[sam id=”24″ codes=”true”]To już ostatnie chwile Magdy na placu manewrowym. Ilość elementów do przećwiczenia i stopień ich skomplikowania jest spory, ale z czasem można nauczyć się wszystkiego. Ważny jest także dobry instruktor. Taki, który pokaże co poprawić.
Ciągłe jeżdżenie po placu, choć sprawia przyjemność staje się nudne. Powtarzanie tych samych zadań prowadzi do większej pewności w ich wykonywaniu, ale też do zniecierpliwienia, gdy coś nie wychodzi pomimo ciągłych prób. Jednakże postępy jakie robię nastrajają mnie pozytywnie.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Gladius mruczy już gotowy do jazdy, a ja wsiadam i ruszam wykonując kolejne zadania egzaminacyjne. Po opanowaniu ósemki i wolnego slalomu, skupiam się na slalomie szybkim i kolejnym szybkim zadaniu jakim jest ominięcie przeszkody.
Jeszcze niedawno rozpędzenie się na placu do 30 km/h było dla mnie sprawą niewykonalną, a teraz muszę uzyskać na liczniku 50 km/h. Nie wiem jak dam radę. Co innego swobodnie dodawać gazu i osiągnąć taką prędkość, a co innego przyspieszać na krótkim odcinku, jaki dzieli mnie od pachołków.
Najpierw trenuję samo rozpędzenie, tak aby na wysokości bramki osiągnąć upragnione 50 km/h. Jak się okazuje nie jest to niewykonalne, choć początkowo przychodzi z trudem. Byłe kursantki, które przyjechały na plac swoimi maszynami dopingują mnie, że dam radę.
W końcu one też niedawno ćwiczyły na placu, a teraz jeżdżą czerpiąc mnóstwo przyjemności. To bardzo motywuje więc podciągam manetkę i nie zważając na ryk silnika osiągam właściwą prędkość, teraz tylko lekki przechył i przeszkoda ominięta. No i proszę nie było to wcale takie trudne, tylko w głowie jakiś ciągły strach siedzi gdy zbliżam się do pachołków.
Każdy kolejny raz idzie coraz lepiej, śmiem nawet stwierdzić, że ominięcie przeszkody jest łatwiejsze ni szybki slalom, no i daje więcej frajdy. Na koniec trochę spokojniejszych zajęć czyli ruszanie na wzniesieniu. Jak się okazuje to bardzo ważna umiejętność, aby zsynchronizować wszystkie elementy.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Brak hamulca powoduje staczanie się motocykla, co można okupić nawet wywrotką, a to obciach na całej linii. Zbyt dużo gazu daje efekt wyskoczenia, co mnie nieźle przeraziło, a zbyt szybkie puszczenie sprzęgła spowodowało niezłego kangura. Wszystkie możliwości przetestowałam i cieszę się, że te przygody wydarzyły się w zaciszu placu, a nie na forum publikum. Teraz czuję się gotowa do wyjazdu w miasto. Może następnym razem życzenie się spełni.