Allan Gillard to miejscowa legenda środowiska offroad w zachodniej Australii. Facet ma ponad 83 lata i w dalszym ciągu regularnie jeździ po wymagających trasach w buszu. Jego młodsi koledzy twierdzą, że wciąż wielokrotnie nie mogą za nim nadążyć.
Zdjęcie Allana Gillarda, zrobione w czasie jednego z weekendowych wypadów, szybko zyskało dużą popularność na offroadowych grupach w social mediach. Uśmiechnięty starszy pan, w motocyklowych ciuchach, z plecakiem i trzonkiem maczety lub toporka wystającym z buta, wręcz tryska energią i radością.
Ze szczątkowych informacji, jakie udało się nam o nim znaleźć, wiemy, że mieszka w Moonee Beach w Nowej Południowej Walii, na wschodnim wybrzeżu Australii. To wręcz perfekcyjne miejsce do życia (zapewne nie licząc tysięcy gatunków zwierząt, którą chcą cię zabić) dla miłośników łagodnego klimatu, plażowania i motocyklowych wypadów w dzicz. Wystarczy tam bowiem odjechać na parę kilometrów od oceanu, by znaleźć się na zajmujących wielki obszar, porośniętych gęstą roślinnością wysokich wzgórzach. Jest tam kilka rezerwatów i parków narodowych.
Allan uprawia motocyklowy offroad od wielu lat i podobno sam wytyczył i miejscami własnoręcznie wyrąbał w buszu wiele ścieżek, tzw. single tracków w swojej okolicy. Do dzisiaj regularnie jeździ w towarzystwie młodszych kolegów, dla których jest nie tylko inspiracją i źródłem wiedzy, ale też pełnoprawnym partnerem. Wciąż ma dużo wigoru i jest bardzo sprawny fizycznie. Możecie go zobaczyć w akcji na tej rolce.
Zapytany, w jaki sposób udaje mu się zachować taką formę i wciąż jeździć w wieku ponad 83 lat odpowiedział: ponieważ nigdy nie przestałem!
Zdjęcie: Thomas Brown