NajnowszeOpłakane skutki jazdy bez kasku. Mocna kampania społeczna z Azji

Opłakane skutki jazdy bez kasku. Mocna kampania społeczna z Azji

-

Oto pomysłowa, ale jednocześnie bardzo mocna akcja społeczna na rzecz używania kasków. Została ona przeprowadzona w Azji kilka lat temu. Drastyczne zdjęcia jasno ukazują skutki jazdy bez zabezpieczeń.

Motocykl jest w Azji jednym z podstawowych środków transportu. Daje w miarę dużą mobilność, będąc jednocześnie tańszy w zakupie i eksploatacji od samochodu. Częstym widokiem są całe rodziny podróżujące jednośladem. Niestety rzadko ubrane są w odpowiedni strój, ze szczególnym uwzględnieniem kasków.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Akcję, z której pochodzą prezentowane zdjęcia przeprowadziła w 2007 roku azjatycka fundacja na rzecz zapobiegania urazom i śmierci na drogach (AIP). Organizacja ta zajmuje się popularyzacją wśród władz i lokalnych społeczności zagadnień z zakresu bezpieczeństwa drogowego, m.in. przez prowadzenie szkoleń i produkcję tanich kasków, które mają szansę dotrzeć do dużej liczby niezamożnych użytkowników jednośladów – rowerów, skuterów i motocykli.

Opłakane skutki jazdy bez kasku. Mocna kampania społeczna z Azji

Widoczne na zdjęciach ciężkie urazy głowy, pokazane bez retuszu i upiększania, mogą skutecznie zepsuć humor. Także związane z nimi ograniczenia w codziennym życiu każą mocno się zastanowić, czy możliwość zaprezentowania fryzury lub poczucia przysłowiowego wiatru we włosach warta jest ryzykowania własnego życia i zdrowia. Naszym zdaniem nie, dlatego zachęcamy do używania pełnego stroju ochronnego – zawsze i wszędzie.

Opłakane skutki jazdy bez kasku. Mocna kampania społeczna z Azji

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Konrad Bartnik
Konrad Bartnik
Motocyklista, perkusista, ojciec, wielbiciel dobrej kuchni i dużych porcji. Jego największa miłość to motocyklowe podróże – bliskie i dalekie, po asfalcie i bezdrożach. Lubi wszystko, co ma dwa koła, a najbardziej klasyczne nakedy ze szprychami i okrągłą lampą. Na co dzień drapie szutry starym japońskim dual sportem. Nie zbiera mandatów i nigdy nie miał wypadku. Bywa całkiem zabawny.

2 KOMENTARZE

  1. Trzeba przyznać, że na mnie efekt jest gwarantowany.

    Co prawda w nie przejechałem ani jednego metra na publicznej drodze bez kasku odkąd motocykli dosiadam. Kilkakrotnie przejechałem parę metrów, np. w stylu od garażu do bramy i nawet w tym wypadku czułem się nieswojo, czegoś mi brakowało. Albo raczej było za dużo : hałasu, kąta widzenia lub łez w oczach. Nie mówiąc o tym, co kiedyś przeżyłem łapiąc na małej polnej drodze przy 20 km/godz. Jadąc wzdłuż Narwi, w sierpniowym skwarze, uchyliwszy lekko szybkę, wyścieliłem czerwonym dywanem wjazd do kasku dla naszej rodowej osy. Rezultat, reakcja alergiczna natychmiastowa i opuchnięte węzły chłonne szyi, bez możliwości zdjęcia kasku z głowy. Zastrzyk z podwójnej dawki adrenaliny, aby wszystko wróciło do normy w szpitalu w Pułtusku. Tak, kask częściej może się przydać niż by się to wydawało ! Gdy oglądam czasami zdjęcia z licznych sesji na torze, w wykonaniu początkujących lub mniej, pędzących z otwartą przyłbicą, to ciarki mnie przechodzą !

  2. Temat wciąż wałkowany a przecież to powinna być sprawa wolnego wyboru.Jeżdżę w kasku bo mam motocykl w którym bez kasku jeździ się źle.Ale jeśli komuś jeździ się dobrze bez garnka , lub ma stuletnie NSU na którym jego dziadek bez kasku nawijał po Europie to jego głowa jego wybór.Nie ma nic gorszego od uszczęśliwiania na siłę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