Z nowej reklamy Triumpha Tigera 800XC dowiadujemy się, że to świetny motocykl off-roadowy, że spełnia wysokie wymagania największych twardzieli oraz że to wszystko jest jedną wielką ściemą, którą mami nas producent.
Triumph rozszerzył gamę modelową o dwie dodatkowe wersje modelu Tiger 800. Przygotowanej z tej okazji kampanii reklamowej towarzyszy film, w którym Bear Grylls pokazuje możliwości terenowe nowych wersji. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie komunikat, który pojawia się na końcu filmu.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Choć znany spec od sztuki przetrwania podróżuje bezdrożami, leśnymi duktami i pokonuje przeszkody terenowe, Triumph oświadcza, że
nie zachęca do takiej jazdy
W reklamie mistrz Grylls żwawo pomyka po trawie, zachwala Tigera jako motocykl wprost stworzony dla ludzi takich jak on – bezkompromisowych, twardych i żądnych każdej przeszkody, dzięki której mogą udowodnić i uzasadnić własne status quo. Choć na filmie widzimy jak dzielny Tiger bez najmniejszych kłopotów pokonuje błoto, brody i inne typowe dla bezdroży elementy krajobrazu, producent informuje nas, że motocykle Triumph
nie nadają się do off-roadu
a używanie ich w taki sposób może zakończyć się śmiercią. Dla kogo i po co stworzono zatem „terenowy” model Tiger 800 XC?
Ta sprawa świetnie wpisuje się w wszechobecny trend udawanej przygody, niby-enduro jako elementu stylu życia nowoczesnego mężczyzny sukcesu. Większości klientów, którzy kupują takie motocykle nie przyjdzie do głowy by jechać w bezdroża, piachy czy nawet leśne dukty. Dla nich wystarczającym wyzwaniem jest droga powiatowa z Dęblina do Góry Kalwarii. Triumph doskonale o tym wie.
Wielka ściema Triumpha
Ostatnio ktoś sypnął, że BMW zakazało używania słowa enduro w odniesieniu do swoich motocykli. Triumph najwidoczniej także idzie w tę stronę. Nowe KTM Super Adventure też chyba nie pozostawia wątpliwości że jego żywiołem jest asfalt.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Bear Grylls w reklamie Triumpha to rzecz znamienna – podróżujący z liczną ekipą i śpiący w luksusowych hotelach gwiazdor z prawdziwymi wyzwaniami i twardą rzeczywistością ma wspólną już tylko legendę.
Tak samo jak BMW i właśnie Triumph. Żegnaj enduro.
Nie można było po prostu zrobić normalnego artykułu o motocyklu, a nawet o samej reklamie? Przecież to normalna w świecie rzecz, że firma mimo reklamy z Ben-em, ubezpiecza się na wypadek jakichś roszczeń, reklamacji, itd. itp. Przesłanie jest jedno: możesz na tym motocyklu przeżyć hardcore-ową przygodę, ale my nie chcemy odpowiadać za ewentualne skutki tej przygody. To tak jak napis: może zawierać śladowe ilości orzeszków. Po co drążyć i wydziwiać?
@Tomek – taka praca, co poradzisz :)
Tomek prawda i motovoyager prawda. :)
Artykuł…prawdziwy i mówiący wprost. Moje zdanie: motocykl zawsze będzie takim- jakim ubzdura i sklasyfikuje go sobie właściciel. I tak jadą w las…BMW GS, Triumph Tiger; KTM Adventure- ciężkie, nieporęczne kolosy; a ich nabywcy próbują wcielić ich funkcjonalność w tę reprezentującą crossy. Wahacze połamane, plastików niebrzydkich szkoda; przepuklina nadwyrężona. Czy funkcjonalność dużego enduro od początku nie była czasem skierowana na asfaltową turystykę dalekosiężną?(z możliwością przejechania przez strumyczek i powalony konar gdy trzeba :) Bardziej ekonomicznie wydać ciutkę na lekką maszynę do zabaw w offa, a dużego wścieklaka zostawić na trasy. !Poczekajcie na Afryczkę :) I niech każdy sobie jeździ na czym chce (na czym może), gdzie chce (kaj trefi), a oby zawsze cołki i zdrów wracoł,a ino co by bzdur i mitów ni szerzył :)
SRsima,
Amen.
ps. Zgadzam sie calkowicie.
Mimo usprawiedliwiania w powyższych komentarzach uważam, że to wprowadzanie w błąd i wstyd pokazywać sprzęt w warunkach w jakich nie powinien być używany. Idąc w stronę absurdu możnaby zrobić reklamę, w której zjeżdża z Mount Everest a na koniec dać taką planszę. Wstyd. Wygląda mi na to, że te pseudo terenówki nie są bardziej terenowe niż stare WSKi.
PS. Widać takie mamy czasy, gra pozorów i snobizm.