Temat pojazdów elektrycznych od dłuższego czasu nie znika z ust zmotoryzowanych, a wszystko za sprawą kolejnych ograniczeń, które nakładane są na elektryki. Pomysłowość ludzi nie zna jednak granic i po Tesli z zamontowanym na haku agregatem prądotwórczym byłem przekonany, że już nic mnie nie zaskoczy. A jednak…
Nikogo nie zdziwi fakt, że do zdarzenia doszło w Ameryce. Mężczyzna czekając w kolejce do zatankowania swojego pojazdu zauważył, że pod dystrybutor podjechała Tesla model S z napędem elektrycznym. Z samochodu wysiadły dwie sympatyczne kobiety, które z ogromnym uporem szukały wlewu paliwa… Autor nagrania widząc tę niecodzienną sytuację postanowił zainterweniować i poinformować płeć piękną, że Tesla posiada silnik napędzany prądem i konieczne jest podłączenie jej do stacji ładowania. Dodatkowo w sposób organoleptyczny pokazał wyposażenie pojazdu niezbędne do przeprowadzenia tej operacji i przekonany był, że dwie niewiasty uwierzyły mu w jego historię. One z kolei postanowiły zrobić coś zupełnie innego…
Nie mam pojęcia czy film jest ustawiony czy taka sytuacja miała miejsce, ale po raz kolejny przeciwnicy elektromobilności mają powód do śmiechu. Obecna infrastruktura w niezwykle szybki sposób obnażyła wady pojazdów z napędem elektrycznym, a diametralnie zmieniająca się sytuacja na świecie, na przykładzie chociażby Tesli z Kijowa, pokazała, że chyba nie jesteśmy jeszcze gotowi na całkowite zrezygnowanie z silników spalinowych. A jakie jest wasze zdanie?
Tesla z doczepionym agregatem prądotwórczym – jaka przyszłość czeka elektryczne motocykle?