Askoll jest włoską firmą, która swoją przygodę zaczynała wiele lat temu od produkcji… pomp do akwariów oraz niewielkich silników. W 2014 roku weszła odważnym krokiem na rynek pojazdów oferując skutery oraz rowery elektryczne.
Na reakcję rynku nie trzeba było długo czekać – wysokie słupki sprzedaży we Włoszech były odpowiednim impulsem, aby sprowadzić produkty firmy Askoll do Polski. Dzięki uprzejmości firmy Velomotors miałem możliwość przetestowania wszystkich modeli skuterów elektrycznych oraz prześledzenia procesu ich produkcji w kraju pochodzenia – czyli we Włoszech. Czy Askoll podbije serca Polaków?
Prima impressione, czyli włoski look
Już na pierwszy rzut oka widać, że Włosi stworzyli coś całkowicie innego niż wyroby konkurencji. Na próżno szukać tutaj nawiązań do kultowej włoskiej Vespy, a nawet do japońskich skuterów. Askoll od podstaw stworzył coś nowego, coś niekonwencjonalnego, coś dla indywidualistów oraz osób, które chcą się wyróżniać z tłumu. Czy to się udało? Z całą pewnością tak! Spasowanie plastikowych elementów, oraz ich jakość, jest na bardzo wysokim poziomie, nic nie trzeszczy, nie skrzypi i nigdzie nie ma szpar na szerokość palca. Na próżno szukać nam tutaj niedoskonałości, raczej będziemy zadowoleni z włoskiej precyzji oraz dobrej jakości materiałów, do której przyzwyczaili nas makaroniarze.
Niemniej jednak wygląd skuterów Askoll jest bardzo minimalistyczny, nie ma tutaj przesady, a wszystko sprawia wrażenie lekkości. To nie tylko wrażenie, bo tak też jest w rzeczywistości. Waga pojazdu gotowego do drogi to tylko 80 kg.
Prima giro – czas na jazdę
Przekręcam kluczyk, trzy sekundy przytrzymuję starter i co dalej? Nic. Prócz krótkiego sygnału i wyświetlających się danych na liczniku nie dzieje się kompletnie nic. Podobno już mogę jechać, a gdzie odgłos silnika? Tutaj tego nie znajdziemy… Odkręcam gaz i faktycznie! Jadę! Bez żadnego dźwięku ruszyłem i za mną pierwsze metry, które Askoll pokonuje trochę ospale. Powiedziałbym, że nawet zbyt ospale, biorąc pod uwagę ruszanie ze świateł w godzinach szczytu. Powyżej 10 km/h moc zmienia się naprawdę mocno i skuter zaczyna odpychać się już naprawdę przyjemnie.
16 calowe koła sprawiają, że elektryk prowadzi się bardzo przewidywalnie i dobrze wybiera nierówności. Wybór tak dużych obręczy jest bardzo dobrym rozwiązaniem, szczególnie doświadczyłem tego jeżdżąc po dziurawych drogach, których w kraju pizzy także nie brakuje. Dzięki temu skuter prowadzi się pewnie i przewidywalnie. Tarcze hamulcowe o rozmiarze odpowiednio 190 mm (dla katerogii 50 cm3) oraz 220 mm (dla wersji 125 cm3) naprawdę dobrze spełniają swoje zadanie w warunkach miejskich, a i również podczas nieco ostrzejszej jazdy po fabrycznym torze Askolla hamowały naprawdę dobrze.
Motorek posiada również 3 tryby jazdy: zaczynając od najsłabszego, pośredniego i najmocniejszego, które odpowiadają nie tylko za moc, ale również za ekonomię, a co za tym idzie, za zasięg jazdy. Może nam się to szczególnie przydać, gdy przeliczymy się z pozostałym dystansem do najbliższego punktu ładowania. Fajne jest to, że tryby można zmieniać podczas jazdy.
Kolejną ciekawą funkcją jest system hamowania silnikiem połączony z odzyskiwaniem energii, który również intuicyjnie możemy dowolnie włączać lub wyłączać guzikiem znajdującym się po lewej stronie kierownicy. Skutery prowadzą się naprawdę super, a nawet powiedziałbym, że z większą lekkością względem spalinowej konkurencji. Niska waga, duże koła, wygodna pozycja za kierownicą sprawiają, że pokonywanie kilometrów w miejskiej dżungli będzie dla nas przyjemnością. Całkiem pewnie podczas jazdy będą się też czuły osoby niższe czy mało doświadczone. Prędkość maksymalna dla odpowiednio mniejszej pojemności to 45 km/h i 66 km/h dla większego brata. Dużo, niedużo, ale przecież nie o prędkość tutaj chodzi.
