Nasz zachodni sąsiad lubi kolor zielony. Z dużą wytrwałością forsuje rozwiązania skierowane na ekologię, często pomijając wątek ekonomiczny. Mimo że Niemcy są jednym z największych producentów aut na świecie, to chcą mocno ograniczyć ich wykorzystanie na swoim terytorium. Przykładowo, władze landu Brandenburgia zapowiedziały wstrzymanie nowych inwestycji drogowych. Mają za to powstawać kolejne ścieżki i „autostrady” rowerowe.
Szczerze mówiąc, nie zazdrościmy Niemcom. Z jednej strony chcą być tak „zieloni”, jak to tylko możliwe. I niemożliwe. W dziedzinie ekologicznych rozwiązań chcą być wzorem dla reszty Europy, a pewnie i świata. Z drugiej strony, ich potęga ekonomiczna jest w ogromnym stopniu oparta na rozwiniętym przemyśle ciężkim, w tym oczywiście motoryzacyjnym. Nie brakuje więc niezręcznych posunięć, takich jak np. wyłączenie wszystkich elektrowni atomowych, których póki co nie są w stanie zastąpić odnawialne źródła energii, a w dodatku skończył się tani gaz od byłych przyjaciół ze wschodu.
Niemcy będą pierwszym krajem, który wprowadzi ograniczenie prędkości do 30 km/h w mieście?
Bez nowych dróg
Kolejny przykład pewnego rozdwojenia jaźni to niedawna decyzja władz sąsiadującego z Polską niemieckiego landu Brandenburgia. Otóż postanowiono, że nie będą tam już budowane żadne nowe drogi dla aut i motocykli, będą tylko utrzymywane te już istniejące. Pieniądze przeznaczone na nowe inwestycje będą przekierowane na sieć kolejową, ścieżki rowerowe (w tym tzw. „autostrady”, wielokilometrowe szlaki dla rowerów), a także chodniki dla pieszych. Wszystko po to, by w niedalekiej przyszłości większość podróży po terenie landu odbywała się transportem publicznym lub rowerami.
Czy niemieckie władze działają wbrew własnym obywatelom? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony nie da się długo utrzymywać sytuacji, w której jestesmy zależni od przemysłu motoryzacyjnego, ale rzucamy mu kłody pod nogi na własnym terenie. Z drugiej, młodzi Niemcy nie są już takimi entuzjastami aut i motocykli, jak ich rodzice i dziadkowie. Nie chcą kupować nowych pojazdów, wierzą w „zieloną transformację”. Wizerunek Niemiec jako motoryzacyjnego raju powoli upada, na szczęście my, motocyklowi turyści, możemy jeszcze korzystać z często niedocenianych uroków tego kraju.
Zdjęcie tytułowe: Brandenburgia. Georgina Postlethwaite / Unsplash