W mniej niż 100 dni dookoła świata. Rekordowa podróż szwajcarskiego motocyklisty

-

Szwajcarski podróżnik Urs “Grizzly” Pedraita ustanowił właśnie nowy rekord szybkości podróży dookoła świata. Przejazd przez wszystkie kontynenty motocyklem marki Victory zajął mu dokładnie 72 dni i 13 godzin.

Wbrew sloganom krzyczącym z reklam motocykli typu “adventure”, wcale nie potrzeba obitego gmolami i objuczonego aluminiowymi kuframi wszędołaza, by odbyć podróż życia na koniec świata i kawałek dalej. Szwajcar “Grizzly” dokonał tego na jak najbardziej szosowym turystycznym cruiserze marki Victory, poddanym lekkiej modyfikacji. Zmiany zabrały maszynie większość urody, ale uczyniły z niej niezawodnego towarzysza wyprawy na dobre i złe.


Podróż zaczęła się w kultowej Daytonie na Florydzie, skąd podróżnik udał się w kierunku Panamy. Dalsza trasa wzdłuż Ameryki Środkowej i Południowej zawiodła go aż na południowy skraj Argentyny, gdzie mógł poczuć lodowaty wiatr z Antarktydy. Z Santiago w Chile wyleciał wraz z motocyklem do słonecznej Australii, którą przejechał w ciągu sześciu dni. Kolejna podróż lotnicza zakończyła się lądowaniem w RPA i 14-dniową wyprawą przez całą Afrykę, aż do Kairu. Z Egiptu przepłynął promem do Hiszpanii, a przejazd z Gibraltaru na norweski Nordkapp zajął mu kolejne siedem dni.

grizzly_victory_Motorcycles_World_record_1

Następny etap to kilkanaście dni w Rosji, Korei Płd, Tajlandii i Malezji, a następnie długi lot na Alaskę. Po następnych dziewięciu dniach na amerykańskich drogach “Grizzly” triumfalnie powrócił do Daytony. Cała podróż zajęła dokładnie 72 dni i 13 godzin samej jazdy motocyklem. Doliczając czas spędzony na międzykontynentalnych transferach było to 119 dni i 21 godzin, a na liczniku motocykla przybyło 76267 km. Przesyłamy uniżone wyrazy szacunku, Panie Grizzly…

Konrad Bartnik
Konrad Bartnik
Motocyklista, perkusista, ojciec, wielbiciel dobrej kuchni i dużych porcji. Jego największa miłość to motocyklowe podróże – bliskie i dalekie, po asfalcie i bezdrożach. Lubi wszystko, co ma dwa koła, a najbardziej klasyczne nakedy ze szprychami i okrągłą lampą. Na co dzień drapie szutry starym japońskim dual sportem. Nie zbiera mandatów i nigdy nie miał wypadku. Bywa całkiem zabawny.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY