Polskie drogiWarszawski autobus wprowadza kierowców w błąd - taki przepis nie istnieje

Warszawski autobus wprowadza kierowców w błąd – taki przepis nie istnieje

-

Kierowcy autobusów miejskich nie mają łatwej pracy szczególnie w godzinach szczytu, dlatego na wszystkie sposoby próbują sobie nieco ułatwić nie tylko samą jazdę, ale również uciążliwe włączanie się do ruchu. Po Warszawie jeździ autobus, który poprzez naklejkę na tyle pojazdu wprowadza kierowców w błąd.

O ile sam pomysł, a przede wszystkim intencja jest dobra, to sposób przekazu jest błędny i wprowadza kierowców w błąd. Na tyle jednego z warszawskich autobusów naklejona została naklejka „Wpuść mnie! Mam pierwszeństwo!”. Z jednej strony ma ona ułatwić włączenie się do ruchu, jednakże jest ona jednym wielkim kłamstwem i próbą zmanipulowania kierowców. Artykuł 18 Prawa u ruchu drogowym w jasny sposób wyjaśnia w jaki sposób należy zachować się zbliżając się do wyjeżdżającego chociażby z przystanku autobusu.

Art. 18. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do oznaczonego przystanku autobusowego na obszarze zabudowanym, jest obowiązany zmniejszyć prędkość, a w razie potrzeby zatrzymać się, aby umożliwić kierującemu autobusem włączenie się do ruchu, jeżeli kierujący takim pojazdem sygnalizuje kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu lub wjechania z zatoki na jezdnię.

2. Kierujący autobusem, o którym mowa w ust. 1, może wjechać na sąsiedni pas ruchu lub na jezdnię dopiero po upewnieniu się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Sam przepis jest bardzo prosty i jedynie wymusza na kierowcy zachowanie szczególnej ostrożności, zmniejszenia prędkości oraz pomocy we włączeniu się do ruchu. Kierujący autobusem musi się jednak upewnić, że zostanie wpuszczony, co oznacza, że pierwszeństwa przed innymi pojazdami w takiej sytuacji nie ma.

Kupno drogiej, motocyklowej tandety jest prestiżowe, konsorcja liczą zyski, a ekologia to ściema!

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Wiktor Seredyński
Wiktor Seredyński
Od najmłodszych lat jest miłośnikiem dwóch kółek, a co lepsze, początkowo zamiast za dziewczynami, oglądał się za przejeżdżającymi motocyklami. Ta choroba została mu po dziś dzień i nie ma ochoty się z niej leczyć. Fan garażowych posiedzeń i dłubania przy motocyklach przy akompaniamencie Dire Straits. Po godzinach amatorsko toruje i często podróżuje motocyklem, szczególnie upodobał sobie wyjazdy pod namiot. Zapalony fan MotoGP i Marqueza. Plany na przyszłość wiąże z motocyklami – i prywatnie, i w pracy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