Kiedy podchodziliśmy do wyzwania, jakim było przeprowadzenie testu porównawczego 9 motocykli segmentu turystycznych enduro, wiedzieliśmy jak wiele kontrowersji przyniesie jakakolwiek wariacja finalnych ocen. Jednakże w naszym zestawieniu znalazł się motocykl, który już został okrzyknięty przez naszych czytelników jedynym i niekwestionowanym zwycięzcą. Tak, właśnie – już w przedbiegu praktycznie wszyscy stawiali na BMW 1250 GS.
Materiał zrealizowano podczas wielkiego testu porównawczego maszyn adventure: 9 recept na turystyczne enduro. Sponsorem tytularnym tego wydarzenia była marka Rebelhorn oraz sieć Dobrych Sklepów Motocyklowych.
Nie pomylili się. Co sprawiło, że ten gigantyczny mastodont wypadł najlepiej z zestawienia? Jak najnowszy GS sprawdził się w naszych testach, na autostradzie, asfaltowych serpentynach, szutrach i piachu?
Dopracowany w każdym calu
Jaki koń jest – każdy widzi. Jest to motocykl duży, majestatyczny. Otrzymana od importera sztuka to R1250 GS w pakiecie HP, bez zamocowanych kufrów, ale z gmolami i przecudnie brzmiącym wydechem Acrapovica. Styl HP to podkreślenie sportowej strony tej maszyny. W skład pakietu wchodzą: szyba sportowa, napis HP, siedzenie rallye, osłony ramy, osłony chłodnicy, kratki chłodnicy ze stali nierdzewnej, koła ze złotymi szprychami, układ przeniesienia napędu w kolorze czarnym, zaciski w kolorze złotym, bagażnik w kolorze czarnym i wiele innych. Duży w klacie, wąski w biodrach, niczym atleta… ale jednak atleta z gatunku tych szczuplejszych niż kosmicznie napakowanych.
Kiedy ma się ponad 30 lat historii modelu, można popełnić wiele błędów. Nie da się ukryć jednak, że o wiele więcej można się nauczyć, poprawić, udoskonalić. A przecież GS w obecnej znanej nam formie dopracowywany jest skrzętnie już od 2005 roku, kiedy to świat poznał model GS 1200. Najnowsze wcielenie bawarskiego poszukiwacza przygód to motocykl dopieszczony wizualnie.
Jego design bardzo ładnie wpasowuje się w 2020 rok. Wygląda schludnie, nowocześnie i bardzo cieszy oko. Co więcej, przy ogromnej masie wysmakowanych detali, GS nie jest przeładowany smaczkami. Dzięki temu wygląda jak efekt ewolucji, jednocześnie niestety tracąc gdzieś to nieśmiertelne dotąd wrażenie dotyczące o GSów – tak brzydki, że aż ładny. Złote felgi, plastiki odlane tak, by nadawać mu mocarnego wyglądu poprzez łamanie geometrycznych wzorów delikatnymi łukami. Całą swoją sylwetką GS pokazuje nam, że nie zatrzyma go żadne wyzwanie i będzie nam najlepszym przyjacielem w drodze.
Królewski komfort, sportowa siła
No właśnie. BMW 1250 GS, tak jak i jego mocarni poprzednicy kojarzony jest jako motocykl z wyższej półki… przede wszystkim cenowej. Ze względu na duże rozmiary i łatwość prowadzenia przytulony został ochoczo przez kastę jeźdźców, którzy niekoniecznie poważnie mogą być traktowani przez hardkorowych motocyklistów, a którzy potrzebowali motocykla, na którym się wygląda, ale też który jest zwyczajnie dobry. Stereotypy budowane na korporacyjnych parkingach nie dadzą rady przyćmić prawdy – że mamy do czynienia z ultra wygodną maszyną do dalekiej turystyki. Na co składa się ta ocena? Zarówno pozycja kierowcy, zestrojenie zawieszenia, dopracowanie silnika jak i precyzja oraz ergonomia. Pomimo nie zawsze wygodnych cylindrów boxera, nasze nogi ustawione są bardzo naturalnie.
Choć mam wrażenie, że nasz wielkolud już taki duży nie jest (lub dostaliśmy wersję nieco uśrednioną wzrostowo), to ciągle nie jest ułomkiem. Kierownica, manetki czy kanapa wydają się być skrojone naturalnie i niezwykle komfortowo. Nie jest też zaskoczeniem, że motocykl jest doskonale wyważony, prowadzi się pewnie i ochoczo składa w winkle. Na górskich serpentynach pozwala na bezpieczne pokonywanie zakrętów, ale też nie odmówi jeżeli będziemy łaknęli emocji. Na autostradzie zaś entuzjastycznie pożera kilometry niczym opróżniający lodówkę student na gastrofazie. Tryby jazdy dopracowane są tutaj w nienaganny sposób, a w naszym teście szczególnie eksploatowane były ustawienia Dynamic oraz Enduro pro.
Czterosuwowy, dwucylindrowy silnik, z podwójnym wałkiem rozrządu, oraz jednym wałkiem wyrównoważający plus układ zmiennych faz rozrządu BMW ShiftCam. Co to oznacza? Moc 136 KM, mocno dopracowane tryby pracy serducha, które nie przekazuje już tak wielu wibracji, jak w poprzednich generacjach. Istna poezja stali skąpanej w oleju. Elastyczny ponad wszelką miarę i zrywny kiedy tylko tego chcemy.
Lekki jak sarenka
Ale jak radzi sobie w terenie? Przełączony w tryb Enduro pro jedzie tam gdzie chcemy, tak jak chcemy. Nasi recenzenci podkreślali, jak bardzo byli zaskoczeni lekkością prowadzenia, oraz pewnością manewrów. Pokonywanie przez niego nierówności jest świetnie kompensowane przez niemalże doskonałe zawieszenie, co zasługuje na szczególną pochwałę biorąc pod uwagę, że z przodu ma zamontowane jedynie 19 calowe koło. W tym wypadku jego szczuplejszy krewniak, czyli BMW 850 GS będąc oczywiście motocyklem lżejszym i wyposażonym w 21 calowe koło z przodu sprawdza się znacznie lepiej. Niemniej jednak GS 1250 w terenie radzi sobie po prostu dobrze.
Jedyny mankament, jaki osobiście zauważyłem związany był z optymalizacją pozycji. Jestem wysoki i aby w pełni cieszyć się jazdą poza drogami utwardzonymi, praktycznie w każdym motocyklu muszę podnosić kierownicę. W GSie 1250 nie udała mi się ta sztuka. Dlaczego? Ano dlatego, że narzędziówka w naszym ultra ekskluzywnym substytucie małego domu jest co najmniej uboga. Kierownica zaś mocowana jest na śruby z końcówką torx, kiedy wszystkie inne motocykle mają śruby ampulowe. Rezultat – aby pochylonym nie opierać się dramatycznie na kierownicy, większość prób w terenie musiałem odbyć siedząc. Wychodzi na to, że nasza maszyna do poszukiwania dalekiej przygody została przemyślana tak, by już kompletnie wszystkie czynności serwisowe i optymalizacyjne opędzał… serwis. Dziwne to trochę i jako osoba, która wie co to znaczy grzebać w maszynie gdzieś na kompletnym pustkowiu, nie mogę wyjść z podziwu…
Technologiczny gigant
BMW 1250 GS przypomina mi nieco Kitta z serialu Knight Rider. Model, który dostaliśmy w swoje ręce posiadał kompletnie każdy system o jakim można byłoby marzyć. Dynamic ESA umożliwiająca zmiany charakterystyki zawieszenia w trakcie jazdy. Automatyczna kontrola stabilności. System bezpieczeństwa ECALL. Tempomat. Wyświetlacz TFT z systemem Connectivity.
Interface mieliśmy okazję poznać już przy okazji testów GSa 850, dlatego jego użycie nie miało przed nami tajemnic. W skrócie można powiedzieć, że kontrola nad motocyklem jest intuicyjna, a sama maszyna chce jedynie wiedzieć, w jakim trybie ma jechać, a resztą sama już się zajmuje. Brakuje jedynie by do nas mówiła.
