Hasło z tytułu – turystyk dla turysty – wydaje się pozornie bez sensu. Może jednak rzeczywiście coś w tym jest? W moim pojęciu turystyki motocyklowej pomiędzy dwoma członami tego określenia stoi znak równości. Jazda i zwiedzanie, zwiedzanie i jazda. Dlatego nie oczekuję od maszyn z tego segmentu pełnego wypasu, za którym idzie często absurdalna cena. Lubię takie w sam raz. Mają być wygodne, praktyczne, o wystarczających osiągach i kosztować tyle, żeby zawsze zostawało na regularne wyjazdy. Nowy Voge 625DSX wpisuje się w te kryteria bardzo dobrze.
Kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy konkretne informacje na temat wejścia na rynek Voge 625DSX, wielu pukało się w głowę. Wizualnie prawie bliźniak modelu 525DSX, mocniejszy tylko o kilkanaście koni, za to cięższy o 16 kg i wymagający już „pełnego” prawa jazdy kat. A. No i odpowiednio droższy. Czy gra jest warta świeczki? Czy te trochę więcej koni i bajerów na pokładzie będzie wystarczające, żeby przyciągnąć klientów, którzy mają już uprawnienia na wszystkie modele na rynku?
Wiedziałem, że na to pytanie znajdę odpowiedź dopiero po własnych jazdach testowych. Chciałem się dowiedzieć, czy ta pozornie niewielka różnica w tabeli danych technicznych będzie rzeczywiście odczuwalna na drodze. Czy 625DSX jest po prostu przerośniętym 525DSX, czy to jednak maszyna z wyraźnie wyższej półki?
87 cm3 szczęścia więcej
Rzut oka na silnik – z zewnątrz to w zasadzie to samo, co w 525DSX. Kolejne wcielenie dwucylindrowej rzędówki z rodziny CB500 Hondy, tutaj rozwiercone z 494 do 581 cm3. Dało to przyrost mocy o ok. 16 KM, do 64 KM. Moment wzrósł o 12,5 Nm, do 57 Nm.
No i co? No i czuć, naprawdę czuć. Turystyczne pięćsetki na kat. A2, nie tylko Voge, ale też np. Benelli TRK502 czy Honda CB500X, mają ten problem, że muszą sporo unieść, a nie mają czym tego napędzić. Lech Potyński ujął to kiedyś w zgrabnym haśle „W dużym domu mały piec”. I rzeczywiście, w czasie ruszania, a następnie kolejnych prób szybkiego nabrania prędkości, np. przed wyprzedzaniem, w tych „półlitrach” wyraźnie czegoś brakuje. Zwłaszcza osobom, które zasmakowały jednośladowych maszyn o dużo większej mocy. Nie ma tego typowego „motocyklowego odejścia”, wyraźnej przewagi nad samochodami. Owszem, jest płynne przyśpieszanie, ale bez tego fajnego kopa. Zwłaszcza w czasie jazdy z bagażem, o pasażerze nie wspominając. Myślę, że wiecie, o co mi chodzi.
Nie wiem, jak to zrobiono i z czego to wynika, ale te 87 cm3 więcej w 625DSX daje naprawdę dużą różnicę. Pod względem dynamiki jeździło mi się tym motocyklem w zasadzie tak jak moim V-Stromem 650, który ma nieco ponad 70 KM, ale jest też cięższy i dodatkowo dopakowany akcesoriami. Voge nie ma problemów z przyśpieszeniami i bez zająknięcia, mocno i liniowo rozpędza się do prędkości maksymalnej, którą znajdziecie na stronie producenta, a której naturalnie sam nie sprawdzałem na pustym odcinku autostrady…
Adventure nie tylko dla wysokich
Voge 625DSX to jeden z licznych ostatnio motocykli klasy adventure, który stara się być przyjazny także dla drobniejszych kierowców. Pod względem gabarytów to w zasadzie w dalszym ciągu pięćsetka. Kanapa znajduje się na wysokości 835 mm nad podłożem, nie jest zbyt szeroka, za to mocno „osadzona” w motocyklu. Dla mnie, wysokiego, to średnio dobre rozwiązanie. Na szczęście kupując tę maszynę mógłbym łatwo poprawić pozycję poprzez podniesienie kierownicy i zamówienie u tapicera grubszej kanapy. Modyfikacje „w dół” są bardziej skomplikowane, więc tak jak jest, jest dobrze.
Podsumowując najważniejsze rzeczy, które chciałem sprawić na tym teście: Voge 625DSX jest motocyklem naprawdę wystarczająco dynamicznym, a przy tym nie przytłacza swoją wielkością. To maszyna nadająca się zarówno na pierwszy motocykl po zrobieniu prawa jazdy kat. A, jak też docelowo i na stałe dla każdego, kto uprawia turystykę, nawet tę bardziej dynamiczną, a pasażera zabiera od okazji do okazji.
Bogate wyposażenie
Warto również zwrócić uwagę na długą listę wyposażenia standardowego. Na pokładzie, w wyjściowej cenie 31 990 zł znajdziemy m.in.:
- gmole
- centralną stopkę
- światła przeciwmgłowe
- osłony dłoni
- osłonę silnika
- czujniki ciśnienia w oponach
- dwa gniazda ładowania: USB i 12 V
- ręcznie regulowaną szybę (w dwóch pozycjach)
Do tego dochodzą wszystkie światła LED oraz kolorowy wyświetlacz LCD z Bluetooth i opcją nawigacji „strzałkowej”. To ostatnie rozwiązanie jest dla mnie mało praktyczne, i tak korzystam z telefonu z dwiema ulubionymi aplikacjami: Google Maps „najszybciej do celu” i MapOut do tras GPX. W to miejsce przydałyby się grzane manetki i kanapa, które oferuje już chińska konkurencja w podobnym przedziale cenowym.
