Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.5 [Piechowice – Sobieszów, Góry Sowie, Droga Stu Zakrętów, Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka, Dolina Baryczy]

-

Na przełomie czerwca i lipca 2021 roku, wobec problemów ze swobodnym podróżowaniem po Świecie, czy nawet Europie, postanowiłem nadrobić zaległości w zwiedzaniu Polski. Kiedy, jak nie teraz? Przed wami moja 10-dniowa wyprawa po najpiękniejszych drogach i zakątkach naszego kraju…

Autor tekstu i zdjęć: Paweł Musiał

Zanim przejdziecie do bieżącej części, zapoznajcie się z poprzednimi moimi przygodami, czyli częścią pierwszą,

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.1 [Wyżyna Krakowsko-Częstochowska, Kubalonka, Przełęcz Salmopolska, Chabówka, Droga Oswalda Balzera]

drugą,

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.2 [Wielka i Mała Pętla, Przełęcz Przysłup, Droga Carska]

trzecią,

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.3 [Mazury, Droga Krajowa 58 Pisz – Olsztynek, Mierzeja Helska]

oraz czwartą:

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.4 [Droga Kaszubska, DK 20 Kościerzyna – Miastko, Trasa 1000 Zakrętów]

4 lipca 2021 – dzień dziewiąty (niedziela)

Wstałem jak zawsze wcześnie rano i wyjechałem z myślą w głowie: ciekawe dokąd dzisiaj dojadę i co ciekawego zdążę zobaczyć. Wiedziałem, że dzisiaj nie pojadę żadną z najpiękniejszych wybranych przez siebie dróg motocyklowych. Nie chciałem się jeszcze jednak rozstawać z morzem, więc pojechałem dalej drogą nadmorską w stronę Dziwnowa. Już na wyspie Wolin skręciłem na południe. Sielski krajobraz i mały ruch znowu uwolniły we mnie poczucie wolności i dawały błogą przyjemność. Za Wolinem wjechałem na dwupasmówkę (S3, A6), która omijała od wschodu Szczecin kierując się do granicy z Niemcami. Zgodnie z moim planem nie chciałem jednak przekraczać granicy. Odbiłem na lokalne drogi biegnące wzdłuż zachodniej granicy i Odry. Zwiedzając wcześniej trzy skrajne punkty Polski postanowiłem, że zahaczę również o najdalej wysunięty punkt na zachodzie, czyli zakole Odry koło Cedyni. Okolice Cedyni są zresztą bardzo interesujące.

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.5 [Piechowice – Sobieszów, Góry Sowie, Droga Stu Zakrętów, Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka, Dolina Baryczy]
Fot. Pomnik upamiętniający bitwę pod Cedynią

Stoczono tam bowiem pierwszą zwycięską bitwę rycerstwa polskiego z rycerstwem niemieckim o czym świadczą ustawione na wzniesieniu pomniki, mozaiki i inne konstrukcje i tablice. Jest tam też malowniczy Cedyński Park Krajobrazowy, a nieco bardziej na południe, w okolicach Siekierek stoczono jedną z ważniejszych bitew podczas II wojny światowej. Jeśli chodzi o najdalej wysunięty punkt na zachód to jest on najbardziej dostępny z wszystkich pozostałych. Motocyklem można praktycznie dojechać do samego głazu informującego o tym, co to za miejsce, mając w pobliżu widok na Odrę.

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.5 [Piechowice – Sobieszów, Góry Sowie, Droga Stu Zakrętów, Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka, Dolina Baryczy]
Fot. Najdalej wysunięty punkt na zachód Polski, zakole Odry

W Zosinie też można blisko dojechać, ale droga jest dużo gorsza, a widoki dużo słabsze- nie widać dobrze rzeki, jedynie zarośla. Z kolei Przylądek Rozewie jest na plaży, gdzie można dojść jedynie pieszo- na szczęście nie jest to daleko od parkingu i drogi głównej. Najgorszy dostęp jest do najdalej wysuniętego punktu na południu, czyli szczytu Opołonek (lub Przełęcz Użocka), gdzie da się dojść jedynie pieszo i to dość długi odcinek. Ponadto granica z Ukrainą jest zewnętrzną granicą Unii Europejskiej i turyści nie są tak mile widziani przez Straż Graniczną, która musi granic pilnować. Ale cieszę się, że dotarłem tam, gdzie najbliżej można dotrzeć. Po zrobieniu kilku fotek z Odrą w tle, skierowałem się na południe. W okolicach Siekierek zatrzymałem się jeszcze przy pomniku ciężkiego czołgu IS2, który brał udział w walkach przy forsowaniu Odry.

