Nie wiem dlaczego, ale nazwa ARRAKIS przywodzi mi na myśl trzech muszkieterów. Czyżby odziany w ten strój zostanę czwartym z nich? W sumie, jak na tamte czasy, muszkieterowie nosili się elegancko i nonszalancko. Może nazwa całkiem trafiona?
Tymczasem kroje unisex i mnoga ilość fluo wstawek powodują u mnie skojarzenie motocyklowych zestawów tekstylnych z odzieżą BHP dla budowlańców, mechaników, czy też innych zawodów świata. No tak, można na to spojrzeć z innej strony. My – redaktorzy też pracujemy w tych strojach, więc skojarzenie w tym przypadku trafne. Ale nie każdy wykonuje pracę na motocyklu, a większość motocyklistów jeździ bardziej dla przyjemności, niż wykonując obowiązki służbowe. Na dobrą sprawę, dojeżdżając do pracy motocyklem, ubrany w firmowy strój, mechanik niewiele się różni od przygotowanego na wyprawę podróżnika. Przynajmniej optycznie. Coś jednak drgnęło w tej branży bo zestawowi średniej klasy od SECA nie da się odmówić wdzięku i w końcu odzież robocza redaktora Motovoyagera zaczęła odróżniać się od uniformu pana elektryka.
Moda na SLIM i FIT jest git
Dziś ubiór motocyklisty zaczął być elementem mody. Producenci prześcigają się w krojach i kolorach, a dopasowanie do sylwetki zaczęło mieć w końcu jakieś znaczenie. Wprawdzie czyni to pewne ograniczenia i nie każdemu obecny krój stroju będzie odpowiadał, ale ci, którzy się w niego wpasują będą wyglądali bardzo estetycznie. Wolę taki dobór ubrania, które albo pasuje na mnie albo szukam czegoś innego, niż żebym we wszystkim wyglądał jak po starszym bracie. Rękawy w kurtce oraz nogawki spodni są nieco zwężone w porównaniu do standardowych kombinezonów, a gdy mamy do tego zapięte wszystkie trzy warstwy, całość potrafi nam trochę ograniczyć ruchy. Ale jest to kwestia przyzwyczajenia. Coś jak w skórzanym odzieniu. Ja otrzymałem do testu kurtkę Arrakis II Titanium, w której przeważają elementy ciemnoszare, czy może nawet grafitowe. Spodnie są dostępne tylko w jednym, czarnym kolorze. Nieprzesadzona ilość jaskrawych elementów odblaskowych sprawia, że całość wygląda bardzo elegancko i stojąc w korku raczej nikt nie pomyli nas z pracownikiem ZABERDu.
Ciepło-zimno
Zestaw do testu otrzymałem późną wiosną. Pierwsze moje przejażdżki obyły się w temperaturze oscylującej około siedmiu, ośmiu stopni. Miałem też raz okazję, podczas majówki z Suzuki, sprawdzić go przy temperaturze 4 stopni Celsjusza. Kombinezon jest trzywarstwowy i wraz ze zmieniającą się aurą, pozbywałem się kolejno podszewek z jego wnętrza. Ale zacznijmy od pełnej wersji. Membrana przeciwdeszczowa ma mu zapewnić nieprzemakalność do słupa wody 12000mm, i tak też było. Mocny deszcz na autostradzie wdziera się niestety do środka poprzez system zamków w kurtce. Po rozebraniu się z całości miałem piękny, mokry pasek, w miejscu gdzie membrany zabrakło. Reszta idealnie sucha, a był to deszcz ze śniegiem, więc test bardzo przekonywujący. Ochrona termoizolacyjna też jest bardzo dopracowana. Podpinka odpowiadająca za utrzymanie temperatury ciała sprawdza się bardzo dobrze, a brak siateczkowych perforacji czyni ten kombinezon idealnym rozwiązaniem na wiosenne i jesienne wypady. Jedynym minusem są marznące okolice nerek, ponieważ podpinki nie zachodzą z tyłu na siebie i znów ten nieszczęśliwy zamek… Tym razem łączący spodnie z krótką. Jest on słabym elementem ochrony przed zimnem w podróży. Ja osobiście ratowałem się w tej sytuacji pasem nerkowym, który zabezpieczał mnie przed powiewami zimnego powietrza w okolicy zakończenia pleców.
