Przedstawiamy Moto Parking, jeden z najlepszych pomysłów na parkowanie motocykla w mieście, z jakim się dotychczas spotkaliśmy. Powinien stać się inspiracją dla tych polskich galerii handlowych, które zabraniają wjazdu motocykli.
Brak miejsc parkingowych to problem większości metropolii. Pewnym wyjściem z tej sytuacji jest poruszanie się motocyklem – oprócz oczywistych korzyści wynikających z rozmiaru jednośladu bikerzy mogą w większości miejsc parkować bezpłatnie.
Ta dodatkowa korzyść w wielu miastach stopniowo jednak zanika, wraz z rosnąca popularnością motocykli i zmniejszającą się liczba przestrzeni parkingowej. Bikerzy chcieliby jednak, by ewentualne opłaty parkingowe oznaczały także większe bezpieczeństwo dla ich pojazdów, które stają się coraz częściej łupem złodziei.
Moto Parking to nowy pomysł na parkowanie motocykla, który można zastosować niemal w każdym miejscu w mieście. Zestaw eleganckich metalowych stojaków oferuje bikerom możliwość zabezpieczenia motocykla specjalnym łańcuchem oraz niewielką przestrzeń bagażową, gdzie mogą oni schować kask, buty lub kurtkę motocyklową podczas załatwiania spraw lub zwiedzania miasta.
System dostępny jest w dwóch wersjach: turystycznej, która oferuje 245 litrów przestrzeni bagażowej i miejskiej, oferującej 85 litrów. Dzięki reklamom, umieszczanym na skrzyniach bagażowych systemu Moto Parking, opłaty za parkowanie można utrzymać na rozsądnym poziomie.
Pomysł jest genialnie prosty. Czyż nie tak powinno się rozwiązywać problem z miejscem dla motocykli, zamiast stawiać bikerom zakazy przed każdym parkingiem?
pomysł bardzo fajny, ale u nas się chyba raczej nie doczekamy..
Wszystko fajnie tylko u nas raczej obowiązuje polityka złego motocyklisty, ostatnio oglądałem program Pani Jaworowicz która zaprosiła zawodowego motocyklistę, tematem był wypadek śmiertelny i odpowiedzialność motocyklisty który go spowodował.
Panie Redaktor zadała pytanie w stylu : taki motor to niebezpieczna maszyna która zabija,
zaproszony gość odpowiada – Panie Redaktor ale to nie motor zabija tylko człowiek zabija, a Pani Redaktor swoje – ale taki motor to straszna maszyna do zabijania…jałowa dyskusja z tego wyszła w stylu, nie zabija nóż tylko człowiek itd itd….
Do czego zmierzam ? Skoro Ikona Dziennikarstwa nie potrafi być obiektywna, skoro dopuszcza się powszechne pisanie/mówienie “motor zabija” to żaden market nie będzie chciał być kojarzony z tym, że jest przyjazny dla motocyklistów, czego osobiście żałuję.
W tamtym roku była fajna akcja we Wrocławiu niedaleko Galerii Dominikańskiej była seria zdjęć zatytułowana Motocyklista czy jakoś tak, pomysł był świetny 2 zdjęcia znanych i nie znanych ludzi jedno w stroju motocyklisty, drugie w roboczym z podpisem w stylu Jan Nowak Lekarz…
dla mnie bomba, dziennie setki ludzi mogły się zatrzymać i zobaczyć kto taki jeździ na motorach, świadomość że nie są to tylko szaleńcy ale na przykład jakiś neurochirurg, aktor, czy hydraulik daje do myślenia.Może niektórzy zobaczą na drodze zamiast pędzącej przez miasto z wielkim rykiem szlifierki … człowieka, czego sobie i wszystkim życzę.
A po polsku nie można napisać: “motocykliści” ?