Kompletujemy wyposażenie na tygodniowy, motocyklowy wyjazd. Nie na Kilimandżaro, nad Ganges czy do dżungli amazońskiej, ale gdzieś bliżej, po Europie. Co powinniśmy wziąć ze sobą bez jakiejkolwiek dyskusji i poddawania w wątpliwość potrzeby posiadania tych rzeczy? Oto nasze 15 propozycji…
Motocykla, jako pojazdu, pierwotnie nie pomyślano do wożenia bagażu. Ma on przede wszystkim dostarczać frajdy z jazdy. Trudno o nią, kiedy waga jednośladu wzrasta dwukrotnie. Jednak wprawny podróżnik wszystko, co będzie mu potrzebne podczas tygodniowego wyjazdu, zmieści w tankbagu. Wytrawnemu globtroterowi ta sama ilość miejsca wystarczy do spakowania się na rok. Obowiązuje złota zasada: mniej znaczy więcej.
Istnieje wiele wariantów pakowania, ponieważ zależą one od miejsca, w które się wybieramy. My przyjęliśmy wersję cywilizowane minimum. Zakładamy, że w miejscu dokąd jedziemy, istnieje podstawowa infrastruktura noclegowa i gastronomiczna – np. jest to południowa Europa. Nasz zestaw nie uwzględnia tego, co zwykle mamy na sobie: bielizny termoaktywnej, kurtki, spodni, butów i rękawic motocyklowych, kasku ani innych akcesoriów, na przykład chusty na szyję.
Na tygodniowy wyjazd na południe Europy zabierz:
1. Paszport;
2. Stopery;
3. Prawo jazdy, ubezpieczenie, zieloną kartę, assistance;
4. Kosmetyczko-apteczkę (szczoteczka, pasta, mydło w płynie, dezodorant w sztyfcie, chusteczki higieniczne i nawilżane, ale i tabletki przeciwbólowe, przeciwzapalne, no-spa/nifuroksazdy na dolegliwości żołądkowe, plaster opatrunkowy, kleszczołapki gdyby jednak to co poniżej nie zadziałało…);
5. Coś skutecznego na komary i kleszcze;
6. Smar do łańcucha, chyba że masz wał, to walić to…;
7. Telefon z ładowarką;
8. Wygodne spodnie (z cienkiego materiału);
9. Trytytki i taśma naprawcza (milion zastosowań);
10. T-shirty (3 w zupełności wystarczą);
11. Multitool – najlepiej taki z kombinerkami, scyzorykiem i podstawowymi narzędziami;
12. Klapki (trampki są za duże, a w klapkach noga odpocznie po motocyklowym obuwiu);
13. Skarpetki, bielizna (trzy komplety);
14. Portfel (z gotówką, kartami, kartą ubezpieczenia zdrowotnego);
15. Ręcznik.
Jak widać wszystko to z łatwością zmieści się do średniej wielkości tankbaga. Oczywiście, to wersja minimum – ktoś mógłby zarzucić, że nie ma tu polara lub kurtki (można nosić motocyklową) ani ochrony przeciwdeszczowej (skoro masz laminat, albo wypinane membrany, to pajac nie jest potrzebny).
Oszczędna forma takiego pakowania pozwala łatwo wygospodarować miejsce na rzeczy, które mogą się przydać, ale nie muszą, czyli lustrzankę, kuchenkę turystyczną czy namiot.
Aleście wymyślili…
Ja bez szpilek nie jadę!
Obowiązkowo narzędzia do moto. Każdy chyba ma taki swój komplet, który zgromadził do swojego motocykla. Mówię oczywiście o pakiecie wyjazdowym – nie garażowym ;).
Tak nieprzygotowany, to nawet na łiiikend w Bieszczady nie jadę :P
Pod kanapą i w kegu drugie moto zabieram ;)
A w zestawy naprawcze, klucze, apteczka, olej na dolewkę, żarówki, klej epoxydowy, klej do plastików? Wiadomo, można zabrać tylko dokumenty i kasę, ale jak już robić poradnik, to wypadałoby się przyłożyć. Obszerniejsze listy można znaleźć na różnych forach i zależnie od tego gdzie się jedzie wykreślić rzeczy zbędne. Ale to takie moje subiektywne zdanie. Pozdrawiam.
Wiem już skąd wziął się motocyklista napotkany w drodze powrotnej ze Szwecji, rozkraczony na poboczu, bez żadnego zestawu narzędzi czy kompletu naprawczego do kół – czytał tego typu porady… Dziękował wielokrotnie że się zatrzymałem i pomogłem. Obiecał więcej nie śmiać się z dorosłych facetów podróżujących małolitrażowymi motocyklami, czyli ze mnie – jechałem (i dalej jeżdżę) Junakiem 123 :)
O rety środek na komary ważniejszy niż chociażby klucze do kół.
Ja kluczy nie wożę nigdy. Mam zestaw naprawczy do opon schowany pod siedzeniem. Przydał mi się może ze dwa razy przez ostatnie 6 lat. Po co wozić ciężkie klucze? Nie wiem.
Można spokojnie zabrać trampki, lub adidasy. Ja poprostu połowę wymienionych tu rzeczy upycham do środka lekkich adidasów. Klapki też zabieram;) Spodnie proponuje lekkie trekingowe z odpinanymi nogawkami. Bielizna i koszulki termoaktywne, dobrze się kompresują, szybko schną i nie gniotą.
moje weekendowe wycieczki nie przekraczały 1200 km ,warto znać swoje moto i wiedzieć o nim co nie co ,raz mi modół zapłonu zaszfankował ,raz cewka, innym razem zwarcie , świeca,lepiej tankować wcześniej jak czekać na ostatnią chwilę,łańcuch to se można przed trasą nasmarować,olej nie tylko sprawdzić w silniku ale i w głowie ,nie panikować ,naładowany telefon,sprawdzać ciśnienie w oponach,konieczna kamizelka ,w przypadku awarii robi za trójkąt,mała woda,pół czekolady,tabletki na rozwolnienie(zmiana wody,pożywienia),nie czarny kask w tropiki,więcej błędów nie pamiętam .
normalnie jakbym siebie widział . popieram w 100%