Gadget e curiosità – dodatki
Tutaj Askoll naprawdę solidnie odrobił zadanie domowe. Mamy różne tryby jazdy, system odzyskiwania mocy z hamowania silnikiem, ale najlepszym rozwiązaniem zastosowanym w Askollu jest bateria. Nie chodzi tu o pojemność czy design, a raczej o niesamowicie praktyczne rozwiązanie, jakim jest możliwość wyjęcia baterii za rączkę, aby zabrać ją do biura czy szkoły w celu jej naładowania. Rozwiązanie nie tylko genialne podczas wyjazdów na miasto, ale bardziej przydatne dla osób mieszkających w bloku. Skuter stoi – bateria ładuje się w domu. Samo ładowanie trwa od 3 do 5 godzin i odbywa się za pomocą wykłego gniazdka 220V/230V. Genialne, nieprawdaż?
Kolejnym zaskoczeniem jest współpraca włoskiej firmy z GIVI, co sprawia, że do skutera możemy domówić sobie akcesoryjny kufer. Poza tym mnóstwo mniej i bardziej przydatnych gadżetów – zaczynając od dodatkowej, małej lub dużej, owiewki, blokady na koło, dodatkowego schowka czy kosza na zakupy. Ledowe światła? Oczywiście! O rzeczach takich jak gniazdo 12 V czy uchwycie na torbę z zakupami nie wspominam, bo znajduję się już niemalże w każdym skuterze. Niemniej jest to przydatne dla użytkownika, więc warto na to zwrócić uwagę.
Owiewki? Nie, już nie będę się rozpisywał o ich wyglądzie.. ale co w przypadku gleby? Zupełnie nic. Każdą część owiewki możemy zamówić w dowolnym malowaniu, za naprawdę dobre pieniądze. Wysoka możliwość konfiguracji i doboru akcesoryjnych części sprawia, że skuter możemy stworzyć idealnie pod siebie, według swoich potrzeb, co naprawdę jest ważne, bo przecież w jednośladach każdy szuka czegoś innego i czego innego od nich oczekuje. Askoll daje taką możliwość.
Produzione, czyli wizyta w fabryce
Fabryka marki Askoll nie jest duża, ale za to jest nowoczesna i sprawia wrażenie rodzinnej firmy. Z linii produkcyjnej tygodniowo zjeżdża około 80 skuterów. Askoll sprzedaje ponad 6000 skuterów elektrycznych rocznie. To robi wrażenie, biorąc pod uwagę, że pojazdy elektryczne z Dueville powstają dopiero od 2014 roku. Na dzień dzisiejszy Askoll ma 214 dystrybutorów, a w tym 5 własnych sklepów. Produkcja od szkicu do gotowego skutera elektrycznego odbywa się tylko i wyłącznie w głównej siedzibie firmy w Dueville.
Soldi, soldi, soldi – oszczędność
Czas przejść do tego, do czego skuter elektryczny został stworzony – do ogólnej oszczędność względem spalinowej konkurencji. Askoll nie emituje spalin ani hałasu, przez co możemy nim wjechać w strefy ograniczonego ruchu, które są już w Krakowie czy Wrocławiu. Nie ma co rozpisywać się na temat wpływu na środowisko, bo każdy zdaje sobie z tego sprawę, że jest to ważne, a każdy elektryczny pojazd pozytywnie wpływa na środowisko. No tak, ale teraz wszyscy powiecie, że koszt zakupu jest wyższy. Zgadzam się i uważam, że brakuje w Polsce dofinansowań na zakupy elektrycznych pojazdów, ale już po roku – oczywiście statystycznie, koszt zakupu skutera elektrycznego staje się mniejszy od kosztu kupna skutera spalinowego i przejechania tego samego dystansu. Później możemy liczyć już tylko oszczędności. Dla prostego uświadomienia wydatków – koszt przejechania 80 km skuterem elektrycznym to 0,80 zł, skuterem spalinowym 11 zł. Kosztów ochrony środowiska nie da się policzyć, ale są równie ważne, a nawet ważniejsze od oszczędności w portfelu.
Askoll ma w swojej ofercie skutery przeznaczone nie tylko dla użytkowników prywatnych. Posiada również motorki dla firm z różnym przeznaczeniem, m.in. dowozu jedzenia czy dostarczaniu listów. Konfiguracji jest mnóstwo więc, każdy znajdzie to, czego oczekuje od elektrycznego jednośladu. Skuter zaskoczył mnie bardzo pozytywnie i mocno zmienił moje zdanie na temat pojazdów elektrycznych. Fajne rozwiązania, niecodzienny wygląd, łatwe prowadzenie to mocne strony włoskiego skutera elektrycznego. Jednak nie ustrzegł się przed wadami, moc podczas startu do 10 km/h pozostawia wiele do życzenia, co może mocno denerwować podczas ruszania ze świateł. No i cena, jest niestety mocno włoska.. Cena za najsłabszy model Es1 zaczyna się od około 10 000 zł, natomiast najwyższa wersja to koszt prawie 17 000 zł.