Policjanci z Sulęcina otrzymali informację o miejscu, w którym rzekomo miał znajdować się skradziony wcześniej motocykl. Po dojechaniu pod wskazany adres sprawa okazała się rozwojowa, ponieważ funkcjonariusze trafili na motocyklową dziuplę, w której rozkładane na części jednoślady pochodziły z kradzieży.
Takie newsy zdecydowanie lubimy, bo utwierdzają nas, że policja próbuje zadbać również o bezpieczeństwo naszych motocykli. Polsko-Niemieckie Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku pokazały, jak powinna wyglądać międzynarodowa współpraca. Na terenie Niemiec skradziony został motocykl, który najprawdopodobniej miał znajdować się na jednej z posesji w gminie Torzyn. Informacja okazała się prawdziwa.
Jedź do Niemiec, twój motocykl już tam jest! Niezwykła historia kradzieży pewnej “polskiej” Yamahy…
Na miejscu funkcjonariusze zastali czterech mężczyzn, którzy na ich widok zaniemówili. Jeden z niech podjął próbę ucieczki w stronę pobliskiego lasu, natomiast inny próbował pozbyć się torebki, w której jak się później okazało, była marihuana. Na miejscu zabezpieczono kilkadziesiąt części do motocykli, tj. ramy, wahacze, silniki czy koła, na łączną kwotę 180 000 złotych. Pochodziły one z 6 rozebranych już na części jednośladów, które zostały sprawdzone w bazie danych. Wszystkie pochodziły z kradzieży na terenie Belgii i Niemiec.
Policjanci zatrzymali wszystkich czterech mężczyzn. Usłyszą oni zarzut paserstwa, za który grozi im do 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo jeden z nich odpowie za posiadanie marihuany.