskich skuterow-bo żadko odmachują. Ale samo pozdrowieniedaje pewne poczucie więzi i przynależności. Nawiązanie do lotników o którym wspomniał kolega jest wg. mnie bardzo trafione-chodzi po prostu o wspólną pasję.
A co z maxiskuterowcami? To grupa skuterowców czy raczej coś innego. Gdzie nas zaliczyć. LWG oczywiście uznaję i stosuję ;-).
Zarabisty tekst. Jeżdżę ścigantem i na tej kategorii nieomal pękłam że śmiechu. Osobiście macham wszystkim motocyklom. Policjantom też. Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby mi policjant nie odmachał. W końcu gdyby ich nie kręciły motocykle, to jeździliby na patrole autami. Czasem zdarzy mi się nie odmachać z obawy żeby mi ręki nie urwało od tej prędkości (żart 😝). Zdarzy się że po prostu nie zauważę. A czasem, gdy ręce zbyt mocno zajęte, to macham nogą i też jest ok.
Do zobaczenia na trasie!
A ja jeżdżę 125 aktualnie, to moje pierwsze w życiu moto (nigdy nie jeździłem nawet skuterem), staram się poduczyc jazdy a w przyszłym roku zdać kat. A i kupić coś większego, natomiast pozdrawiam w zasadzie zawsze I każdego, no chyba że na trasie będzie jakiś dziadek który ledwo trzyma kierownicę – wtedy dla jego bezpieczeństwa tego nie robię. Aczkolwiek gdy pierwszy raz wyjechałem na miasto i pozdrowił mnie ziomek na scigaczu -poczułem się o wiele pewniej, bardziej swobodnie – zacząłem się cieszyć jazda. To było 3 msc temu, nadal szlifuje swoje umiejętności. :)
A mnie śmieszy ten cały podział.To takie typowo polskie .Dla mnie wszyscy na 2 kółkach którzy czerpią przyjemność z jazdy są równi na drodze bo przyświeca im ten sam cel.Każdemu należy się szacunek tak jak i w życiu tak i na drodze.A w życiu bywa różnie.Może być tak że właściciel tego tzw. litra może nie doczekać się pomocy od swoich kolegów a zatrzyma się ochroniarz jadący 50cc do pracy albo po prostu kierowca Tico i przynależność do grupy nie powinna być tu jakimś wyznacznikiem do LWG
Ja mam kategorię A, ale jeżdżę 125-tką, odrestaurowaną WSK-ą z 1967 roku. Do jakiej grupy mam się zaliczyć? I komu machać, a komu nie… że faux pas nie zrobić?
Machaj każdemu, komu chcesz. To sprawa całkowicie indywidualna :P
Obecnie Latam tico .A motura mam Kawe 1600 ,mialem już Yamahe 1900 kawe 2000,Harusia 1700 electre i inne Macham chętnie i z przyjemnością .Ale wkrwia mnie to że ostatnio często coraz częściej nie omachują .
Jeżdżę GL i macham każdemu. No są wyjątki gdy naczynia wyciągam 🤣 Świetny artykuł, poprawił humor na cały dzień 😃 LWG🤟