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.5 [Piechowice – Sobieszów, Góry Sowie, Droga Stu Zakrętów, Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka, Dolina Baryczy]
Fot. Pomnik- czołg IS2 upamiętniający forsowanie Odry w 1945 r.

W pobliżu znajduje się też muzeum i cmentarz żołnierzy polskich, którzy zginęli w tamtym czasie. Jadąc wzdłuż granicy co chwilę mijam znaki kierujące do Niemiec (m.in. w Kostrzyniu nad Odrą i w Słubicach, gdzie są duże przejścia graniczne). Kolejny odcinek to tereny dość słabo zaludnione, ale o dużych powierzchniach leśnych. To województwo lubuskie, gdzie stacjonowały (i nadal stacjonują, ale w mniejszych ilościach) wojska polskie (wcześniej również radzieckie). Idealne miejsce na poligony. Po drodze analizuję, gdzie zdążyłbym dzisiaj dojechać. Pogoda jest ładna więc nie będę nic rezerwował. Poszukam na miejscu pola namiotowego. Wybór pada na Szklarską Porębę. W końcu to malowniczo położona miejscowość turystyczna. Ustawiam więc GPS, który już na bieżąco mnie informuje ile czasu będę jechał i ile kilometrów mi jeszcze zostało.

Za Bolesławcem zatrzymuję się na chwilę odpoczynku. Po paru minutach widzę, że za mną zatrzymuje się kolejny samotny motocyklista na AfriceTwin. Chciał porozmawiać z kimś kto ma podobną zajawkę. Okazało się, że to Polak mieszkający w Czechach (Libercu) od maja jeżdżący motocyklem. Zjeździł prawie całe Bałkany, był na zlocie w Lwówku Śląskim, jeździł po Polsce i teraz wraca do domu chwilę odpocząć. Kiedyś pracował w Holandii, a teraz jako młody emeryt szuka pomysłu na życie. Tak poznałem Krecika, bo taką ma ksywkę. Wymieniliśmy się kontaktami i wspólnie pojechaliśmy dalej na południe, aż do momentu, gdy nasze drogi się rozdzieliły. Drogi, które były coraz to gorszej jakości. Dopiero od Piechowic nastąpiła poprawa. Pole namiotowe w samym centrum Szklarskiej Poręby i długi dzień pozwoliły mi jeszcze na zwiedzanie miasteczka i skosztowanie miejscowego piwa „Mariental” lanego prosto z kadzi.

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.5 [Piechowice – Sobieszów, Góry Sowie, Droga Stu Zakrętów, Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka, Dolina Baryczy]
Fot. Ponownie w górach, tym razem Sudety, Szklarska Poręba

Namiot, który rozbiłem przy samym strumyku, jego szum i moje zmęczenie spowodowały, że usnąłem zaraz po ułożeniu się w śpiworze. To był kolejny długi, pełen wrażeń dzień, pomimo tego, że nie zaliczyłem żadnej z zaplanowanych wcześniej najpiękniejszych tras. Jutro to nadrobię z nawiązką.

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.5 [Piechowice – Sobieszów, Góry Sowie, Droga Stu Zakrętów, Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka, Dolina Baryczy]

5 lipca 2021 – dzień dziesiąty (poniedziałek)

Jasność od wcześnie wstającego słońca o tej porze roku spowodowała, że wstałem jako pierwsza osoba na polu namiotowym. Cieszyłem się, że nie pospałem dłużej, bo na dzisiaj zaplanowałem aż pięć tras, a prognozy nie były pewne. Jazda w górach w deszczu po kiepskiej nawierzchni dróg (a wiem, że część z nich taką ma) nie jest dobrym pomysłem. Żwir i błoto, a także duże nachylenie i ostre zakręty to przepis na wywrotkę, której chciałbym uniknąć. Spakowałem się więc szybko i pojechałem na najbliższą i najkrótszą z zaplanowanych tras w dniu dzisiejszym. To droga z Piechowic do Sobieszowa (dzielnicy Jeleniej Góry) przez Jagniątków.

