W wybranych salonach Yamahy w Europie możemy oglądać nowy model V-Max. Zmiany, jakie zastosowano są raczej ewolucyjne, ponieważ od zawsze był to motocykl wyposażony w to co najlepsze u japońskiego producenta.
Nowa Yamaha V-Max 2014 zarówno pod względem mocy, jak i wyglądu robi niesamowite wrażenie. To już właściwie ikona innowacyjności i bezkompromisowego podejścia do idei jednośladu. Również najnowszy model opisują dane, które budzą grozę: potężny silnik V4 o pojemności 1679 cm3 z ultraprecyzyjną pięciobiegową skrzynią tylko czeka, by zwinąć asfalt na skrzyżowaniu, zostawiając w tyle nawet najmocniejsze samochody.
Aby zatrzymać bestię, producent wyposażył ją w sześciotłoczkowe zaciski hamulcowe Brembo oraz dwie tarcze hamulcowe wave o średnicy 320 mm z przodu i jedną o średnicy 298 mm z tyłu. Przedni widelec o średnicy lag 52 mm a także tylne zawieszenie będą w pełni regulowane.
Nowa Yamaha V-Max 2014 po brzegi wypełniona jest technologią rodem z rajdów Superbike. Znajdziemy w niej zatem elektroniczną kontrolę dolotu powietrza i przepustnicy, co pozwoli na optymalny rozkład mocy w czasie rzeczywistym.
Producent obiecuje średnie zużycie paliwa na poziomie 8,7 l/100 km, ale należy je chyba traktować z przymrużeniem oka. 309 kg, ogromna pojemność i moc przekraczająca 200 KM skłaniają nas raczej do założenia dwucyfrowych wartości spalania.
Nowa Yamaha V-Max 2014 podobnie jak poprzednicy, rzuci na kolana nie tylko osiągami i designem. Także cena będzie robiła wrażenie: 19 000 dolarów (63 000 zł) to wartość z rynku amerykańskiego. W Europie, również w Polsce należy spodziewać się zapewne sporych dodatkowych opłat z tytułu ceł i podatków.
Na polskich stronach Yamahy nie ma jeszcze żadnych informacji na temat nowego modelu Yamaha V-Max 2014.
Rajdy Superbike czy to to samo co wyścigi Superbike? :)