Zostałem zaproszony przez importera motocykli Aprilia do wzięcia udziału w mega offroadowym wydarzeniu, jakim jest Enduro Rally, rajd organizowany na terenie poligonu w Drawsku Pomorskim. Jak mógłbym takiemu zaproszeniu odmówić? Nie da się…
W tym roku nabyłem mój wymarzony motocykl, czyli Aprilię Tuareg 660. Długo czekałem na to, aż ktoś zrobi motocykl praktycznie na moje zamówienie. Gdyby nie ten reflektor przedni, do którego jeszcze nie przywykłem (podoba mi się dakarowa morda, a nie taki plaskacz), to Tuareg byłby motocyklem idealnym…
Odebrałem go od dealera – Liberty Motors Piaseczno – w pierwszy dzień wiosny. Do tej pory zrobiłem nim jakieś 2,5 tys. km, z czego kilkaset w offie… Pierwsze moje wrażenia z testów premierowych motocykla były prawidłowe.
Czułem, że jest to sprzęt enduro, przystosowany do jazdy po drogach asfaltowych, a nie odwrotnie. Prawdziwy dual sport, sprzęt pół szosowy, pół offroadowy, ze wskazaniem nawet na to drugie.
Zatem w patyki
Przed wyjazdem na ER pojechałem na obiekt szkoleniowy Drive Position w podwarszawskim Sękocinie Starym, gdzie odbywał się trening z jazdy ciężkimi enduro w terenie, prowadzony przez Maćka Giemzę oraz Artura Jeżaka. Po wielu dobrych radach postanowiłem się odblokować, wcześniej założywszy oryginalne gmole na mój motocykl.
Wyświetl ten post na Instagramie
Okazało się, że Tuareg potrafi skakać, skręcać w głębszym złożeniu i ogólnie mega daje radę, także na torze crossowym. Wystarczy tylko zapomnieć o jego masie i przestać stresować się o to, że na pewno się wywróci. Będzie leżał, to się go podniesie. Trzeba jechać.
Po praktyce czas na sprawdzian… praktyczny
Wyświetl ten post na Instagramie
Z pozytywnym nastawieniem pojechałem w ostatni wolny piątek (zrobiłem sobie sam wolne) na offroadowy biwak, czyli wyjazd na północny skraj województwa mazowieckiego, głównie drogami nieutwardzonymi. Jechałem z moim przyjacielem Kamilem, który dosiadał ciężkiej Afryki AS 1000. Wyjazd ten pokazał mi jak dużo muszę się jeszcze nauczyć, ale też jak ważna jest psychika. Kamil niedawno, dzięki szkoleniom motocyklowym na swojej DRZ 400, wszedł na zupełnie inny level jazdy w terenie. Ja jadąc za nim, widząc jakie tarapaty przejeżdża praktycznie bez odejmowania gazu, podążałem za nim. Wyłączyłem myślenie i skupiłem się na balansowaniu ciałem i nie ujmowaniu gazu. To wystarczyło żeby przejechać nawet największe mazowieckie piachy i… nie zaliczyć gleby w potraktorowych koleinach – których całym sercem nienawidzę i z całej duszy się boję…
Gotowy do boju!
Wyposażyłem się w ciuchy, w czym pomógł mi kolejny mój enduro-kumpel Bartek, który pracuje w Liberty MotoStore. Zamówiłem też opony – zdecydowałem się na Metzelery Karoo 4, które mają bardziej agresywny bieżnik od fabrycznych Pirelli Scorpion STR, a tak zachwalał je Wiktor będący na ich prezentacji dziennikarskiej we Włoszech. Jak zdążą dojść, to na Enduro Rally będę testował je ja!
Jak widzicie do wyzwania podchodzę poważnie, choć mamy jechać w klasie Rally Academy, czyli bez jakiejś przesadnej rywalizacji sportowej. Czuję jednak, że teraz mogę śmiało jechać moim motocyklem nawet w najcięższym terenie. Życzcie mi powodzenia – to będzie mój pierwszy rajd enduro, nie licząc kilkunastu startów w Pogoni za Tomkiem Kędziorem, yyy, tzn. za Lisem oraz jednym BMW Enduro Challenge…