Podczas Salonu Samochodowego w Genewie Toyota zaprezentowała iRoad – trójkołowiec, który według japońskich inżynierów może być konkurencją dla motocykla. Porusza się na trzech kołach, ma dach i pochyla się w zakrętach.
Trójkołowiec iRoad ma długość 2 m 35 cm i szerokość 85 cm. Nie odbiega więc wymiarami od sporego motocykla. Może także, podobnie jak on, zabrać na pokład dwie osoby. Największa różnica jest taka, że iRoad porusza się na trzech kołach, co zbliża go bardziej do produktów Can-Am niż do jednośladów.
iRoad jest całkowicie zabudowany, co daje możliwość prowadzenia go bez kasku, czy odzieży ochronnej. Zawieszenie oparto na systemie Active Lean, dzięki któremu można pochylać pojazd na zakrętach, co zwiększa stabilność.
Do napędu trójkołowiec iRoad wykorzystuje dwa elektryczne silniki o mocy 2 KW (3 KM) każdy, umieszczone w przednich kołach – moc zbliżona jest więc do niewielkiego skutera. Zasięg pojazdu nie jest może zbyt duży – 30 kilometrów, ale można go doładować ze zwykłego gniazdka w trzy godziny. Ceny pojazdu jeszcze nie podano.
Według Toyoty zainteresowani nowym pomysłem mogą być mieszkańcy wielkich miast, oczekujący mobilności motocykla, ale sama Toyota podkreśla, że nie adresuje iRoada do pasjonatów motocykli.
Trochę jak Piaggio MP3, tylko w obudowie :D Szkoda, że zasięg i czas ładowania nie zachęcające…
bardzo ładne a zasięg nie istotny 25 km wystarczy
ciekawe jaka będzie cena pewnie można by za to kupić auto
Prawdziwym problemem tych elektrycznych bolidów nie jest zasięg , ale trwałość i cena baterii litowo jonowych zasilających je. Najdalej po trzech latach trzeba ją wymienić na nową a jej cena to grubo ponad połowa nowego pojazdu który przecież do tanich nie należy, a to za sprawą właśnie tych baterii.Dopiero rozwiązanie tego problemu otworzy drogę elektrycznym pojazdom.
…z pewnością nie był, nie jest i “nie będzie żadną konkurencją” dla motocykla, motocykl można zastąpić tylko motocyklem i to nie gorszym jeżeli miałby być z założenia konkurencyjny. Komuś coś się pomieszało, to jest raczej alternatywa (w przyszłość której osobiście bardzo wątpię) dla małych miejskich samochodów, wątpię czy pośród szanownego grona znalazł by się ktoś kto dobrowolnie, definitywnie i permanentnie przesiadł by się na to coś z najgorszego choćby motocykla, chyba że się mylę…