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.5 [Piechowice – Sobieszów, Góry Sowie, Droga Stu Zakrętów, Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka, Dolina Baryczy]
Fot. Droga z Piechowic do Sobieszowa przez Jagniątków, skalny most

Dość dobry asfalt, liczne ostre zakręty i charakterystyczny most w litej skale to wizytówka tej drogi. Po godzinie 6:00 ruch prawie żaden. Szybko i przyjemnie. Czas zatem jechać po kolejne doznania. Jako drugą drogę wybrałem trasy w Górach Sowich. Sam dojazd był już dość długi, dlatego po drodze zrobiłem sobie przerwę śniadaniową. Początek trasy jest w Pieszycach, skąd skierowałem się do Walimia, następnie Sokolca i z powrotem do Pieszyc.

Ta pętla zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie, tym bardziej, że nigdy tu wcześniej nie byłem. Liczne winkle i wspaniała sceneria przebijająca się przez las to jest to! Tym bardziej, że cały czas mam piękną pogodę. Zdaję sobie sprawę, że kolejne trasy mogę robić w deszczu. Z Pieszyc kieruję się w stronę Bielawy, gdzie prowadzą proste drogi, choć widoki na Sudety są naprawdę imponujące. Następnie kieruję się do Srebrnej Góry- tutaj jest już więcej zakrętów, chociaż efekt jest dużo mniejszy niż ten, który miałem przy bliskim kontakcie z przyrodą Gór Sowich. Kolejnym celem jest Kotlina Kłodzka i Droga Stu Zakrętów z Radkowa do Kudowy Zdroju przez Karłów oraz Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka (Autostrada Sudecka jest jej częścią). Wał chmur, który się pojawił przy grzbietach górskich wygląda coraz bardziej groźnie, chociaż patrząc na zegarek widzę, że i tak już „ugrałem” część czasu dla siebie, bo miało zacząć padać o 11:00, a jest już 12:00. W zasadzie to nawet zbytnio się tym nie przejąłem. W najśmielszych planach miałem powrót do domu jeszcze dzisiaj, ale gdyby coś po drodze się wydarzyło to nie widziałem problemu, by jeszcze po drodze przenocować. Drogę Stu Zakrętów wielokrotnie pokonywałem samochodem, jeżdżąc na Szczeliniec Wielki lub do Błędnych Skał, ale motocyklem robiłem to po raz pierwszy. I właśnie znajomość tej drogi sprawiła, że niczym mnie ona nie zaskoczyła. Niemniej miło się ją pokonywało.

Na chwilę zatrzymałem się jeszcze w Kudowie i Czermnej, gdzie znajduje się Kaplica Czaszek, ale w dobie pandemii zwiedzanie było niemożliwe. Na szczęście tam też już byłem wielokrotnie. Tak naprawdę to chciałem tylko zobaczyć jak jest na przejściu granicznym, bo ta miejscowość jest podzielona na pół, a przejście znajduje się między domami. Napis, który widniał, że jest ono tylko dla miejscowych zniechęcił mnie do wjazdu. Zresztą mój wyjazd miał być tylko po Polsce i nie będę kusił losu. Następnie skierowałem się na Autostradę Sudecką. Jej początek to odbijająca w stronę Zieleńca droga 389. Zieleniec słynie z najdłużej utrzymującego się śniegu w Polsce i raju dla narciarzy. Byłem tam jako małe dziecko na koloniach, jednak dobrze go pamiętam z tamtego czasu. Mieszkałem wówczas w Ośrodku Wczasowym „Hanka”, a pozostała część kolonii w „Strasznym Dworze”. Do schroniska „Orlica” chodziliśmy wówczas po batony czekoladowe i pograć w grę komputerową – w tenisa. Ciekaw, jak zmienił się Zieleniec skręciłem w 389. Świeżo położony asfalt robi duże wrażenie, a mijani motocykliści tylko mnie utwierdzają, że warto było tutaj przyjechać. Wreszcie przejeżdżam przez Zieleniec. W stosunku do tego co widziałem wcześniej zmienił się bardzo mocno, chociaż miejsce i nazwy znanych mi budynków pozostały. Inny jest natomiast ich komfort. Widać, że w całym miasteczku zainwestowane są grube pieniądze. Wyciągi też są zupełnie inne niż te z mojej pamięci. Mijam Zieleniec i jadę dalej pokonując kolejne winkle.