Voge 625DSX ma również kontrolę trakcji i ABS, które można całkowicie wyłączyć, np. do ostrzejszej jazdy w terenie. Skoro już przy tym jesteśmy, motocykl ten fajnie się sprawdza również poza asfaltem. Ma naprawdę dobre zawieszenie KYB, składające się z regulowanego widelca o średnicy lag 41 mm oraz centralnego amortyzatora, również z regulacją. Całość fabrycznie ustawiona jest dosyć miękko. Do tego bezdętkowe felgi szprychowe 19 i 17 cali oraz opony Metzeler Tourance.
Taki zestaw jest znakomity do komfortowej jazdy po każdym asfalcie i wystarczająco dobry na przeloty szutrami, a nawet okazjonalnie w nieco cięższym terenie. Początkujących offroadowców może nieco onieśmielić rozbudowana „czacha” 625DSX, dająca wrażenie, że przód maszyny jest duży i ciężki. Układ hamulcowy oparty na podzespołach Nissin jest skuteczny i przewidywalny.
Czy wszystko się udało?
Nie ma oczywiście motocykli bez wad i tak samo jest w przypadku Voge 625 DSX. Zacznę od rzeczy zupełnie subiektywnej: jestem już mocno zmęczony agresywną, futurystyczną stylistyką współczesnych maszyn adventure, zwłaszcza chińskich. Wiele z nich jest do siebie bardzo podobnych. Swego czasu poczyniłem nawet mema o kolejnym identycznym modelu wchodzącym na rynek.
Voge 625DSX nie jest tu wyjątkiem. Kanciasty, naburmuszony, narysowany ostrą kreską. A ja tęsknię do łagodniejszych linii, które pamiętam choćby z takich maszyn jak Aprilia Pegaso czy BMW F 650 GS różnych generacji. Muszę jednak oddać to, że Voge jest proporcjonalny i spójny w swojej koncepcji.
Wkurzają mnie tylko niektóre detale, przywołujące stereotyp o „chińskiej taniości”. Jest to np. rachityczny i wyglądający na wykonany z podejrzanego stopu mostek (jarzmo) kierownicy. Niezbyt ładne, choć podświetlane, są również zestawy przycisków. Kolejna irytująca rzecz to dwa tryby jazdy, E (ekonomiczny lub eko) i S (w domyśle zapewne sportowy). Przy osiągach tej maszyny jest to zupełnie niepotrzebne. Nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby po każdym przekręceniu kluczyka domyślnie nie wskakiwał tryb E, który za każdym razem trzeba przełączać na S.
Co tu dużo gadać…
No właśnie. Voge 625DSX to kolejny ciekawy turystyk średniej klasy na naszym rynku. Przyjemny, dobrze wyposażony, nieźle wykonany. Egzemplarze w piaskowym, matowym malowaniu (jeździłem właśnie takim) wyglądają naprawdę bojowo. Wyjściowa cena – niecałe 32 tys. zł – nie poraża, za dodatkowe 4 tys. można dokupić zestaw fabrycznych sztywnych kufrów ze stelażami. Są naprawdę fajne, wyłożone w środku miękkim, skóropodobnym materiałem z przeszyciami.
Model 625DSX fajnie uzupełnia ofertę Voge i daje realny wybór tym, dla których 525DSX to za mało, a 900DSX jest za drogi i za mocny. Warto spróbować i zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać…
Voge 625DSX 2025: dane techniczne
Wymiary (Dł. x Szer. x Wys.): | 2230 x 850 x 1395 mm |
Rozstaw osi: | 1465 mm |
Wysokość kanapy: | 835 mm |
Prześwit: | 220 mm |
Masa w stanie gotowym do jazdy: | 206 kg |
Prędkość maksymalna: | 183 km/h |
Pojemność zbiornika paliwa: | 17,6 l |
Koło przednie: | 2,50 x 19” |
Koło tylne: | 4,25 x 17” |
Opona przednia: | 110/80 R19 |
Opona tylna: | 150/70 R17 |
Hamulec przedni: | Dwie tarcze 298 mm, dwa zaciski pływające |
Hamulec tylny: | Pojedyncza tarcza 240 mm, zacisk pływający |
ABS: | Dwukanałowy |
Typ silnika: | Dwucylindrowy, rzędowy, chłodzony cieczą, 8-zaworowy, DOHC |
Pojemność skokowa: | 581 cm³ |
Stopień sprężania: | 11,5 : 1 |
Moc maksymalna: | 47 kW (64 KM) przy 9000 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: | 57 Nm przy 6500 obr./min |
Typ skrzyni biegów: | 6-biegowa, manualna |
Pojemność układu olejowego: | 3,0 l |
Zapłon: | Elektroniczny EFI |
Norma emisji spalin: | EURO 5+ |
Akumulator: | 12V 10Ah |
Reflektor przedni: | 12V 33,6W / 19,2W |
Dostępne kolory: | piaskowy, czarny |
Cena: | 31 990 zł, z kuframi 35 990 zł |
Importer: | www.voge.pl |
Motocykl Bardzo Ładny ,zastanawia mnie jedna rzecz , nigdzie nie piszą jaki skok ma zawieszenie.
Dziękuję za Bardzo Pomocny artykuł.
Niektóre źródła podają 174 mm przód i 181 mm tył.