Wrocław to jedno z większych polskich miast, które ma swoje zwykłe, miejskie kłopoty. Dziurawe asfalty, korki, spóźniające się autobusy oraz oczywiście… brak odpowiedniej liczby miejsc parkingowych. Ten ostatni problem sprawił, że dwóm funkcjonariuszom wrocławskiej komendy puściły nerwy.
Każdy kto obejrzał kilka filmów amerykańskiego kina akcji, traktujących o pracy policji, wie, że istnieje zjawisko, okazuje się, że nie tylko w USA, tzw. “niechęci międzywydziałowej”. Nie wiadomo, czy konflikt dwóch funkcjonariuszy miał tego typu podłoże, ale wiadomo o co poszło – o miejsce parkingowe przed wrocławską komendą mieszczącą się przy ul. Sołtysowickiej. Młody policjant służby patrolowej i funkcjonariusz kryminalny komendy miejskiej rozpętali regularny “road rage”. Jeden drugiemu zajechał drogę, nie pozwolił wjechać na miejsce parkingowe, to wywołało nerwową reakcję, która spotkała się z podobną z drugiej strony. Doszło do bójki. Na miejsce wezwano… dwa radiowozy, przyjechali (a może przyszli) kolejni funkcjonariusze. Ktoś zgłosił interwencję.
Choć oficjalne stanowisko komendy miejskiej we Wrocławiu jest takie, że nie było bójki i że między funkcjonariuszami doszło jedynie do utarczki słownej, a oni sami nie byli na służbie, to jednak świadkowie zdarzenia twierdzą inaczej. Zatem nie do końca wiadomo kto ma rację i oba scenariusze są jedynie domniemywaniem. W związku z tym Komendant Miejski Policji we Wrocławiu zlecił przeprowadzenie czynności wyjaśniających w tej sprawie.
źródło: Gazeta Wrocławska