Trasa jest rzeczywiście wspaniała, ale tylko do pewnego momentu. Zresztą wszystkie pojazdy, które mijałem i z którymi jechałem w pewnej odległości skręcały na Bystrzycę, gdzie jakość drogi była zapewne dobra. Ja natomiast kierowałem się do Międzylesia. Chciałem zrobić całą Autostradę Sudecką i Pętlę Kłodzką. Na szczęście nie padało, chociaż już dawno miało lać. No nic, każda minuta bez deszczu jest na moją korzyść. Po pewnym czasie niestety jakość drogi pogorszyła się diametralnie. Już nikogo nie mijałem, a asfaltu praktycznie nie było. Może kiedyś był, bo czasami plamy asfaltu się uchowały, ale droga była fatalna. Zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem, bo odbijające się kamienie spod przedniego koła odbijały się od kolektorów wydechowych.

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.5 [Piechowice – Sobieszów, Góry Sowie, Droga Stu Zakrętów, Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka, Dolina Baryczy]
Fot. Pętla Kłodzka, krajobrazy piękne, ale droga… dziury, między którymi występowały kawałki asfaltu

Jeszcze by tego brakowało, by uszkodzić tutaj motocykl! Krajobrazy były rzeczywiście piękne, ale żadnemu motocykliście turystycznemu nie polecam tej drogi. Dopiero za Gniewoszowem pojawił się asfalt, który był nawet dobrej jakości. Ten odcinek mnie po prostu wykończył. Nie sprawdzałem nawet innych części motocykla, ale to chyba właśnie tutaj tylna opona zakończyła swój żywot. Pod koniec dnia zauważyłem, że są na niej przetarcia gumy i wychodzą z niej sznurki będące jej wewnętrzną konstrukcją. Wtedy jednak nie zdawałem sobie nawet z tego sprawy. Po krótkim odpoczynku w Międzylesiu kontynuowałem jazdę dalszą częścią Pętli Kłodzkiej. Przejechanie jej w całości jest naprawdę czasochłonne i wymaga dużo samozaparcia. Skierowałem się więc w stronę Lądka Zdroju przez Stronie Śląskie jadąc naprawdę uroczymi drogami.

Krajobrazy były wyjątkowe, a chmury, które tworzyły wał na grzbiecie od strony zachodniej nadal tam były. Pogoda jest jednak po mojej stronie. Z Lądka Zdroju pojechałem tym razem znanym mi wcześniej odcinkiem do Złotego Stoku. Droga urocza, asfalt momentami beznadziejny, ale po wcześniejszych przejściach i tak wydawał mi się super. Kiedyś organizowano tam wyścigi samochodowe, miał tam też śmiertelny wypadek rajdowy mistrz Polski Marian Bublewicz. Było to 20 lutego 1993r podczas IX Zimowego Rajdu Dolnośląskiego. Trasę znał jak własną kieszeń, niestety przy prędkości ok. 100km/h uderzył z całym impetem bocznymi drzwiami od strony kierowcy w drzewo. Samochód się wokół drzewa zawinął. Zawsze jak tędy przejeżdżam to o tym myślę, mimo upływu lat.

