„Gang Dzikich Wieprzy” Walta Beckera jest dobrym kandydatem do roli motocyklowego filmu – odstresowywacza. To historia czterech sfrustrowanych mężczyzn w średnim wieku próbujących posmakować życia członków gangów motocyklowych.
Czy macie czasem ochotę, by po ciężkim dniu pracy zrelaksować się przy filmie lekkim, łatwym i przyjemnym, niewymagającym specjalnego wysiłku umysłowego? Jeśli do takiego niezbyt ambitnego, lecz zabawnego filmu dodać ładne widoki, klimatyczną muzykę i dobrą grę aktorską, to jest szansa na zapewnienie sobie niezłej rozrywki na część wieczoru.
Obierając kryzys wieku średniego jako temat przewodni film przedstawia historię czterech mężczyzn, już nie młodych, tkwiących beznadziejnie w swoich dysfunkcyjnych związkach, którzy zmęczeni i znudzeni szarą codziennością, wyruszają przed siebie na Harleyach, by poczuć raz jeszcze zew młodości i zdystansować się od codziennych problemów. Oczywiście nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że, jak w standardowej komedii pomyłek, wyprawa nie idzie zgodnie z planem, a panowie co rusz zmuszeni są stawiać czoła zaskakującym niespodziankom stającym na drodze ku nieograniczonej wolności.
“Gang Dzikich Wieprzy” zebrał tyle krytycznych opinii, co pozytywnych. Przewidywalny do bólu kości, epatujący prostym, choć nie chamskim ani prostackim humorem, ratuje się dzięki grze aktorskiej Tima Allena, Johna Travolty, Martina Lawrence’a i Williama Macy, całkiem przekonująco wcielających się w główne postaci.
Kto nie wymaga zbyt wiele od gatunku filmowego, jakim jest komedia, będzie dobrze się bawił oglądając „Gang dzikich wieprzy” i z pewnością nie jeden raz się zaśmieje, a przynajmniej się uśmiechnie. Nie jest to kino ani ambitne, ani inspirujące, jednak bez wątpienia to pozycja, przy której można spędzić udany wieczór w gronie rodzinnym lub w towarzystwie przyjaciół.
Opis fabuły
Grupa przyjaciół postanawia ożywić codzienną rutynę i wybiera się w podróż na legendarnych Harleyach. Pragną posmakować nieograniczonej wolności. Okazuje się jednak, że wyprawa staje się dużo bardziej skomplikowana, niż zakładali. Ich dobra passa zostaje wystawiona na próbę podczas spotkania z prawdziwym gangiem dzikich Harleyowców, a zwariowane wakacje zmieniają się w przygodę ich życia.
Pamiętam jakby to było wczoraj, oglądałem to w kinie, od razu było widać kto jest motocyklistą, bo tylko oni się ciągle śmiali, reszta widowni od czasu do czasu… Z upływem lat film nic nie stracił na humorze, aczkolwiek 100% gagów zrozumieją tylko motocykliści…