W pierwszy weekend sierpnia Karpacz stał się po raz kolejny stolicą miłośników Harleya-Davidsona. XII edycja Polish Bike Week już za nami. A jak było?
Ulica Obrońców Pokoju stała się Harley Street, tuż przy niesamowitych widokach na Karkonosze. Spacerując, mogliśmy cieszyć oczy różnorodnością modeli, które przyjechały nie tylko z Polski, ale też z całej Europy. Oczywiście rządziła marka Harley-Davidson, lecz nie zabrakło motocyklistów na „GS-ach” czy „plastikach”. Z głośników leciał dobry stary rock and roll, a na scenie pojawiały się zespoły, muzyczne oraz wywiady z osobami, które przejechały przykładowo 2500 km na swoich jednośladach, aby pojawić się w Karpaczu na te kilka dni.
Atmosfera? Nie do opisania. Szczególnie, gdy setki osób śpiewały wspólnie „Mój jest ten kawałek podłogi”, razem biesiadując oraz organizując zbiórkę pieniędzy dla 13-letniej Patrycji, którą czekają skomplikowane operacje. Dało się odczuć, że jest to jedna wielka rodzina, która nie ma nic przeciwko tym osobom, które nigdy dwóch kółek nie dotknęły. Oprócz tego, do wygrania – jak co roku – był Harley Davidson Street Rod 750.
Dźwięk silników, który jest wyjątkowy dla Harleya, słyszeliśmy na całym terenie. Ale pojawiło się również niezwykłe show, które przyciągnęło tłumy ludzi. Spotkaliśmy obecnego rekordzistę, który na swojej maszynie pobił rekord w długości palenia gumy, a było to 4,5 kilometra. Tak – to Maciek „DOP” Bielicki, który również jest twórcą i bohaterem StuntStory. Oczywiście byliśmy świadkami zadymienia całej ulicy i genialnego stuntu w jego wykonaniu!
Bez wątpienia czekamy na kolejne edycje tego świetnego wydarzenia!