W Złotym Stoku remonty, remonty, remonty. Bocznymi drogami udało mi się wreszcie dojechać do drogi głównej, skąd skierowałem się w stronę Wrocławia. Spojrzałem na mapę. Trudno będzie dzisiaj zakończyć całą podróż, ale nie jest to niemożliwe. Przede mną jeszcze sporo kilometrów, a chciałem jeszcze zaliczyć ostatnią z moich zaplanowanych najpiękniejszych tras. To „Dolina Baryczy” biegnąca od Żmigrodu przez Milicz do Goszcza. Ruch w kierunku Wrocławia coraz większy, często też tworzą się korki. Przed samym Wrocławiem na szczęście GPS mnie kieruje skrótami na obwodnicę Wrocławia A4, by następnie wbić się w S5. Jakże całkiem inna jazda od tej, jaką jeszcze niedawno uprawiałem. Dwu- i trójpasmówka z dużym ruchem samochodów pędzących ponad 100km/h. Jadąc lewym pasem i wyprzedzając kolejne samochody właśnie sobie uświadomiłem, że jeszcze niedawno tempo było wręcz ślimacze, a głównym problemem były kolejne dziury i kamienie. Dojechałem wreszcie do Żmigrodu. Jazda była też coraz mniej komfortowa ze względu na ból tyłka. Zmiana pozycji nic nie dawała. Było coraz gorzej. Zastanawiałem się więc co dalej. Z jednej strony już bym sobie odpuścił dalszą jazdę, z drugiej – wiem, że jak bardzo się postaram to zdążę do domu na nocleg. Ale teraz przejazd wzdłuż Doliny Baryczy między Stawami Milickimi. Obserwowanie drogi i przyrody wokół pozwoliło mi na chwilę zapomnieć o moich problemach i przejechałem je -jak zawsze na moich najpiękniejszych trasach- w zapomnieniu o świecie zewnętrznym. Kolejny raz delektowałem się tym co mnie otacza, a także drogą, która po raz pierwszy w dniu dzisiejszym nie była kręta. W Goszczu uświadomiłem sobie, że właśnie zrealizowałem swój cel, jakim było pokonanie za jednym razem 20 najpiękniejszych tras motocyklowych w Polsce. Przede mną tylko droga powrotna. Przed Sycowem kolejny raz musiałem zrobić sobie przerwę, bo siedzisko chyba zaczęło mnie w końcu odparzać. Telefon do bliskiej mi osoby i kolejna zmiana planów. Pojadę do Bełchatowa, gdzie mam zawsze pewną miejscówkę, a do Częstochowy pojadę w dniu następnym na spokojnie. Spojrzenie na mapę. Zarówno do Częstochowy jak i Bełchatowa jest prawie taka sama droga, więc ok, kieruję się do stolicy zagłębia węgla brunatnego. Dojeżdżam ok. 20:00 zauważając, że tylna opona już się do niczego nie nadaje, a przecież była nowa jak ruszałem…

Ciekawe tylko czy dojadę na nim do Częstochowy. I żeby policji nie było. To był długi, ciężki dzień, ale jak zawsze z wieloma wspaniałymi wspomnieniami i dający mi wielką satysfakcję. Zrobiłem to. Przejechałem prawie całą Polskę, odwiedziłem jej skrajne punkty i zaliczyłem wszystkie 20 najpiękniejszych tras motocyklowych. Łącznie 10 dni licząc z dniem przerwy na relaks. Zmęczony jeszcze chwilę rozmawiam i idę spać. Następnego dnia bez problemu dojeżdżam do Częstochowy i w tym samym dniu umawiam się z mechanikiem, który wymienia mi obie opony na nowe. W końcu trzeba sprzęt przygotować na kolejne wojaże. Ale chwilowo o tym nie myślę. Może jutro…

Samotnie przez Polskę po 20 najpiękniejszych trasach motocyklowych cz.5 [Piechowice – Sobieszów, Góry Sowie, Droga Stu Zakrętów, Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka, Dolina Baryczy]

Galeria zdjęć

20 najpiękniejszych dróg motocyklowych, które przejechałem podczas wypadu wakacyjnego (chronologicznie):

⦁ Wyżyna Krakowsko- Częstochowska
⦁ Kubalonka i Przełęcz Salmopolska
⦁ Chabówka (Patelnia)
⦁ Droga Oswalda Balzera
⦁ Pętla Gorczańska
⦁ Dolina Popradu
⦁ Wielka i Mała Pętla Bieszczadzka
⦁ Przełęcz Przysłop (Góry Słonne)
⦁ Carska Droga
⦁ Mazury
⦁ DK 58 między Piszem a Olsztynkiem
⦁ Mierzeja Helska
⦁ Droga Kaszubska
⦁ DK 20 z Kościerzyny do Miastka
⦁ Trasa 1000 Zakrętów
⦁ Z Piechowic do Sobieszowa przez Jagniątków
⦁ Góry Sowie (Pieszyce- Walim- Sokolec- Pieszyce- Bielawa- Srebrna Góra)
⦁ Droga Stu Zakrętów
⦁ Autostrada Sudecka i Pętla Kłodzka
⦁ Dolina Baryczy

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Motovoyager
Motovoyagerhttps://motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY