Ci, którzy myśleli, że Harley-Davidson pokaże na tegorocznych targach EICMA produkcyjną wersję ich pierwszego w historii motocykla segmentu adventure – mocno się zawiedli. Niestety nadal “straszeni” jesteśmy jedynie prototypem Harleya-Davidsona Pan America, o którym wiemy ciągle mało.
Na szczęście chociaż nie ma embargo na jego oblicze i przedstawiciele H-D chętnie pokazują swój nowy wytwór. Co tu dużo mówić, wygląd tego motocykla jest mocno kontrowersyjny, toporny chciałoby się rzec. Lepiej jest jeśli chodzi o napęd – silnik tej bestii to jednostka v-twin 60 stopni Revolution Max, chłodzona cieczą. Mamy 1250 cm3 pojemności, 145 KM i 122 Nm. Tyle wiemy.
Reszta to już domysły – motocykl powinien ociekać wręcz elektroniką (kontrola trakcji, mapowanie silnika, ABS – być może zakrętowy, tempomat), łącznie z elektronicznym sterowaniem zawieszeniem – tzw. półaktywnym. Widzimy za to szprychowane koła, duży skok zawieszeń, radialnie mocowane, czterotłoczkowe zaciski hamulcowe, oświetlenie w technologii LED.
Choć masa motocykla wydaje się znaczna, to Harley pokazuje na poniższym filmie, że da się nim nie tylko jeździć w terenie, ale również skakać.
Motocykl jest nadal w fazie testów, a do salonów planowo powinien wjechać w 2021 roku. Czekamy na więcej informacji. Jak tylko je zdobędziemy, będziemy o tym pisać.