Przestrzeń ładunkowa
Dla mnie bardzo ważną rzeczą w kombinezonie jest jego funkcjonalność podczas podróży. Potrzebuję kilku sporych i poręcznych kieszeni, które będą zamykane w bezpieczny sposób. Lubię mieć portfel z dokumentami i pieniędzmi przy sobie, w wewnętrznej kieszeni. Mój ma około 10 cm szerokości. Robiąc test zmierzyłem trzy inne portfele moich znajomych i średnia wyniosła około 11 cm. Otwór po rozwarciu zamka wewnętrznej kieszeni kurtki również mierzy 11cm, więc trochę mało. Robi się to kłopotliwe, gdy trzeba szybko wyciągnąć portfel, chociażby na autostradzie, żeby zapłacić za bramkę.
Są też dwie duże kieszenie zewnętrzne, umiejscowione na klatce piersiowej, zamykane błyskawicznym zamkiem. W sezonie letnim służą za wentylację ale w zimniejsze dni można je zapiąć i bezpiecznie trzymać tam swoje skarby. Na bokach kurtki znajdują się dodatkowe dwie duże kieszenie zamykane na szeroki rzep. Spodnie, trochę na wzór bojówek, posiadają dwie duże kieszenie na udach oraz tradycyjne kieszenie wewnętrzne zamykane zamkiem. W całym komplecie wystarczy miejsca na rzeczy osobiste i myślę, że każdy znajdzie im taki punkt w którym poczuje, że są one bezpieczne.
Wentylacja
SECA chwali się na swojej stronie, że ARRAKIS II posiada system wentylacji RespirAir+ w samej kurtce czyli aż 11 punktów wentylacyjnych oraz 4 w spodniach. Jak już wcześniej wspomniałem, odzież uszyta jest z litych paneli wytrzymałego materiału DuraTec, więc brakuje na nim odsłoniętych, przewiewnych perforacji.
Jest to i zaleta i zarazem wada tego ubrania. Rozpinane wywietrzniki sprawdzają się do temperatury 25-27 stopni Celsjusza. W temperaturze powyżej 30 stopni, w połączeniu z ciemną tkaniną, odczuwa się brak wentylacji wewnątrz. Dlatego w sezonie upałów zmieniłem odzienie na inny model SECA, X-Tour. Jednak lato nas nie rozpieszcza w tym roku i muszę zauważyć, że z przyjemnością na kolejny mój wakacyjny trip z SECA_POLSKA i SUZUKI wrócę przyodziany w ARRAKISa drugiego. No cóż, jeżeli coś jest do wszystkiego, to jak mówi powiedzenie jest do niczego. Dlatego nie może być idealne i na upały, i na zimno. Dla mnie ten kombinezon to typowo wiosenno-jesienny sprzęt, plus idealny złoty środek na takie lato jakie mamy akurat w tym roku.
Czy to aby bezpieczne?
Odzież z Poznania kojarzy mi się z ochraniaczami D3O, które najczęściej spotykam w testowanych przeze mnie produktach firmy SECA. Tu jednak, zapewne by móc obniżyć trochę cenę całego stroju, wykorzystano protektory mniej znanej firmy SW. Ale podniesiono za to ich jakość do stopnia drugiego. Są one może trochę mniej elastyczne niż D3O, ale spełniają swoją funkcję.
Seryjnie produkt wyposażony jest w ochraniacze łokci i ramion, plecy posiadają jedynie kieszeń, w którą można włożyć dowolnie pasujący panel. Ja zawsze jeżdżę w żółwiu, więc moja kieszeń pozostaje pusta.
Czy warto?
SECA ARRAKIS II to średniak cenowy na swoim podwórku. Kurtka kosztuje 719zł, natomiast spodnie 599zł. Łącznie, za cenę ciut ponad 1300zł, otrzymujemy bardzo dobrze wyglądający i w miarę bezpieczny ubiór, który ochroni nas do pewnego stopnia przed deszczem, chłodem i upadkiem. Gorzej w przypadku upałów, ale tych u nas ostatnio jak na lekarstwo, także mogę powiedzieć, że przy obecnej sytuacji pogodowej jest to strój całoroczny. Przejechałem z nim już kilka tysięcy kilometrów. Dwa razy czyściłem go z błota i kilkakrotnie suszyłem (jak to w podróży) na słońcu. I myślę, że sam fakt, że znów chcę go ubrać może świadczyć o tym, że ten tani, prosty, ale zarazem bardzo ładny kombinezon odczarował dla mnie świat tekstyliów motocyklowych.