Czy Romet ADV250 sprawdzi się na albańskich bezdrożach? Czy ćwiartką w ogóle da się podróżować? Już za tydzień, 18 maja, wyruszamy w podróż, podczas której chcemy to sprawdzić. Oto czym jedziemy.
Romet oficjalnie zaprezentował model ADV250 w ubiegłym roku podczas prezentacji prasowej w Ogrodzieńcu. Nazwa nawiązuje oczywiście do przygody (ang. adventure), ale także jest kontynuacją linii modelowej rozpoczętej przez ADV150.
W odróżnieniu od innych motocykli Rometa, ADV250 nie pochodzi z bezimiennej chińskiej fabryki. Motocykl zaprojektowała i produkuje firma Zongshen – jeden z największych producentów jednośladów w Chinach. Maszyna sprzedawana jest nie tylko w Polsce – pod różnymi nazwami motocykl oferowany jest między innymi na Białorusi, w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, gdzie używa go nawet policja.
Standard wykonania jest znacznie wyższy niż to, do czego przyzwyczaiły nas jednoślady Rometa. Elementy są dobrze spasowane, detale schludne i estetyczne, a kształt motocykla starannie przemyślany i atrakcyjny; można odnaleźć sporo podobieństw do linii BMW F650GS.
Co istotne Romet ADV250 świetnie się prowadzi. Choć ma parę wad, jak choćby przeciętne hamulce i tylko 15-calową oponę z tyłu, podróż nim dostarcza sporo frajdy, a na drogach lokalnych bynajmniej nie jest zawalidrogą. Motocykl oferuje wygodną pozycję kierowcy, choć podróże na stojąco mogą męczyć wyższych bikerów ze względu na zbyt nisko umieszczoną kierownicę.
ADV250 jest wyposażony w nowoczesne rozwiązania technologiczne – za system wtrysku odpowiada firma Delphi, zaś przy konstruowaniu wyświetlacza użyto procesora Siemens. Dowodem na niezawodność motocykla produkowanego przez Zongshena są liczne wyprawy terenowe, w tym ta najbardziej ekstremalna – z Brześcia do Duszanbe, podczas której uczestnicy przejechali 10 tysięcy kilometrów drogami Białorusi, Rosji, Armenii, Kazachstanu, Kirgizji oraz Tadżykistanu.