No ale coś musi być nie tak…
BMW R 1250 GS nie ma wielu mankamentów. Być może dlatego właśnie wygrał. Tak naprawdę każda z ocenianych kategorii zyskała sobie uznanie naszych recenzentów. Ze swojej strony wspomniałem już o dyskomforcie związanym z regulacją kierownicy. Innym elementem budzącym wątpliwości jest jak zwykle ogromna ilość plastiku, który używany zgodnie z przeznaczeniem – do szukania przygód, zwyczajnie może szybko złapać sporo rys.
Mocno popędzany w trasie zaczyna spalać spore ilości paliwa, co realnie zmniejsza efektywny zasięg niemalże o ⅓ i z deklarowanych 300 km pozwala przejechać niewiele ponad 200 (z rezerwą włącznie). Mimo wszystko eksploatowany rozsądnie przewiezie nas te 300 km na jednym tankowaniu, oraz co dosyć istotne – bez potrzeby odpoczynku pomiędzy tankowaniami.
Musimy pamiętać, że mamy do czynienia z motocyklem do dalekiej turystyki, który ochoczo oferuje nam świetną dynamikę. Z tego względu zasięg 300 km nie powala, choć z drugiej strony zawsze można kupić wersję BMW R 1250 GS adventure, która na jednym zbiorniku przejedzie nieco więcej.
Cena
… zaczyna się od 69.300 PLN i rośnie, ponieważ każdy z tych motocykli może być zbudowany zgodnie z naszymi indywidualnymi preferencjami. Konfiguracja zaś możliwa jest na stronie importera.
Nasz werdykt
Król może być tylko jeden. Nasz GS zebrał równie wysokie noty w praktycznie każdej z ocenianych kategorii. Było to o tyle ciekawe, że podczas testu nie budził jakiś większych emocji. Po prostu był. Ze stoickim niemalże spokojem robił dokładnie to, czego od niego chcieliśmy i robił to bardzo dobrze. Dopracowany, komfortowy, zwinny, żądny przygody – król turystycznych enduro.
Galeria
Dane techniczne
Silnik i napęd
czterosuwowy, dwucylindrowy silnik, podwójny wałek rozrządu, jeden wałek wyrównoważający i układ zmiennych faz rozrządu BMW ShiftCam
Pojemność 1254
Moc 136 KM
Moment obrotowy 143 Nm
Napęd wał
Sprzęgło w kąpieli olejowej, sterowane hydraulicznie
Skrzynia sześciobiegowa
Rama dwuczęściowa, skręcana, silnik stanowi część konstrukcji nośnej
Zawieszenie
BMW Motorrad Telelever; amortyzator centralny
obustronne ramię wahadłowe z aluminium BMW Motorrad Paralever; Amortyzator WAD
Podwozie
Skok zawieszenia przód/tył 190/200 mm
Rozstaw kół 1504 mm
Długość 2207 mm
Szerokość 1460 mm
Szerokośc 952 mm
Wysokość siedzenia 850/870 mm
Kąt główki ramy 64.5
Koła – odlew aluminiowy
Przód 120/70 R 19
Tył 170/60 R 17
Hamulce przód – dwie tarcze 305 mm
Hamulce tył – tarcza 276 mm
ABS – zintegrowany ABS BMW Motorrad
Ekonomia
Pojemność zbiornika paliwa 20l
Rezerwa 4l
Zużycie paliwa 4.75 l/100 km
Masa motocykla (gotowy do jazdy) 268 kg
Elektronika
kontrola trakcji, tryby jazdy, asystent ruszania pod górę, zawieszenie dynamiczne ESA,
Gniazdo USB – TAK
Cześć,
kiedy można się spodziewać pozostałych testów? Szczególnie interesuje mnie wynik porównania Guzzi – Suzuki.
PS
ogłaszanie zwycięstwa w połowie testów, choć nie jest zaskoczeniem, nie buduje napięcia.
Jako że testy były relacjonowane na żywo, musieliśmy podać zwycięzców – tego od nas oczekiwano. Co do pełnego raportu z testów – niestety wkradł się długo odkładane urlopy, które pokrzyżowały nam plany publikacji. Już niedługo – w ciągu tygodnia myślę – pojawi się i tekst i film. Pozdrawiam – Brzoza
Czekam zatem,
Pozdrowienia
Miałem okazję jechać tym dzikiem… niezwykłe przeżycie. Zdecydowanie największe wrażenie robią gabaryty w zderzeniu z lekkością prowadzenia tego motocykla.
