W harmonogramie prac sejmu na ten rok znalazł się projekt zaostrzenia przepisów dotyczących właścicieli pojazdów, którzy odmawiają wskazania osoby prowadzącej ten pojazd w momencie popełnienia wykroczenia lub wskazują kogoś, kogo trudno namierzyć, np. obcokrajowca. Obecnie grozi za to kara finansowa w wysokości do 8000 zł, ale mimo tego ściągalność mandatów z fotoradarów pozostaje na niskim poziomie. Ministerstwo Infrastruktury chce utworzyć specjalny rejestr kierowców i właścicieli pojazdów uchylających się od płacenia mandatów. Obecność w nim będzie oznaczała poważne problemy przy każdej kontroli drogowej.
W całym 2024 roku urządzenia należące do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) zarejestrowały ponad 1,2 mln wykroczeń. Mandaty udało się skutecznie nałożyć w mniej niż połowie przypadków – ok. 568 tys. Szczególnie wysoka nieskuteczność systemu dotyczy cudzoziemców popełniających wykroczenia drogowe na terenie Polski i zarejestrowanych przez nasze fotoradary. Mandaty zapłaciło tylko 6% obywateli UE i zaledwie 2% spoza Unii. Przekonanie, że np. „Ukraińcy nie płacą” powoduje, że wielu polskich kierowców po otrzymaniu zdjęcia z fotoradaru wskazuje właśnie prawdziwą lub fikcyjną osobę tej narodowości.
Projekt zmian
Ministerstwo Infrastruktury chce ukrócić ten proceder i zlikwidować inne istniejące dziś furtki w przepisach. Zgodnie z projektem zmian, ma być utworzony specjalny rejestr, do którego mają trafiać kierowcy, właściciele pojazdów i same pojazdy z nieuregulowanymi sprawami mandatowymi:
- kierowcy, którzy zostali już ukarani, ale nie uregulowali mandatu w ciągu 90 dni
- właściciele pojazdów, którzy nie wskazali sprawcy w ciągu 3 miesięcy od popełnienia wykroczenia – wtedy sami zostaną uznani za sprawcę
- pojazdy, których tablice zostały zarejestrowane przez urządzenia CANARD w czasie popełniania wykroczenia
Z czym wiąże się obecność w planowanym rejestrze? Najkrócej mówiąc, z czasową utratą pojazdu. Dane na ten temat mają trafić do policji, Straży Granicznej oraz innych służb uprawnionych do przeprowadzania kontroli na drogach. Jeżeli w trakcie zatrzymania okaże się, że dana osoba lub pojazd figuruje w rejestrze, zostanie zatrzymany dowód rejestracyjny, a samochód, motocykl lub inny pojazd trafią na policyjny parking do czasu uregulowania zaległości mandatowych.
Co ważne, na nowej „czarnej liście” mają się znaleźć nie tylko Polacy, ale też obcokrajowcy oraz należące do nich pojazdy. Ci, którzy zignorowali wezwanie do zapłaty, mogą się więc nieprzyjemnie zdziwić w czasie następnej wizyty w naszym kraju. Podobne rozwiązanie funkcjonuje już w części krajów europejskich, m.in. we Francji i Niemczech. Rejestr ma początkowo prowadzić Inspekcja Transportu Drogowego, a z czasem wszystkie dane mają trafić do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.
Ministerstwo Infrastruktury planuje wprowadzenie w życie omawianej nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym jeszcze w 2025 roku.
Zdjęcia: GITD