Diagności przeprowadzający obowiązkowe przeglądy techniczne pojazdów od dawna narzekają na narzucone z urzędu stawki. Zwracają uwagę, że obecne kwoty za badanie aut i motocykli zostały ustalone 20 lat temu i w żaden sposób nie odzwierciedlają obecnych cen i kosztów prowadzenia działalności. Jedno z branżowych stowarzyszeń w piśmie skierowanym do parlamentu zaproponowało drastyczną zmianę cen przeglądów.
Jeśli chodzi o opłaty za obowiązkowy przegląd techniczny pojazdu interesy kierowców i diagnostów są totalnie rozbieżne. Trzeba jednak przyznać, że obowiązujące dziś stawki nie były zmieniane od lat i nie można powiedzieć, że w stosunku do naszych zarobków są nadmiernie wysokie. Obecnie (stan na początek 2024 roku) płacimy:
- 99 za auto osobowe
- 164 zł za auto osobowe z instalacją LPG
- 63 zł za motocykl
Relikt dawnych czasów
Podstawowa stawka – 99 zł – została ustalona w 2004 roku, a więc już 20 lat temu. W piśmie krośnieńskiego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników RP, skierowanym do polskich parlamentarzystów, czytamy, że w tamtym czasie stanowiła ona 11,9% kwoty minimalnego wynagrodzenia, wynoszącego 824 zł brutto. Autorzy pisma chcieliby waloryzacji stawek w tym samym stosunku do obecnego minimalnego wynagrodzenia, które wynosi 4242 zł brutto.
Jeśli posłowie zgodziliby się na tę propozycję, koszt podstawowego przeglądu auta osobowego wyniósłby 505 zł, co jest kwotą dosyć szokującą. Zachowując proporcje w stawkach, za przegląd motocykla moglibyśmy zapłacić ponad 321 zł. Są to wartości dosyć szokujące i szczerze mówiąc wątpimy, by udało się wprowadzić tak drastyczne podwyżki. Natomiast samo podwyższenie opłat za przeglądy techniczne wydaje się nieuniknione. Diagności zrzeszeni w Polskiej Izbie Stacji Kontroli Pojazdów ostrożnie sugerują niemal dwukrotną podwyżkę – do 184 zł za auto osobowe. Czekamy na ruch parlamentu.