Honda ntv650 Revere, Yamaha xj600 Diversion, Honda Hornet 600s, Yamaha xj6s, Honda VfR 750, Yamaha mt-01, BMW f800gt, Honda vfr1200fdst na automacie i….po namowie przyjaciół z wielkim oporem BMW R1250GSA i to był słuszny wybór. Spory kawałek Europy zjeździłem na powyższych na motocyklach, każdy z nich miał zalety, indywidualny wyglad, oraz ukierunkowane przeznaczenie. R1250gsa ma to wszystko w jednym. Wygląd może być indywidualnym odczuciem, ale fakt że ta maszyna jest wyjątkowo komfortowa do dalekich i bliskich podróży jest niezaprzeczalny. Praca zawieszenia , wyważenie jednostki i rozłożenie masy względem kierowcy jest niemalże perfekcyjne w tej klasie motocykli. Nie mam zamiaru lansować tej maszyny na podium motocykli, ale po wielu tysiącach kilometrów, bólu tyłka i poszukiwaniu niemożliwego uniwersalnego motocykla dotarlem do BMW r1250gs Advenger. Fakt-nie jest to tania przyjemnosc, ale jeśli chcesz mieć pewny i niezawodny sprzęt na wiele kilometrowych lat to polecam tego zawodnika z pełnym przekonaniem. Pozdrawiam i do zobaczenia na drodze. Grzegorz
własnie kupiłem i nie moge doczekac sie odbioru i pierwszej fajnej drogi
Kolega zrobil tym sprzetem 100tys km.Do 50tys bezawaryjny,ale potem…nie dziwie sie ze tyle jest Bmw na sprzedaz po zakonczeniu gwarancji;
Panowie strzeliło mi już prawie 100 tysięcy na gs 1250 więc poniższe zestawienie
Podsumowanie około 100,00 tysięcy
Odbiór styczeń 2020r – 5 lat gwarancji
Poza przeglądami serwisowymi usterki na koszt BMW:
– wymiana pompy tylnego hamulca zapowietrzał się tylni hamulec 50 tysięcy naprawa gwarancyjna
– uszczelniacz tylnej przekładni puścił około 70 tysięcy naprawa gwarancyjna
– Quickshifter się rozleciał 70 tysięcy naprawa gwarancyjna
– 73 tysięcy uszkodzona skrzynia biegów wymiana naprawa gwarancyjna
– zacięty zapieczony zawór exup a że zintegrowany z kolektorem to i kolektor do wymiany + tłumik wymiana naprawa gwarancyjna
– 90 tysięcy kłopoty z korkiem wlewu paliwa wymiana naprawa gwarancyjna
– 90 tysięcy gaśnie często silnik – błędy lewej przepustnicy czyszczenie naprawa gwarancyjna
– 99 tysięcy sporadycznie gaśnie silnik – wymiana czujnika stopki ( z uwagi że nie wczytały się inne błędy)
– 99 tysięcy zacięty zawór exup – czyszczenie zaworu. Serwisówka nie przewiduje takiej czynności ale że nie chcą wymieniać mi układu wydechowego to przewidzieli tę czynność. Zawór źle znoście jazdę w deszczu.
-99 tysięcy wymiana wału i odwodnienie obudowy naprawa gwarancyjna
Po za kosztami serwisu BMW
– wymiana uszczelek pod pokrywami zaworów 40 tysięcy pociły się na mój koszt
– eksploatacja opona tylna co 12tysięcy zmian przednia co 25-28 tysięcy -continentale
– klocki tył co 8-10 tysięcy przód co 25-30tysęcy
– spalanie 6-9l/100km
– tylna tarcza hamulcowa
– 70 tysięcy wymiana sprzęgła – spalone tarcze. Wymiana na mój koszt – ale uważam że się spaliły z uwagi na uszkodzoną skrzynię biegów
-70 tysięcy nowy akumulator
Zostało jeszcze dwa lata gwarancji :D